Postanowiłam zaprosić Sama na obiad. Chciałam z nim pogadać dlaczego wyszedł z jeziora. No więc ułożyłam plan pracy.
1. Znaleźć Sama,
2. Podpytać go co lubi jeść najbardziej,
3. Zaprosić go na obiad,
4. Zdobyć informacje o przygotowaniu,
5. Zdobyć składniki,
6. Zrobić obiad,
7. Przyjąć gościa i dobrze się bawić
Ok. Zaczęłam realizacje punktu 1. Biegłam w stronę Jeziora Szmaragdów gdy zobaczyłam Gabrielle.
- Cześć Gaba! - krzyknęłam - Widziałaś gdzieś Sama?
- Tak, biegł w stronę swojej jaskini. - odpowiedziała
- Dzięki!
Zawróciłam. To w przeciwną stronę!...Wreszcie doszłam do domu Sama. Zapukałam łapą.
- Hymm...? - wydobył się głos Basiora
- HEJA!
- O cześć Anabeth. - w wejściu pojawił się Sam - co tam?
- Chciałam się spytać co lubisz najbardziej jeść.
- No, bardzo lubię szampańskie danie z karibu dalekomeksykańskiego. Ale to karibu widziałem poza terenem watahy...
- Byłeś poza terenem watahy?!
- Na skraju.
- Yhym... Pa! - wybiegłam
Zrealizowałam punkty: 1,2. Ojć! punkt 3! Zawróciłam z powrotem.
- O Anabeth. - zdziwił się Sam
- Chciałam Cię zaprosić na obiad!
- Taak? A kiedy? - zapytał
- W grudniu popołudniu!
- To by się zgadzało... A dokładniej?
- Dzisiaj o godzinie 23.59
- Ok. Ale to nie południe.
Punkt 3 zaliczony! Mam 3 godziny i 15 minut do obiadu! Zobaczyłam wilka znanego mi tylko z imienia.
- Soul, Soul! - zawołałam
Basior odwrócił głowę zaciekawiony.
- A ty jesteś...? - spytał
- Nie teraz! Muszę się dowiedzieć...Znaczy jestem Anabeth i muszę się
dowiedzieć sposób przygotowania i składniki do szampańskie danie z
karibu dalekomeksykańskiego.
- No jadłem to dawno ale pamiętam. Składniki: karibu dalekoamerykańskie i
szampan. a sposób przygotowania to : Podpiecz karibu i polej
szampanem...
- Wielkie dzięki! Masz jakiś składnik? - powiedziałam
- No nie... - odpowiedział
- OK. - odbiegłam
Ja mam szampana a karibu... Idę poza teren watahy... Poszłam, strasznie
się bałam nigdy tak daleko nie szłam. godzina 22.22. Minęłam jakiegoś
basiora. I zobaczyłam... Karibu dalekomeksykańskie! Jej! Tyle że ono
mnie zaatakowało. Spanikowałam, zapomniałam że jestem wilkiem. Uratował
mnie basior. Miał lekko szare futro.
- Dzięki. - otrzepałam się
- Nic Ci nie jest?
- No nie wiem. Zęby mam? - wyszczerzyłam się
- Białe
- Tyle wiem!
- Chcesz to mięso/ - zapytał
- No, mogę?
- Tak. Ale odpowiedz mi na najtrudniejsze pytanie na świecie.
- Mianowicie?
- Jak masz na imię?
- Hymm... Anabeth! - wykrzyknęłam
- A ja Boris. Idziemy na teren watahy?
- Jasne.
Poszłam. Odprowadził mnie do jaskini mówiąc : - żeby cię nie zaatakowało
martwe karibu! - Miałam 30 minut do kolacji ( miał być obiad ) Zrobiłam
danie i jakąś sałatkę do tego i ogarnęłam jaskinie. Oczywiście,
pochowałam kurze pod futro z królika którego wczoraj upolowałam i
wywaliłam kości po mięsie. W końcu przyszedł Sam. Zjedliśmy kolacyjkę i
podpytałam go o akcję w jeziorze ale nic nie chciał mówić o tym, więc
zostawiłam temat w spokoju. Podziękował mi i powiedział że pyszne i że
dawno tego nie jadł i w ogóle. Bla,bla.
No, nieźle. Prosiłaś o Zmianę Sierści. Więc oto twa nagroda:
-100 OK
-Zmiana sierści.
Gratulację i zachęcam do udziału w konkursie I
* Gabrielle :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz