Zdziwiłam się, że Gold tak się zachował, podbiegłam do konia, i go zatrzymałam. Uspokoiłam go, i pomogłam Leosiowi zejść.
-Nic Ci nie jest? - Zapytałam.
-Nie, tylko... Trochę się wystraszyłem... - Odparł basior.
-No to dobrze, chodź pójdziemy pozbierać dla Golda jabłka -
Powiedziałam, i się uśmiechnęłam. Poszliśmy do lasu, i zaczęliśmy
zbierać owoce. Daliśmy kilka Goldowi, a resztę zanieśliśmy do jaskini...
<Leo? Sorki że tak długo nie odpisywałam...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz