Wypowiadałyśmy różne głupie słowa
i śmiałyśmy się jeszcze bardziej. W końcu nasz śmiech stopniowo
cichł, a my powoli odzyskiwałyśmy nad sobą panowanie.
-Ej, a co powiesz na jakieś robienie
błyskotek, czy coś?-zaproponowała mi Ann.
-Chętnie. Nadal mam mokrą sierść.
Wstałyśmy i znów zanurzyłyśmy się
w wodzie. Po kilku chwilach wynurzyłyśmy się z garściami pełnymi
szmaragdów.
-Chodź, pokażę ci coś-powiedziałam
i ruszyłam do komnaty ze szmaragdowych ścian. Tam jak zwykle było
jasno. Anabeth widziała to po raz pierwszy. Stanęła zaskoczona i
zdumiona.
-I jak?
<Ann?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz