sobota, 20 grudnia 2014

Od Gabrielle, cd. Anabeth


-Proszę bardzo!-krzyknęłam w ślad za oddalającą się waderą. Wzięła parę skór jelenich i ze dwie z danieli, oraz kilka króliczaków. Wybiegła, a futra powiewały za nią jak brązowo-szaro-pomarańczowe latawce. Westchnęłam i przeliczyłam pozostałe zapasy. Jeszcze sześć zajęcy, dwa daniele, trzy sarny i jeden jeleń. Poukładałam je i zaczęłam przeglądać pergaminy z listami od naszch sojuszników. Nawet nie zorientowałam się, kiedy zapadł zmierzch. Ocknęłam się dopiero wtedy, gdy zawiał mocny wiatr, gasząc wesołe płomienie mojego ogniska. Postanowiłam odłożyć więc zwoje i pójść do Anabeth, aby sprawdzić, jak sobie radzi. Droga zajęła mi zaledwie pięć minut. Zapukałam w ścianę nory, którą zamieszkiwała wadera i zawołałam
-Halo? Mogę wejść? Anabeth?

<Anabeth?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz