-Może ty pobiegnij po sznur a ja po
jakieś poroże jelenie?
-Jasne. Wow-szepnęła, opierając łapę
o gładkie ściany komnaty.
Weszłyśmy po schodach i rozeszłyśmy
się w swoją stronę. Ja nie mogłam biegać, więc kiedy wróciłam
do pięknej sali, Anabeth już tam na mnie czekała.
-Więc jak, bierzemy się do pracy?
-Jasne.
Połamałyśmy poroże i ostrymi
kamieniami wyrzeźbiłyśmy je w kulki z dziurkami. Ja zrobiłam
wisiorek ze szmaragdów na przemian z kościanymi kuleczkami.
<Ann?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz