W końcu trafiłam do lasu. Była noc dookoła panowała pochłaniająca
wszystko ciemność. Czułam dreszcze . Ruszyłam po woli naprzód . W mojej
głowie panował niepokój i nieład . Wydawało mi się że gałęzie drzew to
jakieś ręce które próbują mnie złapać. Natomiast w krzakach czyhają na
mnie różne nie zbyt przyjazne istoty . Nagle się o coś potknęłam .
Spojrzałam na to , wydawało mi się że to jakaś ręka. Wydałam rozpaczliwy
pysk i cofnęłam się do tyłu. Na szczęście okazało się że to tylko
korzeń drzewa. Niestety nie miałam zbyt dużego szczęścia. W oddali
pojawiła się rozmazana postać .
<Kaezan ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz