środa, 18 lutego 2015

Od Gabrielle (przepraszam, że po czasie!) wyprawa dzień IV

Więc... nie wiem, czy młode przeżyje. Jest chude i wynędzniałe. Za bardzo. Nieco się zgubiliśmy, ale nic nie słychu ani widu. Tylko BIEL. Ta wyprawa była nudniejsza, może dlatego, że wszędzie była tylko BIEL. Aż się niedobrze robiło od tej BIAŁOŚCI. Ugh. Mam dość zimna i BIELI. W przyszłym miesiącu lecimy na Saharę. Nie będzie tam BIAŁO. Tak, nudzi mi się podczas warty, przysypiam i z deczka mi odwala. Małe nadal boi się do nas zbliżyć, Nora za to jest nieco zazdrosna i jako lizus przyszła i zakręciła się wokół mnie. Kto wie, może jeszcze natrafimy na jakiegoś samca dla niej i nie będzie samotna?
No nic. Teraz jest ciemno, ale zaspy i tak wyróżniają się swoją BIELĄ. Wszędzie jest BIAŁO i BIAŁO i BIAŁO. Jak ja się stęskniłam za trawą, szyszkami, igliwiem i drzewami. Następnym razem biorę doniczkę z paprotką. Przynajmniej sobie popatrzę na zieleń, a nie na tą chrzanioną BIEL.
Podliczyłam w tym teksie występowanie kolorów: 11
Liczba słowa BIEL itp.: 10
Inne kolory: 1
Wynik: ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz