Ja zajęłam się dekoracją sufitu. Ostatnią godzinę spędziłam
na robieniu girlandy z pomarańczowych kwiatów. Zagoniłam do pomocy
Mer i razem, jakimś cudem, zdołałyśmy ozdobić sklepienie
jaskini. Reszta wader zajęła się porządkami, zdejmowaniem
pajęczyn, wyganianiem myszy i ogółem. Pracowałyśmy nad tym do
samego wieczora. Nawet wygrzebałam kilka danielich skór, które są
pomarańczowe i pasowały jako obrusy. Wszędzie były pomarańczowe
kwiaty i mech.
<Ann?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz