Pomyślałam, że warto będzie tu
trochę posprzątać. Wymiotłam popiół z ogniska i położyłam
nawe drewno. Odkurzyłam półki skalne i wytrzepałam futra.
Zrobiłam porządki w magazynie: wyrzuciłam zepsute mięso,
poukładałam skóry. Podłogę wyłożyłam świeżym mchem,
wymieniając stary. Wygoniłam pająki, wymiotłam pajęczyny.
Wyszłam na zewnątrz i oberwałam zeschły bluszcz. Wszystko gotowe,
teraz tylko potrawy. Nie zauważyłam, że zapadł już zmierzch.
Zawyłam, co oznaczało koniec dnia w watasze. Jedzeniem zajmę się
jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz