-Patrz mój-podsunęłam jej moją
plecionkę.
-Śliczna. To co teeraz?-zapytałam Ann
-Co powiesz.... na to?!-t tymi słowami
popchnęłam ją ze wzgórza.
-Ej!-zawołała i zaczęła się turlać
po trawie. Zaczęłam się śmiać i poszłam w jej ślady. Po
jakimś czasie Ann zatrzymała się na boku, a ja uderzyłam w nią i
też zastopowałam. Dostałyśmy głupawki, patrząc na chmury ponad
nami.
-Co im jest?-odezwał się młody
głosik koło nas.
-Zgłupiały. Wilki są dziwne...-inny
głosik.
Odwróciłyśmy głowy jak na komendę.
Stały tam dwie malutkie kózki górskie.
-Matka was nie uczyła szacunku do
kogoś, kto może zbić?-warknęłam. Wstałyśmy błyskawicznie i
zagrodziłyśmy maluchom drogę do stada.
-Nie wiecie, że kozie mięso jest
pyszne?-zapytała Anabeth.
<Ann?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz