Wstałam rano. Za dwa dni mój ślub, e... znaczy mój i Sama. Szturchnęłam
mojego narzeczonego, który popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
- Jeszcze 5 minut...
- Nie. - odpowiedziałam stanowczo - Pojutrze nasz ślub.
Sam wstał niechętnie. Rozejrzał się po jaskini.
- OK. To co robimy?
- Ja idę po tort malinowy. Lub nie... Tort ja upiekę! Popytam, może ktoś ma zamrożone maliny.
- OK. Ja... Eee... Zajmę się przepisami na jedzenie i składnikami. Potem je zrobię...
- Ja w tym czasie popytam dziewczyny, czy pomogą mi przygotować coś. Nie wiem dokładnie co...
- A może, przygotujesz potrawy ze mną?
- Oczywiście! Lecę! Najpierw toooort... Idę do Gabi. Ona ma te księgi...
Pobiegłam do jaskini Alfy. Gabrielle akurat czytała jakąś fantasty.
- No witamm! Masz może przepisy na potrawy ślubne?
- Tak.
- A pożyczysz? O i czy masz mrożone maliny? I przepis na tort?
< Gabrielle? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz