Była późna noc, niebo było niemalże czarne i nic w tej czarnej otchłani
nie można było zobaczyć, ale jeżeli by wytężyć wzrok dostrzec można było
zarys wilczej postaci która siedziała na brzegu klifu. Siedziała i
patrzyła jak fale rozbijają się o skaliste brzegi, oraz na to jak te same
fale rozbryzgują się na prawie pionowej ścianie klifu. Widocznie nad
czymś rozmyślała. Tak,to byłam ja...
Trochę smutna w tą ciemną noc, wciąż na tyle silna by się podnieść i iść
dalej, ale po co miałabym wstawać skoro to było takie piękne miejsce ?
Może dlatego, że ktoś mnie obserwował.
( Ktoś ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz