Całowaliśmy się tak ok. 10..., albo 30... minut... Nie wiem nie
liczyłam, ale wylądowaliśmy na ziemi. Po jakimś czasie przestałam
-Już ci starczy- zaśmiałam się cicho, w odpowiedzi uzyskałam pomruk
niechęci-Ale ktoś idzie-szepnęłam. Oboje spojrzeliśmy na drzwi jaskini.
Zwinnym ruchem łap odepchnęłam Borisa który leżał na mnie, a sama
obróciłam się na plecach, oboje chwyciliśmy najbliższe książki i
udawaliśmy że czytamy. Wtem do środka weszła Hikari
-Hej Boo..ris- wadera wyraźnie zdziwiła się na mój widok- Cześć Mer
- Cześć- powiedzieliśmy jednogłośnie
-Co czytacie..?
Spojrzeliśmy na okładki książek
-Ja czytam... Atlas grzybów...- mruknęłam
-A ja... Kar...dio..chi..rur..gia ?
-Chyba kardiochirurgia- poprawiła Hikari
-No..tak...
Spojrzałam na niebo na zewnątrz
-O, ale musi być późno...Boris ją zmykam- pocałowałam go w policzek- a
tą rozmowę dokończymy kiedy indziej- szepnęłam mu do ucha, a on puścił
do mnie oko
-Dobranoc- powiedziałam wybiegając z jaskini.
***
Następnego dnia postanowiłam zrelaksować się na plaży.
<Boris? Zamorduję cię za te opowiadania ;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz