środa, 7 stycznia 2015

Od Lucy, cd. Anabeth

- To idziemy.
- Jasne.
Doszłyśmy do mojej jaskini gdzie trzymałam naszyjniki. Dałam każdej po jednym. Założyłyśmy je i zmieniłyśmy się w ludzi. Anabeth miała na sobie czarny T-shirt, białą kurtkę, czarne getry i kozaki. Ja miałam czarną kurtkę, niebieski T-shirt, czarne getry i botki. Doszłyśmy do miasta i poszłyśmy do kafejki napić się gorącej czekolady.
- Ymm... Pyszne. - Anabeth wzięła łyk napoju.
- No wiem. Uwielbiam gorącą czekoladę.
- Gdzie przenocujemy?
- U mnie w domu.
- Masz tu dom?
- No tak. Często bywam w mieście.
- Super! - Ann wydarła się na całe pomieszczenie.
Wszyscy ludzie spojrzeli na nas. Uśmiechnęłam się a Ann zawstydziła.
- Może prosić rachunek?! - krzyknęłam do kelnerki
- Oczywiście. - podeszła do nas.
Dziewczyna dała kartkę a ja dałam pieniądze.
- Do widzenia. - powiedziałyśmy razem z Ann
- Do widzenia. - odpowiedziała nam kelnerka
< Anabeth? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz