Wytrzepałam się. Soul z resztą też.
-Nadal jestem mokra-marudziłam.
-Trudno. Chodź, idziemy do siebie-stwierdził mój partner.
Ruszyliśmy do jaskini, obejmując się.
Gdy doszliśmy, Mer rozpaliła ogień (było już późno).
-Gabrielle?
-Hym?
-Umiesz rysować?
-Tak. A co?
-Nic. Widziałam, jak szkicujesz w jakiejś książeczce.
-A! Yhm, mam ją-wstałam i poszłam po ową książkę. Wcisnęłam
się między Mystery a Soul'a. Pokazałam młodej waderze moje
rysunki węglem z ogniska-kwiaty, owady, króliki, jelenie (jeśli
udało mi się do nich podejść). W końcu doszłam do rysunków
wilków. Anabeth, Boris, szczeniaki, Diana, Lucy i inni. Oraz
oczywiście Mer i Soul.
-Niezłe-westchnęła młoda-nauczysz mnie?
-Jasne.
-A maluchy też będziesz uczyć?-wskazała na mój brzuch. Zaśmiałam
się razem z Soul'em.
-Zobaczymy-westchnęłam. Naciągnęłam na siebie skóry. Mer wstała
i pognała na dwór. Wróciła z kawałkiem kory brzozowej i
kawałkiem węgielka.
-A możesz teraz?
Pokazałam jej jak rysować wilka. Początkowe szkice, jak prowadzić
linię itp. Mer nawet nieźle szło. Soul zaglądał mi przez ramię.
Chwycił węgielek i dorysował mojemu wilkowi wąsy.
-Ej!-zaśmiałam się-co ty robisz wariacie?
<Soul?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz