Mer poszła do Borisa. A Soul zaczął mi chuchać na kartki.
-Przestań-powiedziałam poważnie.
-Ależ ja nic nie robię-zdziwił się komicznie. Chciał mnie
rozbawić.
-Robisz, Soul-też się uśmiechnęłam. Mój partner podniósł obie
łapy do góry. Wróciłam do czytania. Zdążyłam się wciągnąć,
ale nagle wszystkie kartki porwał wiatr.
-SOUL!-zaczęłam się śmiać.
-Ale... ja .... nic... ni... e.... robię!-zaczął się krztusić ze
śmiechu. Chichotaliśmy jak dwa wariaty. W końcu zaczęłam się
tarzać ze śmiechu. On też. I tak się jakoś złożyło, że
sturlaliśmy się na podłogę. Soul stał nade mną, a ja nadal się
cichutko śmiałam
<Gabrielle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz