-To może... Przy Jeziorze Szmaragdów? Jutro?
-Ok. Będzie super!
-No wiem.
Wmaszerowałam do jaskini i położyłam się spać. Nagle wszedł Soul.
-Jak się czujesz kochanie?-spytał z troską.
-Dobrze. Weź stąd łapę, łaskoczesz mnie!-odsunęłam ją z mojego brzucha.
-Oj nie przesadzaj.
-Oj, nie przesadzam-powiedziałam śmiertelnie poważnie.
-A co ty tu masz?
Ujął moją bransoletkę.
-Anabeth mi zrobiła. Zrobiłyśmy sobie babski dzień.
-Aha.
-Idź stąd, chcę spać.
-A jeśli ci nie dam?
-To dostansz poduszką.
I tak dostał. I dostałam ja. Rozpętała się wojna, ale została szybko przerwana, bo Soul wyperswadował mi mój stan. A ja byłam zmęczona. Szybko zapadłam w błogi sen.
*************************************************************************
Obudziłam się rano i coś zjadłam i wypiłam czystą wodę. Potem ruszyłam nad jezioro. Czekała na mnie już Ann.
-No siema. Jak tam?
-Ok. Czuję się bardzo dobrze.
<Anabeth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz