sobota, 31 stycznia 2015

Od Ezry


Szedłem smutny...nie mogłem uwierzyć że Sabine odeszła...wtedy na jakimś "cmentarzu" zobaczyłem pogrzeb...właśnie Sabine...to pewnie jej wataha. Trzymałem się z tyłu i obserwowałem. Po moim pysku spłynęła łza...wtedy ktoś mnie zauważył. Ta wadera która wtedy znalazła mnie i Sabine. Wpatrywała się we mnie. Po skończonej ceremonii ktoś do mnie podszedł.

<Ktosiełowaty ktosieł?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz