Gabi pierwszy raz od kilku dni poszła na polowanie z Ann, Mer i kilkoma
innymi waderami. Więc ja- jako odpowiedzialny tatuś- zostałem z
maluchami, piez pierwsze kilka minut było spokojnie, lecz to była cisza
przez burzą.
***
Z powodu braku możliwości wykrętu, wybrałem się z gromadką nad jezioro
lat. Szczeniaki zaczęły się pluskać więc ja postanowiłem uciąć sobie
drzemkę
***
-Tato! TATO!- Obudziły mnie ciche głosiki
-C..Co?! JA NIE ŚPIĘ!!
-Tato! Braven zaginął!
-C-CO?!
Zerwałem się na równe łapy
-Gdzie był ostatni raz?!
-Em...- Zacięła się Mile
-Poszedł ,,na stronę"-szepnął Roki, a wszyscy prócz mnie wybuchnęli śmiechem
-O matko- złapałem się za głowę i ruszyłem za krzaki, a tak spotkałem Gabrielle, a pomiędzy jej łapami- Braven'a
<Gabi? Nie zabij mnie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz