-Kto ją zabił?-zapytałam martwym
głosem. Soul i Mer stali oszołomieni za mną.
-Ni-e-e wiem-wyjąkała Ann. Słyszałam
płacz i powtarzane słowa ,,spokojnie", ,,wszystko będzie
dobrze". Nie, nie będzie. Zamordowano Sabine, a to oznacza
wojnę. Wzdrygnęłam się.
-Kochanie?-poczułam łapę
Soul'a. Odwróciłam do niego oczy.
-Nikt nic nie widział, słyszał?
-J-ja. Tam był jakiś wilk. I płakał.
Wyjęczał coś o Katrine, ona spadła. I uciekł.
-Znaleźć go!-rozkazałam. Cała
wataha (wilki stały kręgiem wokół zwłok i mojej rodziny)
zadrżała. Nikt się nie ruszył.
-Słyszeliście?!-ryknęłam. Wszyscy
się rozbiegli. Zostałam ja, mój partner i Mystery. Patrzyli na
mnie, jak chwytam skórę i okrywam nią ciało wadery. Usiadłam
przy niej i spuściłam głowę. Obok mnie wtulił się Soul i Mer.
Patrzyłam osłupiała. Młoda wadera szlochała cicho. Basior
przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Zamknęłam oczy i
wcisnęłam się w niego. Siedzieliśmy tak długo, aż Mer nie miała
więcej łez. Ja z resztą też.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz