sobota, 20 grudnia 2014

Od Mer, cd. Gabrielle

Tajemnicze wydało mi się to, że Gabrielle tak nagle stała się dla mnie miła, lecz mimo wszystko zamiast iść do jaskini postanowiłam iść na ,,swoje" wzgórze dokończyć książkę... I jak zwykle zasnęłam a kartce pergaminu, z niedokończonym rysunkiem błękitnej istoty wyglądającej jak jeleń...
***
-Mer.. Mer!- usłyszałam głos ojca
-Taaaak?- przeciągnęłam się
-Zapomniałaś gdzie mieszkasz?
-Co..? Nie, jasne, że nie...
-Co tam narysowałaś?- zainteresował się
-NIC!- orzekłam chowając pergamin
-Jak chcesz, chodź na śniadanie.
-Już umiem polować!- wstałam radośnie
-Na serio?
-Tak, Gabrielle mnie nauczyła! Wczoraj złapałam pierwszego zająca!
-A sarna?
-Jeszcze nie...
-A nauczyć cię?
-Jasne!!- odrzekłam uśmiechnięta- Tylko pójdę schować książkę, a ty czekaj na mnie tutaj!
-No, tylko się nie guzdraj!
uśmiechnęłam się i odbiegłam z książką w pysku
***
-Jeeestem!- podbiegłam szybko do taty, zza niego wyłoniła się Gabrielle- Witam..- zeszłam na oficjalny ton... właściwie to nie wiem jak powinnam się zwracać do alfy...
<Gabrielle?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz