Słyszałam ją, jak płacze. Machnęłam
na jej prywatność i odsunęłam kamienie. Anabeth płakała,
skulona pod jelenimi skórami. Usiadłam koło niej i ją
przytuliłam. Siedziałyśmy w milczeniu. W końcu się odezwałam,
wjmując jednocześnie muszelkę na sznureczku:
-Wiesz, ktoś kiedyś podarował mi
pewien naszyjnik ze słowami: znajdziesz odpowiedniego wilka, któremu
się to przyda, bowiem muszla jest kruchą miłością, jednak pod
przymusem się kruszy.Jest to najświętsza prawda, Anabeth. Nie gódź się na coś, co będzie cię nękać- wstałam i położyłam jej naszyjnik na skale, koło niej. Wyszłam i zasunęłam otwór kamieniem.
<Anabeth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz