Wilki z przeszpiegów zaraz powinny być, a Gabrielle trzęsła się jak galareta. Szczerze? Ja też się bałem... Ale ostatnie czego mi tu brakuje to spanikowana partnerka. Starałem się ją uspokoić i chyba nawet nieźle mi wychodziło, ponieważ jej oddech powrócił do normy. Nagle serce mi przyśpieszyło na widok całej i zdrowej trójki. Gabrielle wstała i podbiegła do wilków, a ja zaraz za nią. Ale chwila... Gdzie ta energia, z którą wyszli z tej jaskini kilka godzin temu? W końcu odezwała się Mer
- Gabrielle, mamy złe wieści...
<Gabrielle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz