sobota, 5 grudnia 2015

Od Netir

Starałam się wybrać jak najwygodniejsze miejsce w zimowej jaskini. Podobała mi się okolica, więc żywiłam szczerą nadzieję, że to właśnie tu zostaniemy. Taka niezwykła podróż bardzo mnie fascynowała, ale zrobiła się już trochę monotonna. Po za tym, Dektyt i maluchy (które już sporo urosły), zaczynały się porządnie męczyć. Julia też chyba powoli nie dawała rady. Mimo częstych postojów wydawała się znużona i przemęczona dźwiganiem moich rzeczy. Oczywiście starałam się zapewnić jej kilka chwil na wybieganie się bez uprzęży, ale chyba jej to nie wystarczało...
Starałam się teraz o tym nie myśleć i być dobrej myśli. Przywiązałam ptaki do stojaka, rozłożyłam futra i  zawinęłam się w nie. Widziałam ogień tańczący na szklistych ścianach i sierści moich towarzyszy.
Najbardziej brakowało mi futra DarkRebell...
xXx
Poczułam zimny powiew na pysku. Nie chciałam odwijać się z tej przyjemnej, ciepłej osłonki. Naciągnęłam ją bardziej, kuląc się i chowając twarz pod futrem. Chciałam nadal spać, ale jeszcze bardziej przeszkadzały mi w tym rozentuzjazmowane głosy moich towarzyszy. Jęknęłam cicho i przycisnęłam łapami uchy.
-Netir! Rusz się, wstawaj!-usłyszałam czyiś bardzo radosny głos. Jeszcze bardziej mnie to zirytowało; jak oni mogą być tacy radośni, jak ja chcę spać?!
-Net? Halo, chodź poznasz kogoś!-głos się przybliżył, a jego właściciel zaczął mnie lekko szturchać. Warknęłam niechętnie, dając znać, że nie mam najmniejszej ochoty na poznawanie kogokolwiek.
-Blusji? Jakiś problem?
-Nie mogę jej dobudzić, Gabrielle. A to przecież ona ma się zająć...
-Nie przejmuj się. Następnym razem jak wystąpią jakieś problemy, po prostu zrób tak...
Poczułam jak coś gwałtownie zdziera ze mnie moje okrycie. Poczułam piekący chłód. Zerwałam się z pianą na pysku i wściekłością w oczach.
-Nigdy więcej tego nie rób! Nie mogę już się nawet porządnie wyspać? Co, tania siła robocza ja jestem? Wędrujemy już od kilku miesięcy, chcę mieć chociaż jeden dzień dla siebie...!
Umilkłam, kiedy zobaczyłam, kto przede mną stoi; Gabrielle patrzyła na mnie z chłodnym zdumieniem, a obok niej czekały jeszcze dwie postacie-Blusji, która lekko skuliła się w sobie przez moje wrzaski i pewna nieznana mi wadera. Sprzałam na alfę z lekkim wstydem i zażenowaniem, ale również i z ciekawością. Wyprostowałam uszy i opuściłam ogon.
-Przep... przepraszam Gabrielle-mruknęłam. Wilczyca lekko skinęła głową.
-To jest Euphoria. Dołączyła do watahy w nocy. Chciałabym, abyście nieco rozejrzały się po okolicy.
Skinęłam głową, spoglądając na nową członkinię. Podałam jej łapę.
-Netir-mruknęłam, uciekając wzrokiem. Nadal paliłam się ze wstydu, ale starałam się to ukryć.
-Euphoria-uścisnęła ją.
Poszłam odwiązać Dektyt od słupa i wyszłyśmy na zewnątrz jaskini.
<Euphoria?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz