-Nie, nie dodawałam sfermentowanych
owoców-odpowiedziałam-kiepsko się czujesz?
-Trochę-westchnęła.-Chodź-powiedziałam i zabrałam ją na dwór. Wzięła parę głębokich wdechów i jej oczy przestały być szkliste. Weszłyśmy z powrotem i doszło do mnie, czemu zrobiło jej się niedobrze-było bardzo duszno. Odsunęłam trochę winorośla i bluszcz, tak, aby trochę się przewietrzyło.
<Anabeth? Dziewczyny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz