W ślubie najważniejsze jest...jedzenie tortu! Żartuję. Miłość. Dziś był
mój wielki dzień. Wszystko było idealne ale bez przesady. Gabrielle coś
mówiła. Powtarzałam to, lecz byłam w innym świecie. Wróciłam na ziemię
dopiero gdy miałam powiedzieć to słowo.
- TAK!
- Możeci...
Całowaliśmy się nim Alfa dokończyła słowo. Po pocałunku oznajmiłam:
- Do tortu! To rozkaz!
- Wszyscy ruszyli do "stołu".
- Mmm... - zamruczałam a Sam mnie objął.
- Idziemy gdzieś?
- Jezioro...
- Ok.
- Tylko się przebiorę. - Odbiegłam.
Mój mąż nie nacieszył się wolnością. Po minucie byłam z powrotem. Ruszyliśmy.
< Sam? >
Sto lat młoda para!
Sto lat młoda para!
Sto lat młoda para!
Niech żyją nam!
Hura! Hura! Hura, hura hura!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz