wtorek, 18 sierpnia 2015

Od Gabrielle, cd. Boris

Przetarłam oczy.
-Dla nas to będzie szmat drogi. Nie wątpię w umiejętności Yukiego, ale... czy nie zleci ci na to zbyt dużo?
-Bez obaw! Dam sobie radę. Wrócę za...
-Lepiej to sobie policz bracie. Bądź co bądź, jesteś wysoko i musimy cię mieć tu i teraz-powiedział Soul, zmierzając do pokoju maluchów, z którego dobiegały piski.
-Masz moje zezwolenie. Ale musisz się sprężyć-powiedziałam. Mer nadal maltretowała, teraz już martwego, pająka.
<Boris?>

Od Borisa, cd. Gabrielle

-Trzeba zgromadzić jakieś zapasy. Ile mamy czasu?
-Nie wiem. Ale bardzo mało-spojrzała na mnie smutnymi oczami.
-Wszystko będzie dobrze. Spróbuję pomóc wam jak tylko mogę. Zaraz osiodłam Yukiteru i postaram się jakoś ogarnąć tą sytuację. Później najprawdopodobniej wezmę się za jakieś zapasy. Jak czuje się Mer?
-Jak na razie dobrze się trzyma.
-Bynajmniej to.. Nie było mnie tak długo bo musiałem się jakoś zebrać po tych wszystkich wydarzeniach.. Jest dużo nowych twarzy których nie znam. Ale postaram się jakoś nawiązać z nimi jakikolwiek choć najmniejszy kontakt. Choć pewnie jak zawsze Ichi będzie sprawiał problemy..
-Myślę, że Ichi choć w takiej sytuacji będzie poważny.
-Miejmy nadzieję.. Gabrielle mam ostatnie pytanie.
-Tak?
-Mogę wylecieć poza tereny aby zobaczyć jaka jest sytuacja w miejscu do którego będziemy wędrować?
<Gab? >

niedziela, 16 sierpnia 2015

Od Soul'a cd Gabrielle

Wziąłem głęboki wdech
- Tyle tego jest...- szepnąłem, a wadery na mnie spojrzały
xXx
Otworzyłem niechętnie oczy, a pierwsze co ujrzałem to Gabrielle, która spała na jednym ze zwoi z rozdziawionym pyskiem. Rozejrzałem się do okoła. Mer spała na ziemi z głową pod skórą. Szturchnąłem nosem partnerkę, lecz Gabrielle wyraźnie nie miała ochoty wstawać. Nagle obok mnie pojawiła się moja córka
- Już nie śpisz?- zapytałem, a młoda pokręciła głową
- Tato... Boję się...
< Gabi?>

Od Gabrielle, cd. Boris

-Zapraszam cię do mnie. Net, możesz iść z nami.
uszyliśmy do mojej jaskini. W lesie panowała cisza, tylko nas było słychać.
Widziałam smutek w oczach Netir, kiedy patrzyła na ciche gniazda.
Widziałam niepokój na twarzy Borisa, kiedy strzygł uszami w poszukiwaniu jakiegokolwiek odgłosu.
Westchnęłam. Weszliśmy do jaskini. Nawet szczenięta siedziały u siebie bez głosu. Soul siedział przy papierach, a Mer bawiła się, męcząc pająka, który spadł z sufitu. Ledwo omiotła nas spojrzeniem i spuściła głowę, udając zainteresowanie uciekającym pajęczakiem. Boris położył uszy po sobie i zwiesił oczy.
-No więc tak. Netir przekazała mi wiadomość, że ludzie planują wyciąć lasy-rozłożyłam mapę-wytną całe nasze tereny, całe tereny sąsiednich watahy i będą drążyć aż do podnóża gór.
-Przecież to kawał drogi!
-Tak. Zwierzęta chcą albo zabić, albo oddać do rezerwatów. Aby tego uniknąć, musimy się wyprowadzić.
<Boris?>

Od Boris, cd. Netir

-Ichi, mógłbyś choć raz zachowywać się normalnie?
-Oczywiście-podbiegł do mnie a jego łapy zakleszczyły się na mocnym uścisku.
-Ichi..
-Tak?
-Łapy przy sobie-spojrzałem na niego z zażenowaniem.
-Boriś nie musisz się tak zawstydzać-oznajmił,chichocząc.
-Chciałbyś.
-Bardzo-puścił mi oko.
-Eh, Ichi kiedy będziesz w końcu normalny?
Odwróciłem się w stronę Netir. Przysłuchiwała się naszej bardzo poważnej dyskusji z mało wyraźnym uśmiechem.
W końcu dotarliśmy do jaskini Gab Wszyscy zebrani przysłuchiwali się jej wypowiedzi.
-O, Boris w końcu dotarł-nagle jej wzrok spoczął na mnie.
-Dużo nowych wilków pewnie jeszcze go nie poznało. To Boris. Ma trzy lata i jest gammą. Jest z nami praktycznie od samego początku. Możecie do niego przyjść z każdym problemem. Prawda?
-Oczywiście. Mam nadzieję tylko że nie przestraszycie się mojego towarzysza...
Ichi już siedział przy kilku nowych wilkach i opowiadał im o tym jak wielkie uczucie do nich żywi.
-Ichi do nogi...
Basior spojrzał na mnie po czym ruszył wolnym krokiem w moją stronę.
-To Ichi pewnie też nie mieliście jeszcze nie przyjemności go poznać i wam zazdroszczę.. Postaram się aby nie uprzykrzał wam życia..
-Jest zazdrosny-Ichi pokazał mi język.
-Eh, to na tyle. Gabrielle możemy porozmawiać w cztery oczy?Gdyż jestem trochę nie wtajemniczony..
<Gab?Netir? >

czwartek, 13 sierpnia 2015

Od Netir, cd. Boris

Ichi wparował tu, nawet nie wiem skąd. Kiedy odlepił się od Borisa, przysunął się do mnie, cmokając mnie głośno w policzek.
-Netir!
-Ichi...-objęłam go jedną łapą na krótki moment. W sumie dało się go lubić... Na swój sposób był normalny...-idziesz z nami na zebranie? Ah, no i Boris, wszystkiego naj-jego też uściskałam
-Dzięki-mruknął
-Zabranie! Tyle wilków do kochania w koło!-Ichi'emu zaświeciły się oczy.
-Tak, właśnie. Idziesz?
-Oczywiście, że tak, panienko!
Ruszyliśmy więc tym razem we trójkę. Ichi cały czas coś gadał, zachodził znienacka króliki i je tulił, gadał z ptakami... Uśmiechnęłam się mimowolnie. Ciekawe co musiał czuć taki zajączek, kiedy przytulał się do niego potencjalny konsument?

<Boris, Ichi?>

Od Borisa, cd. Netir

-C-co?
Mam się wynieść z miejsca które jest dla mnie wszystkim?!Nie..Nie to nie może być prawda..
-Mamy bardzo poważne problemy i dla naszego bezpieczeństwa zostaliśmy do tego zmuszeni..Dużo wilków ostatnio odeszło przez co jest duży bałagan w papierach. Jedyne co powinno nas radować choć raczej już się nie przyda to informacja że jelenie wróciły.
Netir zawsze była poważną osobą. Jednak teraz wydawało mi się iż spogląda na mnie z żalem. Spojrzałem w jej stronę.
-Już tam idę.
Wstałem i powoli ruszyłem do wyjścia za waderą. Czemu nigdy nie mogę wieść spokojnego życia? Czym sobie na to zasłużyłem? Wiem że nigdy nie byłem do końca szczery.. Jednakże chciałem dla wszystkich dobrze.
-A właśnie. Jak tam ci idzie trening Yukiego?
-Dobrze. Jego zachowanie znacznie się poprawiło.
-Jak ma się dobrego trenera to można wszystko.
Nagle usłyszałem czyjeś sapanie. Ktoś biegł w moją stronę z tyłu. Poczułem jak wielkie łapy obejmują mnie od tyłu.
-Wszystkiego najlepszego Borisie-usłyszałem ciepły głos Ichi'ego.
Jedyną osobą którą pamięta o moich urodzinach Ichi? Zaskakujące. Jednakże bardzo miłe. Nigdy nie uważałem Ichi'ego za złą osobę. Wręcz za bardzo ciepłą istotę, która po prostu chce czuć się choć w niewielkim stopniu kochana.
-Dziękuję iż pamiętałeś-odwróciłem się w jego stronę i wysłałem mu czuły uśmiech.
-Boris.. Jak mógłbym zapomnieć o urodzinach osoby którą kocham?
Jego szeroki uśmiech sprawił iż poczułem dziwne ciepło.
<Netir?>

środa, 12 sierpnia 2015

Od Netir, cd. Boris

Zmarszczyłam brwi.
-Gabrielle kazała przekazać, że jest zebranie. Odnośnie wyprowadzki-mruknęłam i miałam zamiar wyjść, gdy ktoś złapał mnie za łapę.
-Jakiej wyprowadzki?
-Wynosimy się na inne tereny. Więcej będzie na zebraniu.
Chyba raczej nie spodziewał się takiej informacji...
<Boris?>

Od Borisa

Zawsze byłem osobą którą radowało najbardziej swoje własne towarzystwo i cisza. Jednakże czasami trzeba było pofatygować się do jakiejś innej żywej istoty aby nie zwariować w tym chorym wymyśle kogoś z góry zwanym życiem.. Wiele innych wilków zadaje mi pytanie typu: "jak układa się w twoim związku?". Zawsze muszę patrzeć na to zażenowane i jednocześnie zaskoczone mą odpowiedzią spojrzenie. Każdy dziwi się że nasz związek trzyma się dalej. Zawsze ma odpowiedź brzmi "nie wiem" lub "nie widzimy się zbyt często" .A czemu tak jest? To wina mego charakteru i niczego więcej. Nigdy na nią nie zasługiwałem i prawdopodobnie nigdy nie będę. Powinna znaleźć sobie jakiegoś dobrze urodzonego basiora z innej watahy...Najlepiej alfę. Ja jestem zwykłą gammą i to bez większych ambicji czy pomysłu na życie. Zawsze ubolewałem nad moimi problemami z nawiązaniem jakichkolwiek znajomości. Jedynym moim towarzyszem był Yuki. Diametralnie się zmienił. Chyba zrozumiał moją sytuacje. Ponowny raz życie zaczęło wydawać mi się zbyt trudne a jakiekolwiek cele wręcz nie osiągalne. Często próbował mnie zachęcić to zabawy z nim czy nawet wyściubienia nosa z jaskini. Moją odpowiedzią najczęściej było poklepanie go po głowie i zwyczajne : "może jak będę miał humor i chęci". Z jaskini wychodziłem jedynie wtedy gdy musiałem udać się gdzieś w sprawach służbowych czy po jedzenie. Kilka razy zdarzyło mi się odwiedzić Keaezana lecz trwało to jakieś pięć minut po czym ulatniałem się niezauważony. Byłem egoistą. To była maska. Mówiłem że nie chcę nikogo. Kłamstwa.. Czemu ich tak nadużywam? To mój zły nawyk. Niech ktoś mnie zaczepi .Niech Gabrielle czy Ann przyjdzie do mnie i zacznie nawijać na temat nowych wilków. Niech Soul opowie mi o wszystkim co się działo. Ktokolwiek. Upadłem na ziemię. Nie daję sobie rady z własnym życiem. Nagle poczułem czyjś dotyk na mojej łapie. Nie mogłem rozpoznać czyj głos do mnie przemówił. Dawno z nikim się nie spotykałem...Nawet nie zamieniłem zwykłego słowa przywitania..
-Nic się panu nie stało?
-Wyjdź.
<Ktoś?>

Boris popada w deprechę :/ Grejt

wtorek, 11 sierpnia 2015

Od Gabrielle, cd. Soul

-Ale trzeba wszystko dokładnie zaplanować... No wiesz, ilość mięsa, futer... Eliksiry, całe zapasy OK, towarzysze, jedzenie dla nich...
-Po co nam Odłamki Księżyca?
-Zawsze się przydają...
-A idziemy daleko?
-Ta... Wycinają większą połowę lasu...
-Połowy są zawsze rów...
-Cicho Mer! Idziemy daleko, będziemy pewnie musieli polować w drodze...
<Soul?>

Od Gabrielle, cd. Blusji

Przetarłam łapą oczy. Braven ostatnio złapał jakiegoś syfa i przyniósł to do domu, więc reszta również zachorowała... A do tego ta wyprowadzka... Przez ostatnie dwie doby spałam jedynie cztery godziny.
-Wiem, słyszałam. Dlatego nie chcę, żeby i nas to spotkało.
-Ja nie opuszczę watahy. Będę z wami-położyła łapę na moim ramieniu.
Uśmiechnęłam się.
<Blusji?>

niedziela, 9 sierpnia 2015

Od Gabrielle, cd. Ti-enne

-Przenosimy watahę.
-Co?!
-Ludzie wycinają las. Musimy się chronić. Odejdziemy stąd.
-Ale... Jak?
-,,Potrzebują" miejsca. Zabijają większość zwierząt leśnych, a niektóre wywiozą do parków narodowych. Dlatego się zbieramy. Niedługo zostanie to ogłoszone reszcie.
<Ti?>

sobota, 8 sierpnia 2015

Od Ti-enne

Szłam sobie spacerkiem po terenach watahy. Przechodziłam właśnie obok jaskini alf, gdy usłyszałam histeryczny śmiech. Wbiegłam do środka.
- Czy coś się stało? - zapytałam niepewnie. Odpowiedziały mi trzy spojrzenia.
- Można tak powiedzieć - odparł Soul. Milczałam. Panował ten rodzaj ciszy, który dzwoni w uszach. Patrzyłam na każdego wilka z niepokojem. W końcu odezwała się Gabrielle:
-...

<Gabi? Co się tu dzieje? Nie było mnie może z dwa tygodnie, a tu wyprowadzka?>

Od Blusji, cd. Gabrielle

-Ga...Gabrielle!- wrzasnęłam zdezorientowana.
-Co się stało?
-Byłam niedaleko wioski..... Lu-lu-ludzie!
-Tak, wiem chcą wyciąć las... Na początku września...
-Myślałam, że nie wiesz...
-Już mi szpiedzy powiedzieli....
-Lepiej trzymać się od nich z daleka.
-Dlaczego?
-Łapią wszystko co popadnie. Wszystko. Wiewiórki, ptaki i tak dalej. Ale już kilka wilków z innych watah przepadło. Przecież to nie tylko nasze tereny chcą zająć...
Gabrielle?

czwartek, 6 sierpnia 2015

Od Soul'a cd Gabrielle

- Nawet jeżeli koń nie będzie chciał współpracować to damy radę- mruknąłem- Wszyscy mogą ciągnąć sanie, czy coś podobnego, po 3 wilki na jedną parę sań- Mer mi przytaknęła, a ja spojrzałem wyczekująco na partnerkę. Potrząsnąłem lekko głową- Trzeba zaplanować co weźmiemy
- Wiele tego chyba nie będzie- wtrąciła moja córka- No bo, co nam może być jakoś szczególnie potrzebnego? Każdy weźmie cenne dla siebie rzeczy na własną odopwiedzialność i będziemy sobie pomagać...
<Gabrielle?>

niedziela, 2 sierpnia 2015

Od Gabrielle, cd. Soul

Rozmasowałam sobie okolice oczu.
-Tyle liczenia... A ja nie cierpię matematyki.
To nie było śmieszne, ale napięta sytuacja spowodowała napad śmiechu.
-Zróbmy listę rzecz, które trzeba zabrać, tych co nie mamy i co musimy zrobić jeszcze, żeby wszystko zorganizować.
-Wielkim plusem jest to, że mamy Norę. I Sphirę i Yukiteru... Plus Julia Netir...
-Norę można zaprząc do wózka, ale nie wiem, czy klacz się nie spłoszy...
<Soul?>

sobota, 1 sierpnia 2015

Od Soul'a cd Gabrielle

- Uda się...- szepnąłem
- Trzeba zaplanować listę rzeczy, które trzeba wziąć. Mamy Norę, innych towarzyszy...-wtrąciła Mer i usiadła obok nas- Ptaki mogą przenosić coś drogą powietrzną. Smoki też mogą się przydać... Trzeba chwilę pomyśleć i wyjąć wszystkie nasze "Asy" z przysłowiowego rękawa
Spojrzałem na córkę, a następnie na zwój.
- Zanim poznamy nasze nowe tereny, będziemy musieli wziąć trochę mięsa na wszelki wypadek. Na razie jest lato, więc o skóry nie musimy się martwić, bo możemy spać chociażby na trawie. Jakby nie patrzeć, nasza wataha liczy niezłą grupkę wilków, więc wiele nam nie zagraża- stwierdziłem
<Gabrielle?>

Czas na letnie porządki!

Robię małe porządki na stronach :) Radzę wam je przejrzeć, bo co nieco się zmieni, w ogłoszeniach będziecie mieć małą listę. Nie zapomnijcie również przeczytać tego, co piszę z Soul'em-bo to ważne.
~Gabrielle

Od Gabrielle, cd. Soul

-Ale zobacz-chwyciłam gazetę-widzisz jaki teren chcą wyciąć? To zachodzi jeszcze dalej, za bagna, po za nasze tereny. Nie wszystkie wilki są na tyle zwinne, żeby żyć na naszych bagnach. A szczenięta? Jak je upilnujesz? Mile, Rocketa i Bravena jest wszędzie pełno, tak samo jak trojaczki Tosha.
Basior zadumał się.
-Może masz rację. Musimy się więc wynieść daleko od ludzi. Na jak daleko sięga księżycowy las?
-Obejmuje całe góry...-przerwałam, wstając i wyjmując cztery zwoje map. Podeszłam do Soul'a i Mer, rozkładając je.
-Tu są nasz tereny-pokazałam na pomarańczowy okrąg-tu są tereny innych watah-pokazałam czerwony i różowy krąg, leżące po obu stronach WSK, ale nieco wyżej. Pozostał tylko wąski przesmyk.
-Możemy przejść tędy-wskazałam na mały teren wolny- a na północy mamy wiele terenów, tak samo na północny zachód. Jeśli ominiemy bagna to może się udać...
<Soul?>

Od Soul'a cd Gabrielle

Ostrożnie odszedłem od córki i usiadłem obok Gabrielle
- Południe odpada. Wieś.- mruknąłem
- A północ to...
- Bagna...
- Bagna też odpadają...- westchnęła
- Dlaczego?
Wadera spojrzała na mnie jak na idiotę
- Nie mam ochoty na żarty- warknęła
- Ale ja nie żartuję- wstałem i obszedłem jaskinię kilka razy- Po bagnach da się przemieszczać. Znam je w 100% i mógłbym nas poprowadzić... Za bagna zabiorą się najpóźniej...
Szepnąłem, chociaż wiedziałem iż mój plan jest absurdalny i zaraz zostanę zgromiony spojrzeniem ukochanej
< Gabrielle?>

Od Gabrielle, cd. Soul

 Nagle zaczęła we mnie wzbierać wściekłość. Nic jednak nie mogłam zrobić. Jestem zbyt mało znacząca, by temu zaradzić.
Wstałam ze skały, spoglądając w dół. Nie miałam zamiaru skoczyć, Soul by tego nie przeżył. Postanowiłam jednak wrócić do jaskini, zaplanować to z nim. Nie mogę być taką egoistką i rzucić to wszystko tak o.
XXX
-Wróciłam!
 Ani Soul, ani Mer nie spali. Oboje podnieśli głowy. Ich twarze były smutne i zmartwione. Podeszłam do obojga.
-Soul? Musimy zaplanować co t tym fantem zrobić. Gdzie się przeniesiemy?
-Przenosimy się?!-Mer poderwała się ze skały przy ognisku- myślałam, że tata rzucił to tak o, ale...
-Widzisz inne wyjście?-przerwałam jej. Ucichła i pokiwała głową.

<Soul?>

Od Soul'a cd Gabrielle

Aby się nieco odstresować skakałem po śliskich korzeniach, wyrastających z brudnej wody. Co jakiś czas się poślizgnąłem i wpadałem do "wody" co tylko pogłębiało moją frustrację. Z każdym upadkiem, czułem jak słabną mi siły, a zamiast złości, pojawiała się rozpacz. W końcu wskoczyłem na jeden z korzeni i położyłem się, a następnie zakryłem pysk łapą. To bagno to mój azyl, który niedługo zginie z powierzchni ziemi... Z oczu zaczęły mi płynąć łzy, których nie chciałem powstrzymywać. W duchu cieszyłem się, że nikt tutaj nie przychodzi. Dlaczego oni to robią.?!
xXx
Po około 3 godzinach skakania po śliskich korzeniach, wpadania do czegoś co mogło by mnie zabić, płakania jak szczeniak i użalania się nad sobą, w końcu wróciłem do jaskini, aczkolwiek nikogo w niej nie było... Zajrzałem do jaskini Mer. Jej też nie było... Gdy spanikowany wbiegłem do jaskini szczeniaków, poczułem ulgę. Moja córka leżała otulając swoim ciałem młodsze rodzeństwo
- Nie mogły usnąć i bardzo chciały zobaczyć Gabrielle, więc położyłam się obok...- szepnęła wadera, a ja się uśmiechnąłem i położyłem obok nich
- To dobrze... Dobranoc Mer...
- Dobranoc tato...
<Gabrielle?>

Od Gabrielle, cd. Soul

Rzuciłam spojrzenie na dwójkę przede mną.
-Idźcie już do siebie. Mer, do spania. Bez dyskusji-szepnęłam, odwróciłam się i pognałam. Ostatnie co widziałam, to żółte oczy cóki mojego partnera. Nigdy nie myślałam o niej jako o przybranej córce... Raczej jako o przyjaciółce, ale takiej, której należy jeszcze pokazać życie i wychować...
Poszłam nad Góry Bratnich Dusz. Wspięłam się na najwyższą z nich i spojrzałam w górę.
Gwiazdy jasno świeciły.
,,Niewzruszone" przemknęło mi przez myśl. Chyba tu chcę spędzić tę noc. Z dala od wilków.
Samotnie.
<Soul?>

Od Soul'a cd Gabrielle

Gdyby nie fakt, że jestem samcem Alfa i wszyscy na mnie patrzą, to bym się rozpłakał. Ludzie po raz kolejny, chcą zniszczyć mi życie... Czy oni się na nas uwzięli, czy co?!?!
- Gabrielle...- mruknąłem, a wadera zaraz znalazła się obok nas
- Tak..?
- Przeprowadzamy się...- warknąłem bez zastanowienia i wstałem- Ludzie nie zabiorą nam po raz kolejny tego, co kochamy...- podszedłem do wyjścia od jaskini- Jutro powiadomimy o tym resztę- mruknąłem i wybiegłem z jaskini prosto na bagna...
<Gabrielle?>

Od Gabrielle, c.d. Soul

Patrzyłam oniemiała na artykuł w gazecie:

,,W przyszłym miesiącu planowane wycinki lasu"
,,Rada miasta planuje wycięcie lasu, z którym graniczy. Planowane jest to na początek września. Planowane jest powiększenie zabudowania o teren wycięty.
Jak wiemy, w lesie funkcjonuje wataha wilków, o której pisaliśmy w poprzednim artykule. Jest liczna, bo specjaliści namierzyli około dwudziestu osobników razem z młodymi, których jest ponad piątka. Planowane jest..."
-Chwila! Skąd oni wiedzą o nas?!
-Nie wiem, nie czas, czytaj  dalej!

,, ...odłowienie niektórych wilków i zamknięcie ich w rezerwacie, aby prowadzić zagrożony gatunek, a resztę przeznaczyć na futra i przemysł..."

Opuściłam gazetę. Siedziałam oniemiała, a Soul'owi oczy się poszerzyły. Wbiegłam do jaskini i zajrzałam do szczeniąt. Cała piątka spała, zwinięta w kłębki...
<Soul??>

Od Soul'a cd Gabrielle

Całe trio wbiło wzrok w podłogę, co chwila wysyłając sobie porozumiewawcze spojrzenia. Spojrzałem na córkę, która prawie się nie ruszała
- Do cholery, co się dzieję?!- krzyknąłem, a wszyscy się wzdrygnęli. W końcu Mer podniosła głowę i spojrzała mi w oczy
- Ludzie chcą wyciąć las, a nas pozabijać- jęknęła łamiącym się głosem, a ja poczułem, jakby walił się mój świat. Boris również na mnie spojrzał podnosząc głowę
- Ludzie o tym mówią, a poza tym, przynieśliśmy gazetę na dowód. Wilk wybiegł z jaskini i po chwili wrócił z kawałkiem papieru
< Gabi :<?>

Nowe zadania!

Witajcie :) Pojawiły się już miesięczne zadania. Zapraszam do wykonania!
~Gabrielle

Uwaga, odnośnie targu!

Uwaga! Chciałabym poinformować, że niedługo zostanie utworzona zakładka z targiem, ale jeżeli nie będziecie z niego korzystać, zostanie on usunięty.
~Gabrielle

Od Gabrielle, cd. Soul

-Mystery?-spytał Soul. Zwracał się do córki zawsze po pełnym imieniu, gdy się denerwował. Młoda wadera spojrzała na niego z lękiem.
-Boris?-zwróciłam się do basiora. Ona spuścił wzrok, unikając spojrzenia Netir. Zirytowała mnie jego postawa. W końcu był Gammą.
-Boris-powiedziałam ostrzejszym tonem. Podniósł oczy i wziął głęboki wdech...
<Soul? ^^>

Od Soul'a cd Gabrielle

Wilki z przeszpiegów zaraz powinny być, a Gabrielle trzęsła się jak galareta. Szczerze? Ja też się bałem... Ale ostatnie czego mi tu brakuje to spanikowana partnerka. Starałem się ją uspokoić i chyba nawet nieźle mi wychodziło, ponieważ jej oddech powrócił do normy. Nagle serce mi przyśpieszyło na widok całej i zdrowej trójki. Gabrielle wstała i podbiegła do wilków, a ja zaraz za nią. Ale chwila... Gdzie ta energia, z którą wyszli z tej jaskini kilka godzin temu? W końcu odezwała się Mer
- Gabrielle, mamy złe wieści...
<Gabrielle?>