-To jak, zostajesz tu i pooglądasz
swój nowy dom?
-Jasne, tu jest pięknie-odpowiedziała
z zachwytem wadera, padając na miękki piasek.-Jakby co, będę u siebie, ok?
-Dobrze. Gaba, masz może jakieś skóry?
-Ach, oczywiście. Na śmierć bym zapomniała. Chodź zatem ze mną-przykazałam jej i ruszyłyśmy do mojej jaskini. Z tytułu, że teraz jest najzimniejsza pora roku dużo polowaliśmy, zatem zebrał się nadmiar futer. Trzymałam je u siebie, zaraz za spiżarnią.
Parę minut później wkroczyłyśmy do mnie. Na półkach skalnych leżały posegregowane skóry: brązowe jelenie, szare króliki, jasne karibu i pomarańczowe daniele.
-No, które chcesz?-zapytałam młodą waderę.
<Anabeth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz