niedziela, 31 maja 2015

Od Yuuki-święto

Poszłam na polanę, i zbierałam kwiatki, z których potem robiłam wianek. Gdy skończyłam, powoli ruszyłam na górę bratnich dusz. W drodze spotkałam dużo wilków, a w nim Tyon'a.
- Hej.
Przywitałam się.
- O, hej, ładny wianek.
- Oh dziękuję.
Zaśmiałam się. Szliśmy razem, lecz potem go zgubiłam. Usiadłam i szukałam go wzrokiem. W końcu go zauważyła. Złapałam go za łapę, i przyciągnęłam do siebie.
- Gdzieś się zgubił?

< Tyon? >

Od Yato, cd. Sierra-święto

- To jesteśmy umówieni.
Uśmiechnąłem się. Potem jeszcze gadaliśmy.
- To cześć. widzimy się dzisiaj.
Powiedziałem.
- Papa.
Odparła.

xxx

Tak jak obiecałem, poszedłem po Sierrę.
- Jesteś?
Wszedłem do jej jaskini.
- Już idę!
Powiedziała. Po chwili wyszła. Na szyi miała ładną kokardkę.
- Chodźmy.
Uśmiechnąłem się.

<Sierra? >

Od Ichiego

Dzisiaj miało odbyć się jakieś święto... Nie znam się na takich rzeczach więc przyglądałem się z daleka . Nagle jeden z wilków ruszył w moją stronę. Pod wpływem emocji szybko wspiąłem się na drzewo. Niestety wilk mnie zauważył . Szybko przeskoczyłem na kolejne ale gałąź się pode mną załamała...
<Ktoś?>

Od Ichiego cd Gabiś

- To ja sobie pójdę Gabiś - powiedziałem odchodząc z uśmiechem
xXx
"Nie wiedziałem że będzie do tego zdolna" powiedziałem wpatrzując się w księżyc. "Wilki są fascynujące " pomyślałem chichocząc.
- Nie chcę wiedzieć o czym myślisz - zauważyłem że obok mnie stała Mer
Mer?

sobota, 30 maja 2015

Od Toshira-święto

-Darkie, kotku, jest ci ciepło?-spojrzałem na ukochaną, otuloną futrem. Po porodzie była osłabiona i zachorowała. Teraz jej się polepszyło, ale nadal się obawiałem, podciągnąłem jej jelenia pod szyję.
-Toshiro, skarbie, nic mi nie jest-chwyciła mnie za łapę i delikatnie ją odepchnęła.
-A dziewczynki?-zajrzałem do koszyka, który skonstruowałem specjalnie dla maluchów. Trojaczki już otworzyły oczka i słyszały, więc wierciły się, chcąc wyjrzeć poza ściankę. Lune właśnie wspięła się na Alice. Chwyciłem ją w zęby i delikatnie ułożyłem. Przykryłem ją kawałkiem skóry, którym wymościliśmy posłanie.
-A im jest ciepło? Może powinniśmy wziąć renifera? Albo dwa?
-Toshiro, jesteś nadopiekuńczy!
-Ale weźmy jednego? Plis.
-No dobrze-okryła dziewczynki i wyszła. Ze złymi przeczuciami wyszedłem za nimi.
<Dark? Lub ktoś?>

Od Keazana, cd. Mer

Nie wiedzieć czemu nie zareagowałem na te pyskówki. ,,Pewnie to przez tamtą"-pomyślałem.
-Kim jesteś?
-Mystery. Córka Alfy.
-A. Ta. Jasne-odparłem. Nie wiedzieć czemu, moje zasoby słowne się wyczerpały.
<Mer?>

Od Gabrielle, cd. Mer

-Spokojnie-pogłaskałam ją po plecach. Zaczęła cicho szlochać, cały czas się do mnie tuląc. Po chwili odsunęłam się od niej i spojrzałam jej w oczy.
-Chodź. Przemyjesz sobie pysk-powiedziałam, wstając.
-To było... okropne.
-Czemu nie poszłaś do mnie lub taty?
-Nie wiem... -mruknęła, nabierając wody w łapy.
<Mer? Ichi?>

Od Mer cd Keazana+ święto

Tata, Gabrielle i szczeniaki wyszli kilka minut temu nad Góry Bratnich Dusz, mi jako młodej Alfie nie ważne jak się nie chciało musiałam tam być, wplotłam więc sobie małą wiązankę z kwiatów i ruszyłam na wyznaczone miejsce... Nim się spostrzegłam wpadłam na czarnego wilka
-Odsuń się!- warknęłam potrząsając głową
-Prze...Praszam..?- spojrzałam na basiora
-Matko, przepraszam, pomyliłam cię z jednym takim debilem- warknęłam i potarłam łapą czoło- Teraz się nie mogę ogarnąć!- jęknęłam, a basior przytaknął tak jakby mnie rozumiał- Idziesz tam, prawda?- westchnęłam i wskazałam kierunek gdzie powinny być dane góry
<Keazan?>

Od Gabrielle, cd. Soul-święto

W końcu znaleźliśmy się przy Górach. Podeszłam z maluchami do Ti-enne.
-Popilnujesz ich?
-Oczywiście-uśmiechnęła się.
-Dzieciaki, słuchajcie się cioci Ti, jasne?
-Tak jest!
Potem poszłam z Soulem na wyższą górę. Zaczęliśmy przemawiać.
-Droga wataho!-zaczął.
-Mamy okazję pożegnać z wami koleiną porę roku; wiosnę!
-Rozpocznijmy zatem wycie, które to zakończy!
Basior zaczął wyć, wolno i nisko, po chwili ja się dołączyłam. Następnie Gammy; Boris i Ann, a potem Toshiro, DarkRebell, Hikari, Archer i Netir. Reszta watahy dołączyła się dosyć późno, kiedy byliśmy w połowie pieśni.
<Soul?>

Od Mer cd Gabrielle

-Ten debil... On.. on!
-Mów...- nakazała łagodnie wadera
-Cały czas mnie przytulał... i gadał, że mnie kocha... I pocałował chyba 3 razy!..- powiedział to w końcu- Kocham cię!- przytuliłam mocno Gabrielle
-Ja ciebie też..?
-Za to że go odgoniłaś... Akurat przerywałaś mi zabijanie go!- jęknęłam- Jeszcze kilka minut, a byś nie miała co po nim sprzątać!
<Gabrielle?>

Od Soul'a cd Gabrielle- Święto

Obserwowałem szczeniaki, które ganiały po całej jaskini
-Dobra! Ustawić się w rządku!- rozkazała Gabrielle i zaraz odliczała po kolei- zaraz jednego brakuje...- szepnęła, a ja uniosłem brwi
-Którego?- zapytałem
-Ach! Tu jesteś kochanie- wadera kilka razy klepnęła mnie po policzku, a potem wyszliśmy z jaskini: Pierwsza szła Gabrielle, potem maluch, a ja zamykałem naszą gromadkę
<Gabi?>

Od Gabrielle, cd. Mer

-Spokojnie. Ichi, odejdź-powiedziałam, nie patrząc na basiora.
-Gabiś...
-WYNOŚ SIĘ!-ryknęłam. Skurczył się w sobie i odbiegł z podkulonym ogonem. Kiedy zniknął z oczu podeszłam do Mer i delikatnie nacisnęłam jej na barki, żeby usiadła.
-Powiedz mi, co się stało?
-Ja.. ja... Nie chciałam... Poca-a....łowa...
Jąkała się, ale i tak zrozumiałam sens.
-Pocałowałaś Ichiego?
-Tak....
<Mer?>

Od Keazana, cd. Netir-święto

-No dobrze, nie widziałam cię. Z resztą mogłeś uskoczyć!-wnerwiła się.
-Złość piękności szkodzi-mruknąłem, podając jej wianek. Złapała go i wcisnęła między uszy. Wyglądała pięknie.
-No i czego się gapisz?-burknęła.
-Nic, nic-odrzekłem i ruszyłem do Gór. Wtedy spotkałem...
<Kto?>

Od Netir-święto

Ruszyłam nad Góry Bratnich Dusz, gdzie miało się odbyć nasze święto. Na szyi miałam upleciony sznur kwiatów i wianek na głowie.
,,Szybko, bo nie zdążę!"
,,Mam równo wianek?"
Spojrzałam w wodę, obok której przebiegałam, nie zatrzymując się. Wszystko było ładnie. No nie do końca, bo nagle zderzyłam się z innym wilkiem.
-Przepraszam-wymamrotałam.
-Uważaj-mruknął ten ktoś. Rozpoznałam w nim Keazana.
<Keazan?>

Od Gabrielle-święto

-Soul!-wrzasnęłam w głąb jaskini- chodźże! Spóźnimy się!
-Bla bla bla. Kiedy poznawałem waszą mamę, nie była taką zrzędą.
-Soul!-szturchnęłam go, a maluchy, które plątały mu się między łapami zachichotały. Tylko Silver był nieco na uboczu. Zmartwiam się tym nieco. Coraz bardziej zaczął się od nas oddalać. A może taki miał po prostu charakter?
-Silver, idziesz?-podeszłam do niego. Wzdrygnął się i spojrzał na mnie jasnymi oczkami i się uśmiechnął.
-Maaamoooo, jak to jest rządzić?
-Co?
-No bo ty i tata jesteście alfami.
-Ale to nie jest rządzenie. Może trochę...-powiedziałam, poprawiając Kiere czerwony kwiatek za uchem.
<Soul?>

Od Gabrielle, cd. Soul

-Mój Księżycu, jak wy to dźwigacie?-podeszłam do nich. Ryba była nieruchoma. Nagle zaczęła się szamotać, wykręcając się na wszystkie strony. Maluchy, zdziwione, puściły ją, a ona odpłynęła w najdalszy koniec jeziora. Szczenięta zaczęły płakać.
-Była taka śliczna...
-Ja ją chciałam wziąć do nas, żeby Meria miała towarzystwo-załkała Kiere.
-Mielibyśmy przyjaciela-zabuczała Mile.
-No już, cisza-powiedziałam, wypychając je na ląd. Tam je przytuliłam i uciszyłam.
<Soul?>

Od Soul'a cd Gabrielle

Położyłem głowę na brzuchu wadery i cicho westchnąłem
-Nie masz szczęścia
-Jak to?
-My je mamy, byłem pewien, że po stracie Moon się nie zakocham, że jestem za stary, a moje serce nie jest wstanie się pozbierać, a teraz? Jestem Alfą watahy, mam pękną, kochaną partnerkę i 6 szczeniąt
-Mer już dorosła- upomniała mnie partnerka patrząc na mnie
-Tak wiem, ale dla mnie zawsze będzie szczeniakiem
-Tylko nie mów tego przy niej
-Tak wiem- uśmiechnąłem się i zamknąłem oczy
-Mamo!! Tato!!- szybko uniosłem głowę i rozejrzałem się, a moje oczy napotkały piątkę szczeniąt trzymających w pyszczkach rybę
<Gabi?>

Od Gabrielle, cd. Soul

Położyłam się na grzbiecie i starałam się wysuszyć, mocno się tarzając. Potem szeroko ziewnęłam i patrzyłam, jak maluchy próbują złapać rybę w zęby. Uśmiechnęłam się delikatnie. Obiecałam sobie, że będą szczęśliwe.
-Nad czym tak myślisz?
-Nie ważne.
-Musi to być miłe, skoro się uśmiechasz.
-Myślę nad szczęściem, które mam.
<Soul?>

Od Sierry, cd. Yato


Wraz z Yato szliśmy za zapachem, na szczęście okazało się, że to tylko inny wilk z naszej watahy...
Poszliśmy więc dalej przez las, kiedy Yato spytał:
-Idziesz dzisiaj zrzucać medalion?
-Tak, Gabrielle pomogła mi go zrobić- uśmiechnęłam się
-A ty idziesz?-spytałam
-Raczej tak, mogę przyjść po ciebie jeśli chcesz i pójdziemy razem-zaproponował
-Ok

<Yato?>

Od Sierry, cd. Gabrielle

I zapędziłyśmy je bliżej watahy, a gdy skończyłyśmy Gabrielle zaproponowała żebyśmy
poszły na łąkę i zrobiły medaliony z kwiatów, które zrzucimy podczas zachodu słońca.
Tak więc zrobiłyśmy zajęło nam to trochę czasu. Wadera dość szybko się z tym uporała, gorzej było ze mną. Nie wiedziałam jak to się robi więc Gabrielle mi pomogła, a gdy obie skończyłyśmy zapytała:
-I co już rozumiesz?-zaśmiała się
-Teraz tak- również się zaśmiałam

<Gabrielle?>

Od DarkRebell

Mogłam już chodzić normalnie (w miarę)...Tosh został z maluchami i Wild'em w jaskini ,a ja postanowiłam urządzić sobie mały spacerek. Chodziłam sobie po lesie gdy nagle ujrzałam przed sobą Ichi'ego...
-Awaawawaw !!! - wykrzyknął
-Ty zapewne to Darkuś ?- wyszczerzył się
-Darkrebell- poprawiłam go
-Dla mnie każdy kończy się na "uś"- odparł z uśmiechem
Warknęłam na niego i odeszłam. Czułam jak za mną idzie.
-ODWAL SIĘ !- wykrzyknęłam
-Zluzuj gacie Darkuś- zaśmiał się
Podeszłam do niego bliżej nadal warcząc.
-Co mam zrobić żebyś odpie**olił się ode mnie i reszty watahy ?
-Przespać się- powiedział z szatańskim uśmiechem
-Chyba cię pogrzało gówniarzu ! NIGDY !- zaczęłam krzyczeć jednocześnie machając łapą
<Ichi?>

Od Soul'a cd Gabi

-Miałem się nie moczyć... Ale skoro już tu jestem...Atak na mamę!!!- krzyknąłem i wraz z pięcioma małymi kulkami chlapaliśmy Gabrielle, która została przez nas otoczona więc żadnej drogi ucieczki, to znaczy z łatwością mogła przeskoczyć małe wilczki ale ćśśś...
W końcu, po kilku minutach chlapania Gabrielle się poddała i uroczyście mogliśmy ogłosić, że wygraliśmy!
-Ale to było nie fair! Było sześciu na jedną!- wymamrotała moja ukochana wypluwając z pyska wodę
-Wojna nigdy nie jest fair- powiedziałem z powagą, a potem śmiejąc się wyszliśmy z wody, to znaczy tylko ja i Gabi, bo maluchy nie miały zamiaru kończyć zabawy
<Gabi?>

Od Mer cd Ichisia

-Zabiję cię!!!- tym razem już nerwy mi pękły, przygwoździłam wilka do ziemi i zaczęłam na niego warczeć, lecz oczywiście usłyszałam za sobą głos wadery
-Mer..? Co ty robisz z Ichi'm?- zapytała nieco zszokowana Gabrielle przekrzywiając głowę
-On... Ja...Boris...Zabiję... Pocałunek...- jęczałam pojedyncze słowa, a wadera patrzyła jakbym się czegoś naćpała... Zeszłam z basiora i szukałam słów
<Ichi?Gab?>

Od Ichisia cd Meruś

- A teraz idę pochwalić się paniczowi Boriskowi - powiedziałem wyszczerzony
- C-co?!?!?!
- Od niego też pewnie w najbliższym czasie dostanę buziaka
- Chyba śnisz
- Nie powiem za coś! - powiedziałem pokazując język
Mer?

Od Mer cd Ichisia

No zamorduję... Chwila... Ile dzisiaj razy to powiedziałam..?
-Coś innego?- warknęłam, a ten debil przecząco pokręcił głową - Ale na serio mnie zostawisz?
-Tak!
-Ech!- jęknęłam, na prawdę nie chciałam tego robić, ale ca spokój zrobię wszystko! Raz kozie śmierć.. westchnęłam, a potem pocałowałam basiora zaciskając powieki
<Ichi? Nie przywiązuj się?>

Od Ichisia cd Meruś

- Ja cię nie kocham wręcz przeciwnie....
- Wiem! Przecież to czuję - powiedziałem z uśmiechem
- Dasz mi spokój za coś innego niż ślub?...
- Za buziaka!
Merucha? <3

Od Mer cd Ichisia

Dlaczego jeszcze go nie zamordowałam!?
-Gdzie idziemy?- odezwał się biegając dookoła mnie
-Próbuję cię zgubić- warknęłam kładąc uszy po sobie
-A konkretnie?
-Gdzieś
-A może troszkę konkretniej?
-GDZIEŚ!- wrzasnęłam- Aż tak mnie nienawidzisz?!
-Kooocham cię!
-To mnie zostaw!
-Nie opuszczę cię już nigdy!!!- oznajmił, a ja się zatrzymałam. Jego dwa ostatnie słowa huczały mi w uszach i zaraz przez głowę przeszło mi kilka scenek z nim i mną w roli głównej... brrr...
-W imię mojej miłości do ciebie mogę cię zabić?- zapytałam szczerząc się jak głupia
-Jednak mnie kochasz!- czarny wilk ponownie rzucił mi się na szyję, kurde!
<Ichi?>

Od Ichiego cd Meruś

- Jesteś taka słodka gdy jesteś zła ! - powiedziałem wyszczerzony
- Odwal się ....
- Awawawawawaawawawawawa - powiedziałem chodząc w okół wadery
- Co ci się stało że masz taki chory mózg ?
- A dużo rzeczy !
Meruch?

Od Mer cd Ichisia

Panicznie machałam łapami lecz to na nic... Raz kozie śmierć?! To nie było na serio... W końcu zaczęłam się dusić, a potem była tylko ciemność (niech żyje oryginalność!!!)
***
Otworzyłam oczy... To ja żyję?! Ale zaraz... ICHI!! Ponownie strzeliłam basiora w pysk
-Aua... Tak dziękujesz za uratowanie życia?!
-Było trzeba mnie nie ratować! A poza tym to przez ciebie prawie je straciłam!- wrzeszczałam na cały las, no metoda usta-usta to lekkie przegięcie!!!
-A kazałem tobie skakać!?- pierwszy raz widziałam go bez uśmiechu jak pocierał łapą bolący policzek, jeżeli się odczepi to mogę skoczyć nawet 3 razy
-Odwal się ode mnie- warknęłam i ruszyłam przed siebie, na pysk basiora znów wpłynął ten cholerny uśmieszek i zaraz biegł obok mnie, gibając się na wszystkie strony, a miało być tak dobrze...
<Ichiś?>

Od Ichisia cd Mer

Wstrzymałem oddech ale zauważyłem iż wadera straciła przytomność . Złapałem ją za łapę i wyciągnąłem ją na brzeg .
- Eeee panno nie umieraj mi przed ślubem ! - powiedziałem trzęsąc waderą ale ona dalej nie odpowiadała
'Raz kozie śmierć ' powiedziałem robiąc metodę usta - usta .
Mer?

Od Mer cd Ichisia

Złapałam się za głowę
-Nie pozbędę się świra!- wrzasnęłam nadal głośno myśląc- Nie ma opcji! Nie będę twoją żoną..! Idź uczep się kogoś innego! Czy nikt tędy nie przechodzi?!- rozejrzałam się panicznie, jesteśmy w centrum watahy, a akurat teraz nikogo tu nie ma!!!
-Kooocham cię!- powiedział basior jeszcze mocniej mnie przytulając
-A ty już się zamknij!- warknęłam i nagle miałam przebłysk!
***
Zajęło mi to ok. 30 minut ale doszłam nad jezioro
-Raz kozie śmierć- szepnęłam i ,,wskoczyłam" do wody, co okazało się największym błędem mojego życia, bo zanurkować, a potem się wynurzyć z balastem który nie miał zamiaru mnie puścić nie potrafiłam! Taką śmierć sobie wymarzyłam! Utonąć z osobą którą prawdopodobnie nienawidzę najbardziej!
<Ichi?>

Od Ichisia cd Meruś

- Hymmmm
- Co ?
- Czekaj ....
- Co robisz ?
- Myślę.....Wiem! Masz zostać moją żoną
Meruś? <3

Od Mer cd Ichiego

Teń świr mnie pocałował?! O nie tego to za dużo! Odsunęłam się od basiora i szczeliłam (byk celowy) mu w ryj
-Aua.... Ale i tak cię kocham
-Mam już chłopaka- warknęłam próbując iść dalej, lecz ponownie wisiał na mnie cięższy ode mnie balast
-To co?
-Ja cię kiedyś zabiję...- jęknęłam z irytacją- Dlaczego mi trafiają się świty?!- myślałam na głos, a uradowany Ichi nadal wisiał mi z brzucha- Co mam zrobić abyś się odczepił!?
<Ichi?>

Od Ichiego cd Meruś

- Złaź ze mnie - powiedziała zirytowana wadera
- Jeszcze chwileczkę Meruś
- Złaź!
- Kocham cię - powiedziałem po czym pocałowałem waderę
<Meruś?>

Od Mer cd Ichisia

-Super, oszołom mi się trafił- szepnęłam- Ti-enne gdzie ty leziesz!?- warknęłam za uciekającą waderą, a za nią pędził Aaron- No super! Kochasz mnie..?
-Kocham każdeeego!- wrzasnął po czym rzucił się na ziemie i turlał się jak szczeniak, jest moja szansa! Zaczęłam po woli się wycofywać i w końcu rzuciłam się biegiem, a za sobą słyszałam tylko okrzyki ,,Weeee!!!" i już za chwilę leżałam na ziemi z basiorem na szyi... Zaczęłam go nie lubić...
<Ichiś?>

Od Ichiego cd Meruś

- Jakie masz mięciutkie futerko ♥
- Ichi możesz mnie w końu póścić
- Nie ale mogę zdradzić ci tajemnice
Wadera spojrzała na mnie ze ździwieniem.
- Im bardziej mnie nienawidzisz tym bardziej cię kocham ♥
<Meruś?>

piątek, 29 maja 2015

Od Mer cd Borisa

-ZAMORDUJĘ CIĘ!- Wrzasnęłam
-Już to słyszałem, mogłabyś dla odmiany powiedzieć coś nowego- powiedział nieco znudzonym głosem, a ja ,,pacnęłam" go łapą i po woli otwierałam oczy rozglądając się w panice
- Sia la la zamorduję cię, tylko jak wylądujemy!- mieliście kiedyś taki atak paniki, że po prostu wybuchliście niekontrolowanym śmiechem? Otóż to...
-To po co mam lądować? Ja chcę żyć!
-Ja też!- krzyknęłam ponownie się rozglądając- A jakbym skoczyła to bym się zabiła?- zapytałam siebie w myślach- Zaczynam mieś paranoje...
-Boris..- zaczęłam
-Tak..?
-A jakbym powiedziała, że tylko cię wykastruję, a kończyny zostawię na swoich miejscach?- zapytałam najbardziej zachęcającym głosem jaki potrafiłam z siebie wydobyć, a z przodu usłyszałam tylko śmiech
<Boris?>

Od Borisa cd Mer

- Spokojnie ! A jak będę leciał wolniej?
- Nie! Wylonduj...
- No weź tylko na chwilę otwórz oczy- powiedziałem z uśmiechem
- N-no dobra - powiedziała powoli otwierając oczy

- Czemu jesteśmy tak wysoko ?!?!?!?! - powiedziała znów zamykając oczy
- Ale bynajmniej ładnie, co nie?
- T-tak ale wolę wylądować
- To dopiero później
Mer?

Od Mer cd Borisa

-On chyba za mną nie przepada- wymyśliłam coś aby nie musieć lecieć
-Oj tam, on za nikim nie przepada- Boris uśmiechnięty machnął łapą jakby to było coś normalnego
-Nie zbyt budująca informacja- jęknęłam
***
W końcu po jakimś czasie narzekań zgodziłam się (w ten sposób się zgodziłam, że gdy wychodziłam z jaskini wilka ten mnie złapał i usadowił na smoku i nim zdążyłam uciec już było za późno...)
-Zdejmij mnie, zdejmij mnie, zdejmij mnie- trzymałam się basiora z zamkniętymi oczami
-A co? Lęk wysokości masz?- zaśmiał się lecąc (prawdopodobnie) jeszcze wyżej
-TAK, mam lęk wysokości
-Serio? Mogłaś prędzej mówić!
-Mówiłam, ale myślałeś że kłamię!!! Jak zejdziemy na dół, to osobiście cię wykastruję! A potem poodrywam kończyny i przyszyję w inne miejsca, a z oczu zrobię pokarm dla kota!!! (za dużo creepypast o.o)- jęknęłam mocniej przyciskając basiora do siebie
-Aua... To otwórz oczy, a nie pożałujesz!
-Świetna rada!- wrzasnęłam- Dla kogoś z lękiem wysokości...! Zaraz spadnę!- krzyknęłam może trochę przesadnie...
<Boris?>

Od Borisa cd Mer

- Eee tam ! Koty też są fajne - powiedziałem z uśmiechem
- Ja też bym chciała smoka - powiedziała przygladając się Yukiemu
- To może wybierzemy się na krótki lot? - nagle smok odwrócił w moją stronę swoje ślepia
- No nie wiem....
- Jakoś damy radę - powiedziałem rozbawiony
Mer?

Od Mer cd Borisa

-O matko- szepnęłam- Skąd go masz?
- Gabrielle mi go dała- wyszczerzył się wilk, natomiast smok uznał, że żadne z nas nie jest warte zainteresowania i tylko coś burknął idąc spać
-Zazdroszczę- powiedziałam rozglądając się wokoło, moje oczy ponownie trafiły na nieznany mi dotąd obiekt- To orzeł?- zapytałam przyglądając się ptakowi
-Touka- powiedział z dumą w głosie czarny basior
-Ty żartujesz?! Masz smoka i orła, a ja mam... kota!
<Borisku?>


Od Borisa cd Mer

- Okej ale ... Najpierw muszę ci coś pokazać - powiedziałem z uśmiechem
- No dobra ?
- Chodź ! - powiedziałem ciągnąc ją za łapę w stronę mojej jaskini
xXx
- Co takiego chciałeś mi pokazać ? - powiedziała przed wejściem
- Nie co a raczej kogo - powiedziałem wchodząc
- Jak to ?
- To Yukiteru - powiedziałem podchodząc do smoka
Mer ? :3

Od Mer cd Ichiego

Dzień jak co dzień... Gabrielle i tata poszli gdzieś ze szczeniakami, a co ja miałam robić? Wybrałam się na spacer po terenach, gdy byłam w połowie drogi coś na mnie skoczyło i próbowało uśmiercić poprzez uściski... Hę? Rozejrzałam się, a na szyi wisiał mi czarny basior, a obok stała wadera i kolejny wilk
-Ti-enne i Aaron tak..?- zaczęłam rozmowę próbując wyswobodzić się z uścisku, a wadera przytaknęła
- Mystery tak?
-Mer- poprawiłam- A kolega to..?- wskazałam na nadal wiszącego na mnie wilka, to się zaczęło robić dziwne...
-Ichi- powiedziała szara wilczyca, po czym szepnęła coś na ucho basiorowi, a on przytaknął
-Okey..? Ichi, czy możesz mnie puścić?- zapytałam, lecz on ANI DRGNĄŁ, spojrzałam na dwa inne wilki, a oni zaczęli się wycofywać- A wy gdzie idziecie, błagam pomóżcie!- jęknęłam
<Ti-enne? Aaron? Ichi? Nie ma to jak się wtrącić komuś do opowiadania:>

Od Mer cd Boris

Podążyłam za wzrokiem basiora
-Będę musiała go naprawić- westchnęłam błagalnie odklejając się od wilka i pochwyciłam w łapę naszyjnik, a Boris pokręcił głową uśmiechając się- Działałam pod impulsem!- machnęłam mu łapą przed oczami
-Ech...
W tym momencie rozpięłam z szyi swój ,,amulet" i na łańcuszek zawiesiłam również wisiorek od Borisa w ten sposób aby wisiały razem, a potem schowałam je pod warstwą futra
-Idziemy na polankę?- zapytałam zmieniając temat
<Boris?>

Do Borisa cd Mer

- Myślę że słuszną decyzją będzie jak dam nam szansę- powiedziałem spoglądając waderze w oczy
W odpowiedzi dostałem całusa.
- To co robimy? - powiedziałem spoglądając na leżący na ziemi wisiorek
Mer? :3

czwartek, 28 maja 2015

Od Gabrielle, cd. Sierra

-Cieszę się, że zwierzyna wraca. To stado trzeba zapędzić bliżej. Pomożesz mi, a potem weźmiemy resztę mięsa...?
-Jasne-powiedziała, wstając. Przełknęłyśmy resztę i wbiegłyśmy na polanę, zaczynając tropić uważnie. Stadko odbiegło niedaleko, więc szybko je zauważyliśmy. Nadal były roztrzęsione. Zakradłyśmy się na tyły.
<Sierra?>

Od Sierry, cd. Gabrielle

-Ok. Nic się nie stało-uśmiechnęłam się
-Idziesz na coś zapolować?-spytała
-Bardzo chętnie, może w lesie będzie jakaś zwierzyna?-spytałam
-To chodź- uśmiechnęła się
Poszłyśmy do lasu po ok. 30 minutach spaceru po lesie natrafiłyśmy na małe stado saren.
Postanowiłyśmy zapolować na jelenia, który był oddzielony od stada, a chwilę później już mogłyśmy zająć się wyżerką.
-Pyszne-powiedziałam


<Gabrielle?>

Od Ichiego, cd. Ti-enne

- Awawawawawawawawa jak ja was kocham - powiedziałem nie przestając się turlać
Nagle usłyszałem znajomy głos.
- Chyba ktoś do nas dołączy - powiedziałem uradowany
W oddali pojawiła się już czyjaś sylwetka. Pobiegłem w jej stronę i rzuciłem się jej na szyję.
<Ktoś? Tak was kocham ^_^ >

Od Gabrielle, cd. Boris

Trzymałam mocno Spahirę z wędzidło. Smok się szarpał, ale zastosowałam odpowiednie pomoce i smoczyca skuła lodem łapy i pysk złapanego wierzchowca. Zaczął się miotać, ale lód mocno go krępował.
-Samiec?-spytał basior, obchodząc smoka.
-Tak. Umysł. Bierz go, zaraz dam ci uprząż.
<Boris?>

Od Borisa-smok


Siedziałem w jaskini czytając książkę gdy nagle do mojej jaskini wbiegła Gabrielle.
- Borys! Szybko!
- Co się dzieje?
- Nie gadaj tylko chodź!
xXx
Mym oczom ukazał się okazały smok przypięty do kilku łańcuchów.
http://wiki.nightwood.net/images/3/3e/Umys%C5%82_-_Wariant_21_-_Stadium_5.png
- Złapałam ją z Saphirą - powiedziała dumna Gabrielle
- Jest piękny
<Gab? >

Od Kuramy, cd. Netir

- Jest piękna - powiedziałem wpatrując się w klacz
- A teraz wracam do książek - powiedziałem odchodząc
xXx
'Od ilu dni nie wychodzę z domu ? Któż wie... Zaraz skończy mi się zapas książek " pomyślałem spoglądając na półkę .
- Eh , kiedyś trzeba się ruszyć... - powiedziałem wstając i podchodząc do wyjścia
Moje oczy poraziły promienie słońca.
- Myśl o spokoju który cię później czeka .....-powiedziałem pod nosem kierując się w stronę biblioteki
<Netir? Sorry że tak długo, byłem pewny, iż już odpisałem ;/ >

Od Yato, cd. Sierra

- Ok.
Uśmiechnąłem się. Dalej szliśmy trochę rozmawiając. Nagle Sierra potknęła się. Zdążyłem ją złapać.
- Dzięki.
Uśmiechnęła się. Ja także. Coś wyczułem. Zacząłem węszyć.
- Co jest?
Spytała Sierra.
- Nie czujesz?
Wadera też zaczęła węszyć.
- Czuję... Co to?
- Nie wiem.. Chodź sprawdzimy.

<Sierra? >

Od Yuuki, cd. Tyon

- Oczywiście.
Pocałowałam go. Ten się uśmiechnął. Coś nad nami przeleciało.
- Tajga.
Uśmiechnęłam się.
- Hm?
- Moja towarzyszka.
Odparłam patrząc w niebo. Tajga zleciała i usiadła na moim grzbiecie.
Tyon ją pogłaskał.

<Tyon? >

Od Ti-enne, cd. Ichi


Aaron odrzucił od siebie wilka. W sumie Ichi wyglądał przy nim jak szczeniak...
- Ti? Co ty robisz z tym… - nie dokończył, bo zatkałam mu pysk łapą.
- jest nowy - powiedziałam - nawet jeśli trochę zwariowany, to jest w naszej watasze, co oznacza, że chociaż przez chwileczkę warto być dla niego miłym… ale jeśli chcesz mnie gdzieś stąd zabrać to będę wdzięczna.
W tym czasie zniknął Boris, a Ichi zaczął tarzać się z radości w trawie. Spojrzałam na Ara i czekałam czy się odezwie.

<Ar? lub Icheł?>

No muszę was zmartwić-wataha jest jak rodzina :) A wy chyba nie jesteście nie mili dla rodziny, nie?

środa, 27 maja 2015

Wyniki ankiety

,,Czy chcecie magię w  watasze?"
Większość głosów była na nie (13), mniej na tak (11) o wprowadzeniu na próbę nie wspominając (2).
No cóż, zdecydowaliście, jak chcieliście. Nie będzie czarów i mocy ;)

Od Ichiego, cd. Ti-ennuś ( :P)

- Jacy przystojniacy! - powiedziałem rzucając się jednemu z nich naszyję
- Ten któremu wisisz na szyj to Boris a ten drugi Aaron.
- Jakich wy tu macie słodziaków ! ♥ - powiedziałem przytulając basiora po czym pobiegłem do drugiego
- Witaj jestem Ichi chyba jeszcze się nie znamy - powiedziałem wyszczerzony
<Ti-ennuś? Aruś ? Boriś? ♥ >

Od Hikari, cd. Archer

- Czwórka , trzy basiorki i jedna wadera
xXx
- To jak je nazwiemy ? - powiedziałam spoglądając na szczeniaczki
- Ty wybieraj
- Cecil, Akihiro, Izaya i Sakura - powiedziałam wskazując na szczeniaki
<Arch? ♥ >

Od Asu, cd. Aaron

- O co ci chodzi?
- Ech...
- Aron!
- Co?
- Mów.
- Jasne, Jak chcesz,

 < Aaron? O co ci chodzi?! >

Od Sierry, cd. Yato

Potem weszliśmy na największą skałę, z której widzieliśmy całą watahę.
Rozmawialiśmy dość długo aż w końcu spytałam:
-Może pójdziemy na łąkę co?
-Ok-uśmiechnął się do mnie
Szliśmy tak powoli nie odzywając się do siebie, kiedy basior wreszcie spytał:
-O czym tak myślisz?
-Ja? O niczym- uśmiechnęłam się

<Yato?>

Od Tyona, cd. Yuuki

Uśmiechnąłem się i przytuliłem waderę. Tamtego ranka nie czułem nawet głodu, byłem bardzo szczęśliwy. Yuuki zamerdała ogonem.
- Jesteś głodna? – zapytałem po chwili.
- Nie, a ty? – odpowiedziała.
- Ja też nie.
Wyszliśmy z jaskini. Z każdym dniem robiło się coraz cieplej. Miałem dobry humor, nawet bardzo. Szliśmy rozmawiając. Nagle zapytałem:
- Yuuki, czyli jesteśmy teraz parą?


< Yuuki? >

Od Ti-enne; nowy teren

Wstałam sobie późnym rankiem i od razu zamknęłam oczy. Nie ma takiej siły, która wyciągnie mnie dziś z jaskini…
Poleżałam jeszcze może z pół godziny, kiedy okazało się, że jednak jest. Było to natarczywe burczenie w brzuchu, który domagał się posiłku.
- Siedź cicho - mruknęłam - przecierz śpię.
Na to mój pusty żołądek zareagował potężnym burknięciem.
- No dobra, wstaję!
Podniosłam się na cztery łapy i poszłam do mojego prywatnego jeziorka, żeby się umyć. Kiedy wyszłam z jaskini, miałam nadzieję na upolowanie czegoś dużego, ale przeliczyłam się. Jedyne co udało mi się złapać to mała wiewiórka…
Nagle i niespodziewanie, wpadłam do jakieś dziury, którą toczyłam się przez kilka sekund. W końcu wypadłam z tunelu i moim oczom ukazał się cudowny widok:
http://m.gadzetomania.pl/jeziora-2-295119-fbb42d4c06ac382,630,0,0,0.jpg
Najpiękniejsze było w nim to… że pływały po nim dzikie kaczki!!! Upolowalam dwie i zjadłam od razu. Mój brzuch przestał strajkować, a ja upolowałam jeszcze trzy ptaki i wróciłam do watahy, by oddać zdobycz Gabrielle oraz pochwalić się znalezionym miejscem.

<Gabi?>

wtorek, 26 maja 2015

Święto 30 maja!

Proszę o napisanie opowiadania na temat tego święta! Nie napisanie grozi naganą (trzy nagany=wylot, dwie Omega). To BARDZO WAŻNE zwolnieni z tego są Selene, Ann, Arch i Asuna, innym grozi upomnienie!

Święto obchodzimy tańcząc wokół wielkiego ogniska, a wadery plotą wianki (nie obchodziliśmy poprzedniego święta, więc musimy je upleść teraz), potem puścimy je na Kamienną Wodę.

Od Keazana, cd. Asch

-Czemu się tak... Krzywisz?-spojrzałam na niego z boku.
-No... nie ważne...
Basior wydawał się mnie bać. Obszedłem go i usiadłem na brzegu, zagarniając wodę ogonem. Wpatrywałem się w taflę.
-Odpowiesz mi?
-Pochodzę z zamkniętej watahy, przez lata moja rodzina była zabawką i widoczkiem na pocztówki. Uciekłem. Coś jeszcze?-warknąłem.
<Asch?>

Od Ascha, cd. Keazan

-Aaasch - wyjąkałem przestraszony i lekko uścisnąlem basiorowi łapę. - Kazan? To dość niecodzienne imię, chyba nie jesteś stąd...
Czarny wilk pokręcił głową.
-Nie, dołączyłem niedawno.
-To w takim razie opowiedz mi coś o sobie - próbowałem się uśmiechnąć, ale wyszedł mi z tego tylko jakiś krzywy grymas.
<Kazan?>

Od Ti-enne, cd. Ichi

- No prooooooooooooszę... Ja tak lubię pomagać
- Nie - powiedziałam kategorycznie - wiesz, chyba sobie poradzę
- Zawsze do usług - zaśmiał się Ichi. Spojrzałam na niego jak na wariata. No, tak...
- Może pomóc w czymś jeszcze, Ti-enneuś? - spytał robiąc słodkie oczy. "zaraz mu coś zrobię" pomyślałam
- Nie dzięki.
- A może jednak?
- Nie.
- A teraz?
- NIE!
Wtedy usłyszałam znajome głosy. Byli to Boris oraz Aaron. "No nareszcie ktoś mnie uratuje!"


<Icheł? Ar? Boris?>

Wyniki ankiety

Wygrała Netir, potem były dwie nasze pary: Archer i Hikari oraz Dark i Toshiro. Zrobię wam prezent-te wszystkie pięć wilków będzie podwyższonych! Mam nadzieję, że się cieszycie! :)
Dostaniecie również nagrody-możecie wybrać sobie wszyscy po dwie rzeczy ze sklepu i po 100 OK :)
Tak, będą teraz nagrody za aktywność i podwyższenie w hierarchii

Od Keazana

Spacerowałem po terenach stada. Nagle, nad jeziorem ujrzałem nieznajomego mi czarnego jak ja wilka. Podszedłem i usiadłem za nim.
-Bu-syknąłem. Nieznajomy podskoczył i odwrócił się w panice.
-Kim jesteś i czemu mnie straszysz?
-Keazan-podałem wilkowi łapę.
<Czarny ktoś?>

Od Yuuki, cd. Tyon


Byłam ogromnie szczęśliwa... Cieszyłam się, że on czuje to samo, co ja do niego.
- Chodźmy spać.
Polizałam go po nosie.
- Dobranoc. Kocham cię.
Pocałował mnie. Wróciłam szczęśliwa do swojej jaskini. Szybko zasnęłam.

Xxx

- Yuuki.
- Hm..? Tyon?
Spytałam zaspana. Tyon stał przede mną.
- Hej.
Podniosłam się, i go pocałowałam.

<Tyon? ^*^ >

Od Netir, cd. Aaron

-Nie za bardzo, generalnie z widoku. Jego dziewczynę, Asunę też.
-Ja tu jestem w sumie niedługo...
-Ja jakiś czas... Masz może towarzysza?
-Nie. A ty?
-Netir. Główna trenerka ptaków drapieżnych i przewodnicząca Wing Feathers-podałam mu łapę- mam sokolicę, która ma jaja i klacz, Julię. Dziką, będzie ujeżdżana. Jeśli chcesz, to możesz mi pomóc z robieniem dla niej padoku.
<Aaron? Pls, Kurama mi zdezerterował!>

Od Tyon'a, cd. Yuuki

Nagle, kiedy wadera to powiedziała, osłupiałem. Pierwsze słyszałem coś takiego, kiedy ktoś mówił... Do mnie. Nie wiedziałem, jak zareagować w takiej sytuacji.
- Ja... Ja ciebie też! – skoczyłem w stronę Yuuki, a potem polizałem ją w czubek nosa.
Dopiero wtedy to poczułem. Nawet nie wiedziałem, że tak jest, ale już zdałem sobie z tego sprawę...

< Yuuki? >

Od Aarona, cd. Netir

- Ale do tego ostatniego wolałbym się nie przyznawać - zaśmiałem się.
-Czemu? - spytała.
-Powiedzmy, że Asch nie jest typem idealnego brata. My raczej nie jesteśmy do siebie podobni z charakteru. Wyglądamy identycznie, ale to zwodne myślenie. Nie lubimy się. Znasz go?
<Net? Liczyłem na to, że to ty odpiszesz>

Od Tyon, cd. Yuuki

Byliśmy blisko jaskini.
- pa.
Uśmiechnął się Tyon. Świetliki dalej nad nami latały.
- Czekaj!
Podbiegłam do niego. Ten patrzył na mnie nieco zdziwiony, oczekując na to, co powiem. Usiadłam i odetchnęłam.
- K-kocham.. Cię..
Powiedziałam, i patrząc w ziemię, oczekiwałam na to co on powie.

<Tyon? >

Od Gabrielle

-Gabrielle.
-Sierra.
-Przepraszam, za to...
***
Ale zacznijmy od początku.
Korzystając z tego, że maluchy siedziały w szkole, a Soul i Mer postanowili spędzić nieco czasu razem, postanowiłam się ,,odmłodzić". Wybiegłam jak strzała z jaskini i pognałam na oślep w las, wyjąc jak głupia. Dorosła alfa watahy. Brawo ja. Wleciałam na wzgórze i czując wiatr na pysku. Cofnęłam się lekko i poleciałam w dół. Po chwili nie mogłam się już zatrzymać. Po chili potknęłam się i stoczyłam na boku. Logiczne więc, że nie zauważyłam stojącej białej wadery, której podcięłam łapy. Obie wylądowałyśmy na grzbietach.
-Ał!
-Agh!
-Co robisz?-wrzasnęła. Mimo szoku moja osobowość się uniosła i wstałam z dumnym spojrzeniem.
-Robię obchód watahy-skłamałam-jestem alfą.
-Och, przepraszam.... Nie chciałam-pochyliła głowę.
-Nie przejmuj się. Nic się nie stało.
Zapadła chwila ciszy.
-Gabrielle.
-Sierra.
-Przepraszam za to...
<Sierra?>

Od Netir, cd. Aaron

-Netir.
-Netir? Nieco egzotycznie. Ja jestem Aaron.
-Miło poznać-podałam mu łapę. Uścisnął ją z uśmiechem- to ty jesteś chłopakiem Ti? I bratem Ascha?
-Tak.
<Aaron?>

Od Aarona

Myślałem o Ti-enne siedząc nad brzegiem rzeki. Jak na zawołanie poczułem, że ktoś zasłania mi oczy.
- Ti? - spytałem.
-Yhm...nie - usłyszałem. - Jesteś tu nowy? Mam na imię. ...
<Ktoś? >

Od Archa, cd. Hikari

- Ann! - zawołałem zdyszany.
- Co się stało?
- Hikari....rodzi...
- Lecę już.
***
- Ile ich jest? - zapytała Hik.
( Hikari? Twój wybór:* )

niedziela, 24 maja 2015

Od Hikari-narodziny

Siedziałam w jaskini z Archerem gdy nagle poczułam że mi mokro.
- Arch...- powiedziałam łapiąc się za brzuch
- Tak?
- Szybko leć po Ann! Wody mi odeszły .
-A-ale
- Biegnij!
Basior wybiegł z jaskini.
<Arch? >

Od Gabrielle, cd. Soul

Dotarliśmy w końcu nad jezioro.
-Pamiętacie zasady? Nie wchodzicie na lewą stronę i macie się nas słuchać, jasne?
-Jak słońce, mamo-mruknęła Mile. Nie zdążyła dodać nic więcej, bo chwyciłam ją w pysk i wrzuciłam ją do wody. Wypluła wodę i ruszyła do mnie, bo miała grunt.
-Mamooo! Ja też chcę!-wykrzyknął Braven. Zaraz Roki i Kiere również się dołączyli.
-A ty tato?
-Ja nie wchodzę.
-Chyba sobie żartujesz?-ugryzłam go delikatnie w ucho. Chciał mi się odwdzięczyć, więc zaczął mnie gonić, wbiegłam do wody, on także.
-I co? W ogóle nie będziesz się moczyć, nie?
<Soul?>

Od Tyona, cd. Yuuki

Chłodny wiatr kołysał lekko koronami drzew i trawą. Niebo było już ciemne, a wokół zaczęły zbierać się świetliki. Był to bardzo rzadki widok, dzięki czemu wszystko wyglądało pięknie. Uśmiechnąłem się. Siedzieliśmy, obserwując wszystko.
- Wracajmy, nie siedźmy tu całą noc. – powiedziała po jakimś czasie Yuuki.
Zaczęliśmy iść, otaczały nas setki świetlików.

< Yuuki? >

Od Netir, cd. Dark

Podeszłam do stojaków na ptaki i przywiązałam tam Dektyt. Następnie doskoczyłam do piszczących kuleczek. Położyłam się na ziemi, tak, żeby mieć je na wysokości oczu.
-Jak mają na imię?
-Alice, Luna i Willow-wskazała kolejno na maluchy.
-Jak wy je rozpoznajecie?
-Ciężko. Ale jakoś dajemy radę.
-Są taaakie śliczne. A będą mieć pokój, czy będą z wami? Po wiem, że pięcioraczkom Gabrielle, Soul wykapał jamę, żeby maiły własny kąt...
<Dark?>

Od Dark, cd. Toshiro

-Toshiro ?- maluszek uspokoił się
-Tak?
-Zabierzesz mnie na polowanie ?- zamerdał ogonkiem
-No nie wiem...- zadumał się
-Proszę !- krzyknął
-No dobrze ! Idziemy - obydwoje wyszli z jaskini
Zostałam sama z maluszkami. Małe piszczące kuleczki wchodziły na siebie i przewracały. Są doprawdy rozkoszne.
-Darki !- usłyszałam głos wadery
-Co ? Kto !?- nerwowo kręciłam łbem
-To ja ! Netir ! Mogę wejść ?- podeszła bliżej
-Ohh Netir ! Jasne- zaprosiłam ją do środka
-Ale słodziaki !- wykrzyknęła
Uśmiechnęłam się...Ciekawe co robi Wild i Tosh ?
<Tosh?Net?>

Od Mer cd Boris

Schowałam pysk w futrze basiora
- Sama nie wiem, ale właśnie w tym dupku się zakochałam- szepnęłam- Każdy jest tyle samo warty...
- Czy ja wiem..?
- Każdy jest tyle samo warty- powtórzyłam szeptem, nastała chwila ciszy- Jeżeli uważasz to za słuszne, to zerwijmy, ale błagam... Nie opuszczaj mnie i bądź blisko bo nie dam rady bez ciebie...
<Boris?>

Od Borisa cd Mer

- Spokojnie...Wszystko się jakoś ułoży - powiedziałem przytulając się do niej
Wadera spojrzała się na mnie.
- Ja też cię kocham ale nie chcę cię ograniczać i wiem że stać cię na kogoś lepszego...Nie wiem co we mnie widzisz.... Jestem zwykłym dupkiem...
Mer?

Od Mer cd Boris

- Ja nic do ciebie nie czuję?! Idioto ja nadal cię kocham! Nie mogę pojąć dlaczego tak jest ale moje cholerne serce wybrało ciebie! Moje życie też nie było perfekcyjne, moja matka została przerobiona na ozdobę na kominek, ojca prawie spotkało to samo, moje rodzeństwo nie dożyło miesiąca. Połowę życia spędziłam w przekonaniu, że nigdy ich nie zobaczę, ale nie szukałam u nikogo zrozumienia bo nikt nie mógł mi go dać, nikt nie przeżył tego co ja więc jak ma to zrozumieć?- zanim zdążyłam zareagować już z moich oczu płynął strumyczek łez- I chcesz czy nie, ja cię kochałam, kocham i będę kochać...- krzyknęłam, a potem się zacięłam, nie wiedziałam co dalej powiedzieć i zrobić, po prostu się zacięłam... Jedyne co byłam w stanie zrobić to położyć się i zakryć pysk łapami, nie obchodziło mnie już co o mnie myśli, ale jednego byłam pewna- to wszystko jest skończone...
<Boris?>

Od Borisa cd Mer

- Ej! Nie dałaś mi się wypowiedzieć - powiedziałem łapiąc ją za łapę - Myślisz że mnie nie bolą te słowa? Po prostu wolałem sam je powiedzieć niż usłyszeć to od ciebie... Przecież widzę że nic do mnie nie czujesz to jaki sens ma ciągnięcie tego... Zapewnie myślisz że moje życie było super.... Tak bardzo... Wszyscy mieli mnie głęboko gdzieś ale jak napadła ich ta choroba bynajmniej mogłem się trochę pośmiać... Nigdy mnie nie zrozumiesz . Ale ja po prostu szukam zrozumienia....
<Mystery?>

Od Soul'a

Wszedłem do jaskini
-Cześć skarbie- uśmiechnąłem się całując ukochaną
-Cześć, gdzie byłeś?
-Em... Na bagnach
-Po co znowu? Niedługo wpadniesz i nie będę miała co z ciebie pochować- wadera przewróciła oczami
-Oj tam, jestem przecież nieśmiertelny- wyszczerzyłem się- Zabierzemy może dzisiaj maluchy nad Jezioro Lat?- zaproponowałem patrząc na maluchy które ganiały po całej jaskini
-Jasne, czemu nie?
-A gdzie Mer?
-Nie wiem... Wyszła o piątej i do teraz jej nie ma- powiedziała wstając
-To duża dziewczynka- uśmiechnąłem się- Dzieciaki, idziemy nad jezioro- krzyknąłem i zaraz zawtórowało mi pięć głosików: ,,Jej idziemy nad jezioro!" ,,Jezioro!" ,,Super!"
<Gabi?>

sobota, 23 maja 2015

Od Toshira, cd .DarkRebell

-Nie martw się, Wild jest inteligentny, nie ucieknie.
-Ale...
-Cicho siedź. Nie możesz się denerwować. Jak krowa jest w stresie to złe mleko daje-stwierdziłem, kładąc palec na jej pysku.
-Muuu-powiedziała cicho. Przytuliłem ją. Niestey nie trwało to długo, bo musiałem ratować jedną  trojaczek... Lunę, zdaje się. Nie umieją jeszcze chodzić, ale za to chętnie robią coś w rodzaju... pełzania. I często obierają kierunek końca skały. Tak więc, aby zamiast trojaczek nie wychowywać bliźniaczek, złapałem ją w ostatniej chwili i położyłem przy łapie Dark. Nagle w wejściu jaskini stanęła Gabrielle. W zębach miała szamoczącego się Wilda. Mimo tego, iż się wyrywał, alfa jako matka, nie zrobiła mu krzywdy. Postawiła go koło mnie. Szczeniak spróbował uciec, ale zastawiłem mu drogę łapą.
-Zostawię was już samych-Gabrielle uśmiechnęła się blado i wyszła. Odczekałem chwilę, ignorując fakt, że Wild próbował gryźć mnie swoimi małymi zębami.
-Posłuchaj, no, mały. Czemu się tak zachowujesz? Chcieliśmy ci zrobić urodziny, ale wtedy, kiedy maluchy się urodzą. Tak, żebyście mogli razem świętować-mrugnąłem do Dark- ale to miała być niespodzianka. Przyniosłem nawet dwie gęsi na przyjęcie, ale twoja siostra zaczęła rodzić i nie mogłem po ciebie podskoczyć. Ale się obraziłeś. I po co? Nie przyszedłem po ciebie, żebyś się nie denerwował porodem, bo nie był to przyjemny widok. A teraz zepsuje niespodziankę.
<Dark?>

Od Mer cd Boris

Spojrzałam na niego zdziwiona, najpierw myślałam, ze to żart ale jednak nie...
-Zabolało- stwierdziłam nie okazując żadnej emocji prócz zdziwienia. Nie odpowiedział- Szkoda, że teraz mi to mówisz... A nie na przykład jak chciałam się przez ciebie zabić...- powiedziałam rozglądając się, aby jakoś wyjść z tej sytuacji, nadal brak odpowiedzi- Ale widzę, że po prostu chciałeś się zabawić i masz... Jak chcesz- westchnęłam, właściwie to nie wiedziałam jak zareagować- Wiem, że do tego musiało dojść... I jeszcze jedno- chwyciłam naszyjnik schowany pod futrem który dostałam od niego na święta i rzuciłam nim o ziemię- Mam nadzieję, że tobie się przyda- uśmiechnęłam się sztucznie- A myślałam, że to ludzie nie mają uczuć, mogłeś się chociaż postarać, ale nie... Po co..? Szybciej się jej pozbędziesz jak tak po prostu walniesz z mostu ,,zrywam zaręczyny"... Mam cię dość i nie myśl że będę ryczała za takim egoistą- warknęłam i odwróciłam się aby odejść
<Boris? Masz jeszcze coś do powiedzenia?>
~Tatuś jest zły :)- Soul

Od Mer cd. Keazana

-Też tak sądzę- przytaknęłam- Szczególnie kiedy wyjdziesz na samotny spacer w taką noc jak ta- rozmarzyłam się, lecz szybko oprzytomniałam kiedy poczułam lodowate objęcia wody w jeziorku- Keazan!- wrzasnęłam, a basior wybuchał śmiechem
-S... Sorki... Nie mogłem się powstrzymać!- wilk dławił się śmiechem, a ja zanurkowałam żeby się otrzeźwić
-Kiedyś się zemszczę!- warknęłam podpływając do brzegu, gdy tylko wyszłam znów zostałam wepchnięta- Nie mogłeś się powstrzymać?- zapytałam potrząsając głową
-Nie- wilk ponownie zaczął się śmiać. Podpłynęłam bliżej brzegu i uderzyłam z całych sił łapami o taflę wody w ten sposób że basior był prawie całkiem mokry i sparaliżowany spojrzał na mnie
-Ta woda jest na serio zimna
-No wow- powiedziałam pływając w kółko
<Keazan?>

Od Toshiro, cd. DarkRebell

Znowu usnąłem. Ledwo co i wstał ranek.
Wszystkim, co mają problem ze wstawaniem polecam zostanie ojcem. Takie małe to budzą kiedy tylko wstanie słońce. Nie mam pojęcia, jak DarkRebell to wytrzymuje z uśmiechem. Ale to ona jest waderą, a ja facet. No sorry, ale cieszyć się nie będę, kiedy coś zacznie mi piszczeć o czwartej nad ranem.
Idę o zakład, że jeszcze dużo czasu zostało do porannego wycia Gabrielle.
-Tosh?-poczułem szturchnięcie- coś się tak zamyślił?
-Słuchaj, to trzeba opatentować-zagarnąłem ogonem jedną z naszych córeczek, która postanowiła właśnie popełzać na skraj skóry- taki budzik. Wiesz ile Odłamków by z tego było?-uśmiechnąłem się i wystawiłem język.
<Dark?>

Od Dark, cd. Toshiro,

Popatrzyłam na niego z ironią
-A znasz może hymn dwóch serc ?
-Znam
-Możemy....zaśpiewać?
-Jeśli chcesz- Tosh przetarł oczy
-Nigdy cię nie słyszałem- uśmiechnął się
Wzięłam głęboki oddech i zaczęliśmy




-Pięknie śpiewasz...- powiedział Tosh całując mnie
-Dziękuje- Odparłam
Zauważyłam jak basior ziewa
-Dobranoc...
-Dobranoc
-Darkie?
-hmm?
-Dziękuje...Bez ciebie byłbym nikim...
Zarumieniłam się
-Ja bez ciebie nie wiedziałabym co to miłość- pocałowałam go po czym zamknęłam oczy
<Toshiro?Skarbie? ^¬^>

Od Toshiro, cd. DarkRebell

Zasnęliśmy wtuleni w siebie, tworząc krąg, a w jego środku spały maluchy. Ledwo zdążyłem zamknąć oczy, a obudziło mnie donośne piszczenie. Otworzyłem zaspane oczy. Zobaczyłem, że Dark również się budzi. A między nami trzy trojaczki wchodzą na siebie i niezdarnie wtulają się w futro mamy, głodne.
-Ugh-jęknąłem i nakryłem łapami uszy. Po chwili piszczenie ucichło. Dziewczynki zatkały sobie pyszczki mlekiem. Ziewnąłem szeroko, patrząc jak jedzą.
-Toshiro?
-Hymm?-mruknąłem zły, że tak perfidnie mnie obudzono.
-Znasz... jakieś bajki, opowieści? Kołysanki?
-JA? Jestem facetem...
-I?
-No wiesz... nigdy mnie nic takiego nie interesowało... I.. ten teges... no... Po prostu nie znam i kropka.
<Dark?>

Od Dark, cd. Toshiro

Byłam równie szczęśliwa.
-Może my już pójdziemy...- Wyszeptała Gab i z Soulem wyszli z jaskini
Nadeszła noc. Byłam strasznie zmęczona
-jak tam?- usłyszałam za sobą głos Tosha
-Dobrze- uśmiechnęłam się
Basior położył się obok mnie i popatrzył na maluchy
-Śliczne..- szepnął
-Uroda po mnie- wyszczerzyłam się
-Po mnie- zaczął się droczyć
-Po mnie
-Po mnie
-Po mnie
-Po- nie zdążył dokończyć bo pocałowałam go
-Dobranoc- odwzajemnił pocałunek ,a ja zamknęłam oczy
<Tosh?♥>

Od Toshiro, cd. Dark

Nie mogłem uwierzyć. Zostałem tatą.
Zacząłem jak głupi galopować po jaskini, to wybijając się i wrzeszcząc w niebogłosy, to tańcząc. Wszyscy gapili się na mnie zdziwieni, jak na wariata, tylko Soul i Gabrielle wydawali się zrozumieć moją radość. Gdy już się wyszalałem, a serce biło niemiłosiernie, zdobyłem się na to, żeby podejść do małych. Były to trzy dziewczynki. DarkRebell tuliła je do siebie i czyściła. Piszczały cicho. Miały zamknięte oczka. Były ślepe i głuche.
-Alice, Willow...
-I Luna.
<Dark?>

Od Dark, cd. Toshiro

-Gotowa?- Gab popatrzyła na mnie
-T...Tak- uśmiechnęłam się i położyłam
Szczerze ? Nic nie poczułam...Jedyne co to ulgę
-Oooo!- usłyszałam westchnięcie Gabrielle
Gdy spojrzałam za siebie...Ooohh ....Zobaczyłam 3 malusieńkie kuleczki !
-T...Toshiro... widzisz ?!- popatrzyłam na basiora z niedowierzaniem
<Toshi?>

Od Tosha, cd. DarkRebell

Do Dark podeszła Gabrielle.
-Masz. Łyknij sobie-podała jej eliksir- nie będzie aż tak boleć.
-Co to?
-Eliksir rozbawienia. Dostałam go dla siebie na poród, ale nie zdążyłam wypić.
DarkRebell jednym ruchem wypiła zawartość flaszki. Po chwili uspokoiła się i delikatnie uśmiechnęła.
-Lepiej?-spytałem.
-Tak-pocałowała mnie.
<Dark?>

Od Darkie, cd. Tosh

Nie myślałam ,że to będzie tak boleć !
Mówię wam...Masakra
-Darkie!- usłyszałam zaniepokojony głos Tosha
-Auć- wbiłam pazury w ziemię
-Spokojnie wszystko będzie dobrze- basior złapał mnie za łapę.
-Z jednej strony się cieszę- próbowałam wywołać na sobie uśmiech
Tosh uśmiechnął się
<Tosh?>

Od Ichi, cd. Ti-enne

- Po prostu i tak pewnie nie chciałaby ze mną pisać....A tak w ogóle to jak się zwą?
- Ti-enne, a ty ?
- Ichi, Ti-eenuś mogę ci pomóc przy tym liście♥.
- No nie wiem...
<Ti-ennuś? :3 >

Od Ti-enne, cd Ichi

- Naprawdę? To listy jeszcze się pisze? - spytał ze śmiechem
- Tak
- A do kogo?
- Do babci...
- Ja bym nie pisał o niczym innym niż o pogodzie - wtrącił
- A niby czemu?

<Ichiuś?>

Od Ichiego, cd. Ti-enne

- Nic się nie stało - powiedziałem z uśmiechem
- Coś zaprząta głowę panienki?
- Nic ważnego...
- Proszę powiedzieć może będę w stanie pomóc
- Piszę list do pewnej osoby
<Ti-ennuś? :3 >

Od Ichiego, cd. Gabrielle

- To na się zbieram, już późno ale rano trzeba wstać - powiedziałem wychodząc z jaskini
xXx
- Awawawa gdzie ja się zatrzymam? - powiedziałem rozglądając się
- O ! Tam jest takaś jaskinia! - ujrzałem przed moimi oczami niewielką grotę
Wbiegłem do niej i położyłem się w pierwszym lepszym miejscu.
xXx
Gdy się obudziłem stała przy mnie Netir.
- O witaj Netiś ! Tak mnie polubiłaś że patrzysz jak spię? Nie ładnie...
- Nie interesują mnie twoje fantazje ale mnie w to nie mieszaj...Nie wiedziałam że mieszkasz obok mnie
- Czyli jesteś moją sąsiadeczką ♥
<Netiś ? >

Od Gabrielle, cd. Ichi

-Kotek, on się dobrze czuje?-szepnął mi na ucho Soul.
-Skąd mam wiedzieć?
-A dzieci?
-Śpią...
Wykrakałam. Maluchy wyszły ze swojej jamki, mocno i szeroko ziewając.
-Mama? Tata?-mruknęło pięć głosów. Podeszły do nas. Spojrzały szeroko rozwartymi ślepiami na nowego. Chciały do niego podejść, ale Soul zagrodził im drogę łapą. Spojrzał na mnie, przygryzając wargę.
<Ichi?>

Od Ichiego, cd. Gabrielle

- Witam pana ! Jestem Ichi , miło poznać. Ale pan dobrze zbudowany i przystojny! A żonę pan ma też niczego sobie! W ogóle ładna z was parka - powiedziałem uśmiechnięty
Znów nastała dziwna cisza a wszyscy spoglądali na mnie.
- Spokojnie! Nie bądź zazdrosna Netiś ty też jesteś niczego sobie!
<Gabiś? Netiś? Sauluś? >

Od Gabrielle, cd. Ichi

-Nie-odburknęła Netir. Nagle mnie olśniło.
-Ichi, masz jaskinię?
-Nie, piękności. Ale pomoż...
Przerwał, bo nagle do jaskini wkroczył Soul. Był dwa razy większy od nowego i mocniej zbudowany. Spojrzał ze zdziwieniem na basiora.
-Cześć kochanie. Nowy?
-Tak-przytuliłam się do niego- Soul, to Ichi, Ichi to Soul, mój mąż.
<Ichi?>

Od Ichi, cd. Gabrielle

Ruszyłem w stronę lasu podśpiewując. Szukałem zwierzyny godzinę ale nic nie znalazłem.
- Widzę że ich tereny są biedne w zwierzynę - powiedziałem spoglądając w niebo
- Słońce powoli zachodzi - dodałem ruszając w stronę jaskini alfy
xXx
- Witajcie! Tęskniłyście? - powiedziałem wyszczerzony spoglądając na wadery
<Netiś? Gabiś? :3 >

Od Toshiro

-Darkie, zobacz co mam! Znalazłem i upolowałem!-wkroczyłem do jaskini dzierżąc w garści dwie gęsie. Spojrzałem w kąt.
,,Chyba śpi-pomyślałem. Nagle usłyszałem głośne jęki.
-Tosh? Ach... boli! Toshiro!
Rzuciłem ptaki w kąt i podbiegłem do legowiska wadery. Jednym ruchem odgarnąłem skórę. Moja partnerka leżała w kałuży krwi. Stanąłem jak wryty. Rodzi. Darkie rodzi. Teraz, zaraz? Nagle otrząsnąłem się. Wystrzeliłem z jaskini i pognałem na oślep. Zaczepiałem każdego, nawinęli mi się kolejno Boris, Ichi, Soul, Gabrielle i ku szczęściu Asuna.
<Dark?>

Od Gabrielle, cd .Ichi

Patrzyłyśmy jak Ichi wychodzi. Spojrzałam znacząco na Netir.
-Dziwne.
-No wiem. Netiś-zachichotałam.
-Ale śmieszne.
-Dobra, dobra. Lepiej powiedz jak tam Dektyt i jej młode.
-Niedługo powinny się wykluć.
-Cieszę się niezmiernie.  Zamierzasz je tresować?
-Jak podrosną to tak. Ostatnio wzięłam również dziką klacz, Julię.
-Super. A będziesz wypuszczać czy zatrzymasz pisklęta?
-Chyba zatrzymam... No wiesz, nie wiem, czy potrafiłabym się z nimi rozstać. Dektyt też.
<Ichi?>

Od Ichigo. cd. Netir

- Jego też z chęcią poznam ! Kocham wszystkich - powiedziałem wyszczerzony
Wadery spojrzały na mnie jak na dziwaka.
- No dobra to ja pójdę sobie oglądnąć tereny, a jak wrócę to mi powiecie czy mnie przyjmujecie. Do zobaczenia Netiś i Gabiś ♥ - powiedziałem wychodząc
<Net? Gab? Choć wiem iż to ta sama osoba?>

Muszę cię zmartwić-Net należy do mojej koleżanki ;)

Od Nerit, cd .Ichi

-Trochę szacunku do Alfy, zapchlony kundlu-straciłam cierpliwość i trzasnęłam go po pysku. Basior koło nosa miał teraz kilka dużych, krwawych pręg. Pociekło mu po nosie.
-Netir!
-Wybacz, Gabrielle. Ale są granice.
-Dziękuję, że mnie bronisz. Ale sama sobie dam radę. A tobie-zwróciła się do Ichi'ego, który ocierał sobie pysk z krwi z zszokowaną miną- gratuluję szczęścia, a współczuję głupoty; dobrze, że nie było tu mojego męża.
<Ichi? Uwierz mi, zrobiłam to. Ale są granice;
1. znasz Netir
2. z takim samym lekceważeniem odnosisz się do jej Alfy
Weź się trochę zastanów -.->

Uuu.... ostro. A ja muszę to wszystko wstawiać...

Od Ichi, cd. Netir

- Dobrze Netiś lepiej zabierz mnie do swojej alfy
- Eh, za mną
xXx
- Witaj Netir kto to?
- Ichi .... Łaził po terenach i chce dołączyć...
- Witaj jestem Gabrielle - powiedziała wadera spoglądając na mnie
- Ichi, miło poznać Gabiś
<Netir? Widzę że charakterku się czytać nie chciało >

Od Netir, cd. Ichi

-Ty chyba sobie ze mnie kpisz-spojrzałam dziwnie na niego.
-Ależ skąd.
Nie poczułam od niego soku z porzeczek. Nadal patrzyłam na niego z boku.
-W każdym mąć razie; nie Netiś, a Netir. Nie zarywaj do mnie, tylko znormalniej. I lepiej czuj do mnie respekt, bo dostaniesz w ciry-powiedziałam, tuląc uszy.
<Ichi? Ogarnij się -.->

Od Ichi'ego ,cd. Netir

- Mi też w końcu się kocham - powiedziałem wyszczerzony
- Co?!?!?
- Ciii- powiedziałem puszczając jej oko
- To zawsze będzie miłość jednostronna , Netiś - dodałem
<Netiś?:3 >

Od Netir ,cd Ichi

-Nie zgrywaj się. Tu jest obca wataha. Ale.... może chcesz dołączyć?
-Dla takiej pięknej panienki... chętnie.
-Zaprowadzę cię do alfy, Gabrielle.
-A właśnie, jak ty masz na imię?
-Netir-podałam mu łapę.
-Ichi.
-Miło mi.
<Ichi?>

Od Ichiego, jak dołączyłem

Szedłem przed siebie gdy nagle usłyszałem szelest. Z krzaków wyskoczyła jakaś wadera.
- Witam panienkę ♥
- Co robisz na terenach Watahy Sierpu Księżyca?
- Oddycham, stoję, rozmawiam z tobą....Wymieniać dalej?
<Jakaś wadera? >

Nowy wilk!



Oto Ichi!
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/40/8a/16/408a166906baa003b2e7b6000afb4033.jpg

Od Yato, cd. Sierra

- Smaczne?
Spytałem, patrząc jak Sierra się oblizuje.
- Tak, tak.
Zaśmiała się. W oddali, zauważyliśmy skupisko kamieni. Poszliśmy tam, i radośnie po nich skakaliśmy.

<Sierra? >

Od Yuuki, cd. Tyon

Słońce zaczęło się chować. Usiadłam na trawie, oglądając zachód słońca. Po chwili znikło z horyzontu. Zrobiło się ciemno, a gwiazdy świeciły nad naszymi głowami.
- Może powoli wracajmy?
Zaproponowałam.
- Dobrze, ale chodźmy jeszcze do sadu.
Uśmiechnął się.
- Jasne.
Odparłam. Szybkim krokiem doszliśmy do sadu. Usiedliśmy pod drzewem.

<Tyon? >

Od Ti-enne

Już od kilku tygodni nie pisałam do babci. Czas się za to wziąć. Wyciągnęłam z pod posłania pustą książkę i wyrwałam kremową kartkę.
"Droga Ra-enne!" Zaczęłam. Nigdy nie nazywałam jej babcią, zawsze ją to denerwowało. Ale o czym mogłabym jej napisać… ostatni mój list zawierał informację o chorobie drzew w południowym lesie. A teraz? Jest tyle spraw... Wataha, Aaron, wilki bez odkrytych mocy...
"Co mam zrobić?" Pomyślałam. Może... opiszę wszystko po kolei? Nie. To byłoby… odkrycie siebie i swojej duszy, a druidka musi być tajemnicza. Od tego całego myślenia rozbolała mnie głowa. Wyszłam z jaskini by się przewietrzyć. Kto mógłby mi pomóc? Myślałam. I w tym momencie, wpadłam na jakiegoś wilka.
- oj przepraszam - powiedziałam
- …

<ktoś?>

piątek, 22 maja 2015

Uwaga

Chciałabym dodać do formularzy dwa punkty:
-Przyjaciel (jeśli ktoś nie ma, to nie szkodzi)/
-Pochwały/przewinienia-3 nagany to wylot z watahy, a dwie pochwały niwelują naganę.

Więc proszę, abyście podesłali mi swoich najlepszych przyjaciół (wilczych oczywiście), a jeśli nie macie, to siedzieć cicho :)

Pochwały będą za regularne pisanie i udzielanie się (tereny, sklep, biblioteka). Nagana będzie za tydzień niepisania bez zgłoszenia nieobecności lub złamanie regulaminu. Dwie pochwały niwelują naganę, z dwoma przewinieniami nie można starać się o podwyższenie w hierarchii.

Od Keazana, cd. Mer

-Chętnie... Taka panienka...-uśmiechnąłem się. Wydawała się nieco speszona. Wstaliśmy z ziemi i ruszyliśmy do jednego z jezior.
-To Jezioro Szmaragdu. Tutaj zaczęła się historia watahy.
-Pięknie wygląda w nocy... A tak a propo. Wolisz noc czy dzień? Bo ja to pierwsze... jest tak cicho... spokojnie, pięknie....
<Mer?>

Nowe sposoby na nudę

Hejjjoo! Zmieniłam trochę zakładkę ,,czekam na odpowiedź". Zajmijcie się nimi ;)

Od Netir, cd. Kurama-towarzysz

-A może lepiej tę klacz?-wskazałam na konia, który był jeszcze bliżej.

-Dobra. Ale nie mamy liny...
-Szybko skoczę. Pilnuj jej-rzucił na szybko i skoczył w krzaki. Siedziałam tam długo. Nawet nie zorientowałam się kiedy klacz podeszła do mnie i trąciła mnie pyskiem. Jęknęłam i spojrzałam na konia z zaskoczeniem. Stuliła uszy i lekko osunęła głowę. Pogłaskałam ją lekko po czole. Poczułam łapę na ramieniu. Kurama podał mi pętelkę na długim sznurze. Delikatnie przysunęłam ją bliżej łba konia. Nagle, jednym sprawnym ruchem zacisnęłam pętlę na jej szyi. Klacz zarżała i odskoczyła panicznie. Przed nami usłyszałam tętent kopyt. Zacisnęłam zęby na linie, za mną tak samo zrobił Kurama. Po kilku minutach klacz zmęczyła się i stuliła smutno uszy. Wtedy założyliśmy jej jeszcze jedną pętlę. Każde z nas trzymało jeden koniec sznurów. Ruszyliśmy do przodu, ale klacz oparła się. Odczekaliśmy chwilę i znów pociągnęliśmy. Wtedy koń spokojnie ruszył za nami. Doszliśmy do mnie i przywiązaliśmy ją mocno do sznura.
-Jak jej dasz na imię?
-Julia.
-Ładnie. A z zagrodą dla niej?
-Będę budować. Stajnię też-zaczęłam zbierać materiały, ale najpierw dałam klaczy trochę siana, które służyło mi zwykle za podpałkę.
<Kurama?>
<Kurama?

Od Tyona, cd. Yuuki

Leżeliśmy w ciszy oglądając chmury na niebie. Kiedy dokładnie im się przyjrzysz, zauważysz, że mają bardzo ciekawe i często zabawne kształty. Można tak na nie patrzeć cały dzień – wyglądały jak śnieg na niebie.
Yuuki dalej miała różę położoną na przednich łapach. Po chwili słońce zaczęło zachodzić, a my dalej obserwowaliśmy.

< Yuuki? >

Od Borisa

Wybrałem się na wieczorny spacer nad Jezioro Szmaragdu. Natknąłem się na Mer siedzącą na brzegu wpatrując się w Księżyc.
- Witaj - powiedziałem spoglądając na waderę
- Cześć Boris
- Chciałem z tobą porozmawiać...
- Tak?
- Zrywam zaręczyny
<Mer? >

Od Aaron'a

-Ładna jaskinia - powiedziałem na wstępie do zdziwionej wadery. - Przechodziłem tędy i pomyślałem, że wpadnę - uśmiechnąłem się. - Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
-Jasne....wchodź...-powiedziała niepewnie.
Wszedłem do środka.
-Powiedz mi....co tam słychać u ciebie i u Ascha? - spytałem niby obojętnie, rozglądając się po pomieszczeniu.
-Yyy...dobrze....-była trochę zaskoczona.
-Ładny wisiorek. Od niego prawda? - spytałem grzecznie.
-Tak, Asch mi go dał - wyjaśniła.
-Typowe.....
-Co masz na myśli? - zmarszczyła brwi.
-Chodzi mi o to, że nadrabia - wzruszyłem ramionami. - Chce cię przekupić prezentami. Mam nadzieję, że mu się nie udało. Przecież on nie ma nic więcej do zaoferowania.
<Asuna?>

Od Ti-enne, cd. Gabrielle

- Już niedaleko! - zawołałam do wilcząt. Żadne nie odpowiedziało. Pewnie, nie ma to jak zignorować opiekunkę... Po kolejnej chwili milczącej podróży dotarliśmy na miejsce.
- dlaczego nic nie mówicie? - spytałam ignorując zdziwione spojrzenia Hermesa i Aarona
- Bo rodzice obiecali nam wyprawę na jezioro lat, właśnie dzisiaj, a tu przychodzi jakaś nowa wadera i nas zabiera mówiąc, że było to wcześniej ustalone. - wyrzucił z siebie Braven
- Jezioro lat? To niedaleko! - zawołałam - jeżeli chcecie to możemy tam iść. Jest w miarę ciepło...
- TAAAAAAAAAAK!!!!!!!! - wykrzyknęło 5 młodych wilczków.
Nad jezioro dotarliśmy w 10 minut, bo szczeniaki biegły na złamanie karku i z impetem wpadły do wody. Już po chwili słychać było tylko piski i okrzyki. Nawet Hermes dołączył do zabawy, będąc celem dla młodych myśliwych. W końcu przegrał, bo dostał wodą w dziób i wpadł do jeziora. 5 rodzeństwa przyszła mu na pomoc. Przynieśli mi go wymoczonego ale szczęśliwego z dobrze wypełnionego obowiązku.
Kiedy sokół wysechł, namówiłam wilczki do powrotu do jaskini. Wróciliśmy już o wiele wolniej niż podczas biegu nad jezioro, gdyż Hermes zaczął szaleć, a piątka małych kulek razem z nim.
- Ar?! Jesteś? - krzyknęłam. Dopiero wtedy poczułam piękny zapach pieczonego mięsa…
- jestem! I... Mam obiadokolację! - wykrzyknął uradowany. Nad ogniskiem wisiały trzy dzikie gęsi…
- skąd je wziąłeś??? Przecież nie ma zwierzyny!
- poprawka: nie ma dużej, kopytnej zwierzyny... Ale za to są latające tłuste gąski - zaśmiał się - namówiłam Hermesa do współpracy. Jest bardzo utalentowany, jeśli chodzi o łapanie ptaków. A ty go męczyłaś łowieniem ryb!
- no cóż… pokłócę się z tobą kiedy indziej. Teraz mamy na głowie wilczęta alf.
Po tych słowach policzyłam szczeniaki. Na moje szczęście był ich cały komplet.
- kto jest głodny? - spytał Ar
Nikt nie musiał nic mówić. Wystarczyło spojrzenie siedmiu par oczu, ( siedmiu bo Hermes też na niego patrzył )...


<Ar? No pochwal się kucharzu, mam nadzieję, że było dobre ;)>

Od Kuramy, cd. Netir

- No dobra idziemy - powiedziałem z delikatnym uśmiechem
- Okej
xXx
- Ten się oddalił od stada- powiedziałem wskazując na konia
http://images1.fanpop.com/images/photos/2100000/Shire-horse-shire-horses-2180220-510-383.jpg
- Ciszej.... Bo ucieknie...
- Dobra
<Netir? >

Od Mer cd. Keazan

-Znam- powiedziałam formalnie- Biała wadera, złote oczy, czyta książki
-Straszna nudziara musi być- westchnął
-I to jaka- przytaknęłam
-Jak ma na imię?
-Mer
-Ty?
-Ja, ojciec zakochał się w Gabrielle i razem wychowują piątkę szczeniąt
-Ok...
-Lubisz biegać lub pływać w świetle księżyca?- zapytałam całkowicie zmieniając temat- Ewentualnie pokażę ci tereny w międzyczasie
<Keazan?>

Od Keazan'a, cd. Mer

-Keazan-mruknąłem.
-Jak to się stało, że odkryłeś to miejsce?
-Alfa...
-Gabrielle?
-Skąd mam wiedzieć? Wadera. Przyjęła mnie. Przedstawiła rodzinę, męża, szczenięta. Mówiła, że jest tu jeszcze córka basiora Alfy. Znasz ją?
Młoda wyprostowała się dumnie.
<Mer?>

Od Mer

-Bezsenność znów atakuje- westchnęłam wychodząc spod skóry, postanowiłam się przejść, lecz kiedy przekraczałam próg jaskini zatrzymał mnie głos ojca
- Gdzie panienka się wybiera?- ziewnął
-Do lasu, księżyc dręczy
-Znam to, idź- uśmiechnął się i ponownie położył głowę na grzbiecie Gabrielle, a ja wybiegłam i kilka minut później przemierzałam Księżycowy las, nagle moim oczom ukazał się On: Księżycowy jeleń i na jego widok miałam ochotę się rozpłakać, dopiero doszłam do wniosku jak dawno tu nie byłam, postanowiłam zrobić jeszcze jedno... Ominęłam jelenia szerokim łukiem i byłam w drodze na ,,Księżycowe wzgórze" ale chwila... Tam ktoś siedział! Podeszłam bliżej
- Ekhem...- mruknęłam- To miejsce jest zarezerwowane- stwierdziłam podchodząc
- Serio?- wilk zwrócił głowę w moją stronę- Niby przez kogo?
- Em... Przeze mnie? Ja pierwsza znalazłam to miejsce i JA nadałam jemu nazwę
- To musimy się podzielić, bo ja nie mam zamiaru się przenosić- basior posunął się, a ja z westchnięciem usiadłam obok
-Mer-przedstawiłam się
<Keazan?>

czwartek, 21 maja 2015

Od Netir, cd. Kurama

-Jaaasne. Lepiej daj mi kartkę-podał mi jedną stronę zeszytu.
 Zaczęłam gorączkowo szkicować węgielkiem Kuramy. Po chwili powstał szary koń, cakiem oddający rzeczywistość.
-Piękny.
-Dziękuję. Ej, co byś powiedział na to, żebyśmy na jednego ,,zapolowali"? W znaczeniu... towarzysz?
-Jeździectwa się zachciało?
-No.
<Kurama?>

Od Kuramy, cd. Netir

- Pokarzę ci coś tylko bądź cicho....
xXx
Schowaliśmy się w krzakach.
- Co chc..
- Cii -wskazałem na galopujące stado koni
http://hdmax.pl/obrazy/3/18/stado_koni.jpg
- Wow.... Ale mógłbyś w końcu puścić moją łapę?
- S-sory całkowicie o tym zapomniałem - powiedziałem zawstydzony puszczając jej łapę
<Netir? >

Od Netir, cd. Kurama

-Dzięki-chwycił za kawałek kłody i zaczął ją kolorować.

-Jest śliczna.
-A ty? Co najczęściej rysujesz?
-Jak mi się uda to konie. Ale teraz rzadziej, bo u nas ich nie ma....
-Uważaj, bo wykraczesz. Chodź lepiej i zmień swoje mylne przekonania-pociągnął mnie za łapę.
<Kurama?>

Od Kuramy, cd. Ntir

- Podziękuję, ja już wrócę do siebie - powiedziałem odchodząc
xXx
Położyłem się pod drzewem w sadzie wiśni. Nagle zobaczyłem wiewiórkę i zacząłem ją szkicować.
- Masz talent - usłyszałem za sobą znajomy głos
<Netir? >

Nowy wilk!

Oto Keazan!
 Imię: Keazan
Płeć: basior
Wiek: 5 lat
Data urodzin: 7.07
Charakter: Skąd mam wiedzieć? Mało interesuje mnie mój charakter, jestem cholerykiem i tego nie zmienię... Lubię za to towarzystwo wader, mniej basiorów. Arogancki, złośliwy.... taki na co dzień. A dalej się przekonacie...
Historia: Przychodzę tu z zamkniętej watahy. To znaczy, że moja rodzina była w czterech ścianach płotu, aby obserwować nasze życie. Ludzie przychodzili i cieszyli michy jak głupi do sera, kiedy którykolwiek z nas raczył ruszyć niemrawą dup.... e.... zadek. A już totalnie, kiedy zawyliśmy, pobiliśmy się lub zaczynaliśmy żreć. W końcu uciekliśmy, bo właścicielom ode chciało się badań, a my po jakimś czasie zrobiliśmy wielką ucieczkę.  Oczywiście nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak trudno.... W niewoli dostawaliśmy jedzenie, a tu płoszyliśmy najmniejszego królika. Wielu pozdychało. Nie chciało mi się na to patrzeć, więc zostawiłem ich samych sobie.
Aparycja: Czarny, duży basior. Srebrne oczy (w mroku pomarańczowe) w ładnie ukształtowanym pysku nadają mu niepowtarzany wyraz. Łapy są długie i mocne.

Upodobania: Księżyc. Kocha Księżyc, jego blask, zapach nocy zimne powietrze. Nie znosi za to lata, bo wtedy futro mu się wyjątkowo nagrzewa.
Stanowisko:
Pochwały: 1 Nagany: 0
Duża aktywność
Funkcja: Norowczy, chirurg, uzdrowiciel szczeniąt, krdiolog, łucznik
Partner:
Zauroczenie: Ene due like...
Szczeniaczki: -
Przyjaciel:
Talizman: 
Nr jaskini: 3 (Jakinia Kamienna)
Inne zdjęcia wilka:



Właściciel: Anonim







Od Netir, cd. Kurama

-Tia... jasne. Wybaczam ci. Ale... następnym razem nie rzucaj się na mnie od tak, ok?
-Nie bój żaby, nic nie zrobię. Przepraszam jeszcze raz.
-Rozumiem.
Basior się zwiesił. Przerwę przerwała Darkie.
-Chodźmy może na spacer? Emocje opadną... pogadamy, rozluźnimy się?
<Kurama? >

Od Gabrielle, cd. Ti-enne

-No tak, jasne. Bierz je. Dzieciaki, macie być grzeczne, jasne?
-Yhm.
Cała szóstka wyszła. Rzuciłam się na skóry. Przypomniałam sobie dawną legendę. ,,Dziecię Księżyca", po hiszpańsku.
Tonto el que no entienda
cuenta una leyenda
que una hembra gitana
conjuró a la luna hasta el amanecer
Ilorando pedia
al llegar el dia
desposar un calé

Tendrás a tu hombre piel morena
desde el cielo hablo la luna llena
Pero a cambio quiero
el hijo primero
que le engedres a él
que quién su hijo inmola
para no estar sola
poco le iba a querer

Luna quieres ser madre
y no encuentras querer
que te haga mujer
dime luna de plata
que pretendes hacer
con un niño de piel
hijo de la luna

De padre canela nació un niño
blanco como el lomo de un armino

Con los ojos grises
en vez de aceituna
niño albino de luna
maldita su estampa
este hijo es de un pajo
y yo no me lo cayo

Luna quieres ser madre
y no encuentras querer
que te haga mujer
dime luna de plata
que pretendes hacer
con un niño de piel
hijo de la luna

Gitano al creerse deshonrado
se fue a su mujer cuchillo en mano
¿ de quién es el hijo ?
me has enganao fijo
y de muerte la hirio
luego se hizo al monte
con el niño en brazos
y alli le abandono

Luna quieres ser madre
y no encuentras querer
que te haga mujer
dime luna de plata
que pretendes hacer
con un niño de piel
hijo de la luna

Y en las noches que haya luna llena
sera porque el niño este de buenas
y si el niño llora
menguara la luna
para hacerle una cuna
y si el niño llora
                           menguara la luna para hacerle una cuna...                    

- Ty umiesz hiszpański?
-Zdziwiony?
-Nie. Najwyraźniej nie znam mojej partnerki.
-I nigdy w pełni nie poznasz-chwyciłam go za łapę i pociągnęłam na dwór. Soul był zdziwiony.
-Przejdźmy się-szepnęłam mu na ucho.
-Jak zawsze wyrywna. Pamiętasz to, kiedy pierwszy raz byłaś u ludzi ?
-Tia. Połamali mi żebra. A na Mer wyładowałam sobie emocje. Pomyślałam ,,nie dałabym rady żyć z taką smarkulą"...
-Coś ci nie wyszło. Zapeszyłaś sobie.
-Ano tak. I się bardzo cieszę.
<Ti-enne?>


Od Sierry, cd. Yato

-Prawda-zaśmiałam się
Jeszcze długo rozmawialiśmy i chodziliśmy po lesie aż nagle Yato powiedział:
-Czekaj, chyba coś czuję...
Szliśmy tak chwilę, a w końcu za drzewami zauważyliśmy stado saren.
Yato upolował dość dużego jelenia, którego zjedliśmy


<Yato? >

Od Dark, cd. Tosh

-Piękny!- uśmiechnęłam się
Basior dumnie podreptał do mnie
-Daj...Ja zrobię obiad- uśmiechnął się i zabrał króliki
Nagle złapałam się za brzuch
-T...Tosh?
-Tak?- usłyszałam z oddali
-Czy to już możliwe ??- zapytałam poddenerwowana
-Ale co skarbie ?
-Szczeniaki ?
-Tak...Może zawołamy je ?- kręciłam nerwowo głową
<Tosh?Sory ,że takie krótkie>

środa, 20 maja 2015

Od Hikari, cd. Archer

- Trzy basiorki i jedna wadera- powiedziała wadera z uśmiechem
Przytuliłam Archera.
- Już naprawdę koniec wolności i spokoju - powiedziałam rozbawiona
- Heh
<Arch? <3 >

Od Toshiro, cd. Dark

-Hej, kochanie. Zobacz, co mam!-zawołałem od progu, dumny z siebie. Dark poderwała się ucieszona.
-Ostrożnie, co?
-Dobra, dobra, ojczulku. Lepiej dawaj mi je, to zrobię kolację.
Podałem jej zdobycz. I jednocześnie miałem nadzieję, że dostrzeże coś, co wisiało na szyi jednego z królików. Spojrzała zdziwiona. Tak!
-Tosh... Co to?

-Dla ciebie. Będzie nas symbolizować. Ja mam taki sam-wydobyłem z fałdów futra identyczny wisiorek.
<Dark?>

wtorek, 19 maja 2015

Od Yuuki, cd. Tyon

- Pewnie głupio to wyglądało?
Zaśmiał się.
- I to jak!
Śmialiśmy się długo.
- Może pójdziemy się położyć?
Zaproponował Tyon. Zgodziłam się. Gdy tak leżeliśmy, spojrzałam na krzak obok siebie. Rosły tam róże. Wstałam i podeszłam tam.
Zobaczyłam białą róże


- Piękna.
Powiedziałam do siebie. Tyon do mnie podszedł. Zerwał róże, i dał mi ją.
- Dziękuję.
Powiedziałam zarumieniona. Położyliśmy się z powrotem. Patrzyliśmy w niebo.

<Tyon? >

Od Selene, cd .Boris

- Na pewno twoja wybranka.
- ...
- Masz jakąś?
- Tak.
- I jaka jest? - spojrzałam na niego.
Polubiłam Borisa ale nic więcej. I dobrze. On ma dziewczynę a ja przyjaciela. Uśmiechnęłam się na tą myśl.
< Boris? Jesteś moim przyjacielem?  >

Od Archera, cd. Hikari

- Chodźmy do Ann.
- Fajnie. Ciekawe...
- Pytania za chwile. - dałem jej całusa.
***
- I? - Hikari zapytałam Ann. - Ile ich będzie?
< Hikari? :* >

Od Borisa, cd. Selene

- Sam nie wiem.... Zawsze byłem typem osoby która szybko nudziła się innymi i zawsze radziła sobie sama... Stratą rodziny za bardzo się nie zmartwiłem. Choć spoglądanie jak umierają było bolesne . Ale kogo obchodzi taki parszywy śmieć jak ja ? - powiedziałem wyszczerzony spoglądając na waderę
<Selene? >

Od Hikari, cd.Archer

- Trochę się boję że nie spełnię się w roli matki....
- Na sto procent będziesz najlepszą matką na świecie .
- Też mam taką nadzieję - powiedziałam z szerokim uśmiechem spoglądając na basiora
- Nie masz się co martwić
- Może pójdziemy do Ann ,dowiedzieć się jaką płeć będą mieć i ile ich będzie ? Czy wolisz niespodziankę
<Arch? :3 >

Od Kuramy, cd. Netir

(tydzień później )
To co zrobiłem nie dawało mi spokoju .... " Muszę ją przeprosić " pomyślałem z turlając się z posłania . "Mam nadzieję że nie będzie miała mi tego za złe" omyślałem po czym wyszedłem z jaskini .Poraziły mnie promienie słońca w końcu jakiś czas nie wychodziłem na dwór . Zasłoniłem łapą oczy po czym ruszyłem po woli w stronę jej jaskini .
xXx
Wadera stała przed jaskinią ze swoją okolicą .
- P-przepraszam - powiedziałem spoglądając na ziemię
Netir ?

Od Dark, cd .Tosh

Spałam sobie smacznie. Czułam ,że byłam już pełna energii
Obudził mnie głośny grzmot
-Wild !- zawołałam
-Taaaaak ?- usłyszałam głos braciszka
-Chodź do jaskini ! Burza idzie !
Basiorek wpadł do jaskini jak poparzony .
-Kiedy się urodzą ?- zapytał przeskakując przeze mnie
-Niedługo- poczochrałam jego futerko na głowie
-A pamiętasz kiedy mam urodziny ? - wyszczerzył się
-Ehm....Nie...- westchnęłam
-Za dwa dni !- podskoczył
-Ojeju ! Zaprosimy wszystkich twoich gości !- ucieszyłam się
Właśnie w tej chwili do jaskini wparował Tosh z trzema królikami w zębach
<Tosh?>

Od Ti-enne, cd. Gabrielle

Patrzyłam za odlatującą Alfą. Cóż poczułam jak jej słowa zaczynają do mnie docierać i pieką moją dumę. Wyśmiać mnie i moją moc! Nie uwierzyć w to, że posiada się coś tak potężnego jak ona posiada! Co za... totalny brak wyobraźni! Nagle jednak cała moja złość minęła. Przecież ja zareagowałam tak samo! Zaczęłam się śmiać. No tak. Historia lubi się powtarzać. Pójdę do niej - pomyślałam - i tak miałam pójść zająć się szczeniętami...
Po godzinie spaceru weszłam do jaskini. Zauważyłam Gabrielle ale zanim zdążyłam się odezwać przylepiło się do mnie 5 słodkich kulek.
- Cześć Gab, nie przeszkadzam? - spytałam - miałam odebrać szczeniaki - dodałam
- Aaa no tak. - powiedziała już bez złości z jaką mnie pożegnała. Widocznie jej przeszło, ale na wszelki wypadek nie będę wspominać tamtej rozmowy.
- to jak? - spytałam - zabierać je?
Alfa przez chwilę się zastanawiała...


<Gab? Sorki, że tak długo...>

Od Tyon'a, cd. Yuuki


Zaśmiałem się. Zwinnie obróciłem się na grzbiet i ostrożnie przewróciłem waderę na trawę. Dalej śmialiśmy się. Szybko wstałem.
- Teraz ty gonisz! – trąciłem ją łapą.
Zacząłem biec, a Yuuki wstała i popędziła za mną. Dalej byliśmy na łące. Nagle potknąłem się i poturlałem po ziemi. Kiedy zatrzymałem się po chwili, wyplułem trawę i ziemię z pyska. Przede mną siedziała wręcz pękająca ze śmiechu Yuuki. Uśmiechnąłem się wyobrażając sobie, jak zabawnie musiało to wyglądać.

< Yuuki? >

poniedziałek, 18 maja 2015

Od Gabrielle-towarzysz

Usłyszałam piszczenie. Stuliłam uszy i podeszłam. Odgarnęłam krzaki. I wrzasnęłam; ujrzałam małą, rudą kuleczkę. Na jednej z jej łapek była zaciśnięta żelazna obręcz, a futerko było poczerwieniałe. Maluch musiał się naszarpać. Aktualnie prawie zasypiał, był wyczerpany. Delikatnie rozwarłam sidła i wyjęłam z nich poszkodowańca.
,,Szczęście, że szłam zapolować na kury"-pomyślałam i zgarnęłam delikatnie liska w zęby. Pognałam do siebie. Była tam tylko Mer.
-Gabrielle? Co to? Lisek?
-Tak. Wpadła we wnyki. Pomóż mi ją opatrzeć-powiedziałam, stawiając wodę nad ogniem. Mystery podała mi starte zioła na kawałku skóry. Zamoczyłam je w ciepłej wodzie i przyłożyłam do rany. Rozległ się pisk, a lisek mocno się wyrwał.
-Przytrzymaj ją, muszę jej zrobić opatrunek.
Zawiązałam kawałek futra wokół łapki. Zrobiłam jej małe legowisko na krańcu skały, na której spałam a i Solu. Lisiczka popatrzyła na mnie i przycisnęła pyszczek do łapy, która poprawiała jej futerko.
-Nazwę cię Meria-postanowiłam i pogłaskałam ją delikatnie po łebku.

Od Netir, cd. Kurama

Zasnęłam. Sama nie wiem kiedy. Obudziłam się zgrzana i doszło do mnie, że cały czas byłam pod grubym futrem. Wynurzyłam się, a mój pysk owiało zimne powietrze. Zrobiło mi się niedobrze. Odczekałam jeszcze trochę, aż mój żołądek się uspokoi i poszłam dać Dektyt śniadanie. Skolica nadal wysiadywała jaja, ale wyszła i przysiadła koło mnie na najbliższej gałęzi. Pogłaskałam ją lekko.
,,Jak on śmiał? Tak od razu?! Znamy się od niedawna, kilka dni... Co to ma być?"
Nie zauważyłam, jak ptak skończył jeść i poszybowała usiąść na młodych.
,,Muszą pogadać z Dark"-pomyślałam i wybiegłam z dużej klatki sokoła. Zatrzasnęłam rygiel i pognałam do jaskini Toshiro i Darkie
<Kurama?>

Uwaga!!

Nowa książka! Dwie nowe książki! Są już w bibliotece, mam nadzieję, że czegoś się dowiecie o naszych wrogach i zwierzętach łowieckich;) Zapraszam Was samych do pisania i podsyłania mi HTML-ów.

Nowy sojusz!

Mam nadzieję, że będziemy zgodnie żyć i się wspierać.


Od Yuuki, cd. Tyon

Biegłam jak najszybciej, zostawiając Tyon'a z tyłu. Byłam prawie przy mecie.
- Tu cię mam!
Nagle, z drzewa wyskoczył Tyon. Wyprzedził mnie, a po chwili był już na mecie.
- Nieźle.
Uśmiechnęłam się. Zmęczeni padliśmy na ziemię.
- Masz ochotę, żeby jeszcze pobiegać?
Zaśmiał się.
- Jak chcesz.... Berek!
Krzyknęłam, po czym zaczęłam uciekać. Dobiegłam na łąkę. Skryłam się, a on mnie szukał. Był obok mnie. Skoczyłam na niego, a ten się przewrócił. Zaczęłam się śmiać.

<Tyon? >

Od Yato, cd. Sierra

- Dobrze, a jak ci?
- Mi też.
- A.. Chciałaś gdzieś iść?
Spytałem. Wadera chwilę się zamyśliła.
- Ym.. Nie, nie.
- Aha. To ja idę coś zjeść. Idziesz ze mną?
Uśmiechnąłem się.
- Mhm.
Odparła. Szliśmy wolno rozmawiając, a zarazem tropiąc jedzenie. Nic jednak na razie nie znaleźliśmy... Po 2 godzinach, ujrzałem 2 małe ptaki. Ja i Sierra upolowaliśmy je. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść.
- Lepsze to, niż nic.
Uśmiechnąłem się. Ona też.

<Sierra? >

Od Archera, cd. Hikari

- Najlepsze. - odparłem.
- Takie małe puchate kulki.
- Taak. - roześmiałem się.
- I takie ... no jeszcze nie wiemy jakie.
- Ale sie dowiemy. Jeszcze tylko trochę.- dałem jej całusa.
< Hikari? >

Od Selene, cd. Boris

- Powiedziałabym współczuje ale to bez sensu.
- Co? - zaciekawił się.
- Wszyscy zawsze mówią bardzo mi przykro itp. Nie spytają czy się z tym pogodziłeś.
- Chyba nikt nie wie jak zareagować...
- Jasne. Ale... jak się z tym czujesz?
< Boris? >

Od Asu, cd. Asch

- Hmm... Taką ogrooooomną rodzinę. - zastanowiłam się. - Oh... To by było coś. - westchnęłam rozmarzona.
- Może kiedyś?
- Napewno kiedyś.
Oboje się uśmiechnęliśmy.
< Asch? >

Uwaga!

Boris zmienia charakter! Ze złośliwego, odważnego i ciekawskiego jego opis zmienia się na:
Jest odważny, lecz bez nadmiaru. Zimny i suchy. Czasami ironiczny. Zawsze doszukuje się sprawiedliwości. Mówi prawdę, czasami bolesną, ale prawdę. Zawsze obroni kogoś na kim mu zależy i słabszego. Swoje cele próbuje osiągnąć. Nie okazuje uczuć. Chodzi własnymi ścieżkami. Jednak pod grubą zimną warstwą kryje się miły, pełen czułości i wrażliwy wilk.

Od Hikari, cd. Arch

- My już pójdziemy trzeba się tym nacieszyć - powiedziałam przytulając Archera
- Tylko pamiętaj o wizytach !
- Dobrze w końcu sama jestem ginekologiem więc wiem lepiej - powiedziałam pokazując jej język
xXx
Poszliśmy z Archerem na spacer do wiśniowego sadu .
- Ciekawe jakie będą - powiedziałam z uśmiechem spoglądając na Archera
<Arch ? <3 >

Od Borisa, cd. Selene


- Nie wiem.... Możemy porozmawiać - powiedziałem kładąc się obok wadery .
- No dobra . Jakie masz stanowisko w watasze ?
- Ja nauczyciel łowiectwa, szpieg i zabójca , a ty ?
- Szpieg
- Yhm , a co robiłaś zanim się tutaj zjawiłaś ?
- Żyłam jako człowiek , a ty ?
- Moją watahę wybiła choroba i mało kto przeżył...
<Selene? >

Od Ascha, cd. Asuna

-Małego Tom'a, Cerbera, Mako, Bolina, Cedrika, Will'a i córkę Lili.
-Długo nad tym myślałeś? - spytała zaskoczona.
-Zawsze chciałem mieć dużą rodzinę - przyznał em. - Chciałbym mieć jak najwięcej szczeniąt.
<Asu?>

Od Toshiro, cd. Dark

Zorientowałem się, że Dark zasnęła, ale trochę się zadumałem. Delikatnie zdjąłem ją z mojego ramienia i delikatnie ułożyłem na skórzanej poduszce, po czym okryłem futrem.
-Wild!-syknąłem cicho.
-Tak?-on również szeptał.
-Słuchaj, idź się bawić na dworze, przed jaskinią, dobrze? I bądź cicho, bo twoja siostra potrzebuje dużo snu, kapisi?
-Jak Z I K S.
-Co?
-Znakomity I Kulturalny Szczeniak.
-Skąd to znasz?
-Pani Anabeth na lekcji powiedziała kiedyś ,,Mile, szkoda, że nie jesteś ZIKS". A ona na to ,,Co to znaczy, proszę Pani?", a pani na to ,,Znakomity I Kulturalny Szczeniak".
W połowie wyłączyłem mózg.
-No dobrze, cieszę się. Pobaw się z Monty'm, ale w klatce, lub poukładaj kamyki, porysuj... Tylko nie budź Dark, dobrze?
Wild zasalutował.
-Ja pójdę coś upolować, jeśli los pozwoli. Tyon ostatnio złapał sarnę... więc czemu nie?
<Dark?>

Od Selene, cd. Boris



- Ej! - roześmiałam się i również ochlapałam basiora.
W odpowiedzi zostałam wrzucona do wody. Pociągnęłam Borisa za łapy i on także wleciał do jeziorka.
Tak rozpętała się wariacka wojna na chlapanie.
***
- To co teraz? - położyłam się zmęczona i mokra na trawie.
< Boris? >

Od Archera, cd. Hikari

- Już nie mogę się doczekać. - dałem jej całusa.
Hikari się uśmiechnęła i odpowiedziała:
- Ciekawe ile ich będzie...
- Nieważne. - powiedziałem i się uśmiechnąłem.
- No. To chcesz jeszcze zostać czy wyjść i wrócić jakby coś się działo? - zapytała Ann.
< Hikari? ♥ >

niedziela, 17 maja 2015

Od DarkRebell, cd. Toshiro

-Ugh...Co?- próbowałam wstać
-Nie...Nie podnoś się !- Asuna zatrzymała mnie
-Cze....Czemu?- zapytałam niewyraźnie
-Jesteś zbyt zmęczona
-Ale spa....Spałam dzisiaj dwa.....dwa razy
-To za mało....Musisz też chodzić na spacery...Jakby coś było nie tak to zawyjcie- Asuna i Anabeth poszły
-Darkie masz bardzo mądrego brata- Gabrielle pogłaskała Wilda po łebku
-Dziękuje- odparł maluch
-A mogę iść do Ravena?- zapytał się Alfy
-Jeśli Dark pozwoli....- szepnęła
-Darkie mogę.....- nie zdążył dokończyć
-Tak....- westchnęłam
-Nic ci nie jest?- Toshiro podszedł do mnie i mnie objął
-Tylko trochę mi niedobrze...- położyłam głowę na jego ramieniu
-Prześpisz się?- zapytał z troską
-Taaaak- ziewnęłam
-Toshi?
-Tak?
-Cieszę się ,że to właśnie ty...- pocałowałam go
-A ja się cieszę ,że to ty- odwzajemnił całusa. Położyłam się wygodnie i zasnęłam w objęciach basiora
<Tosh?^^>

Od Gabrielle, cd. Toshiro

Do jaskini wpadł Wild. Toshiro już poszedł.
-Wild? Co się stało?
-Darkie... ona... zemdlała...
-Co?-zerwałam się z miejsca- Soul, leć po Asu!
Popędziłam za Wildem. Zobaczyłam Tosha, który stał oniemiały. Szybko sprawdziłam, czy nic jej nie zagraża, czy oddycha. Po chwili zjawiły się Asuna i Anabeth. Szybko ją zbadały, a w tym czasie Dark się obudziła.
-Spokojnie, kochanie, omdlałaś. Poczekaj chwilę.
-Nie martwcie się, ciąży nic nie zagraża. To przez zmęczenie. Dark jest młoda. Dlatego. Powinna bardzo o siebie dbać, dużo spać, mniej biegać, ale chodzić na spacery. I jeść zdrowe rzeczy. Bez stresu.
<Dark?>

Od Dark, cd. Toshirp\o

-Jasne- cmoknęłam go.
-Wilduch chodź tutaj !- zawołałam braciszka
-Tak?
-Usiądź i opowiedz co robiliście.
Maluszek zaczął opowiadać...Jąkał się co spowodowało przedłużenie...
-I wtedy zobaczyłem taką wieeeeelką rybę !- Wild opowiadał z zapartym tchem
-Naprawdę?
-Tak !
-To fajnie się bawiliście ?- zapytałam
-Tak!- podskoczył
Nagle poczułam silny ból w głowie
-Darkie?- usłyszałam zaniepokojony głos szczeniaczka
-Wiesz gdzie Toshiro?- zapytałam
-U Gabrielle
-To..Leć po niego i powiedz ,że Darkie zemdlała....Jak go nie będzie to powiedz komukolwiek...-powiedziałam po czym odleciałam...
<Toshiro?Gabi?Soul?Mer?>

Od Tosiro, cd. Dark

Zabrałem Wild'a nad Jezioro Lat. Weszliśmy na prawą stronę. W najgłębszym punkcie woda sięgała mi do łap, a szczeniak mógł sobie ponurkować. Cały czas go asekurowałem.
-Toshiro?
-Hym?
-A ja też będę taki duży?
-Jak ja? Oczywiście.
Mały pluskał się i zanurzał głowę. Nagle spod tafli wynurzyły się bąbelki, a szczenię wynurzyło łepek z głośnym krzykiem.
-Wild? Co się stało? Uderzyłeś się? Podtopiłeś?-spanikowałem. Uspokoiłem się jednak, gdy zauważyłem na jego pyszczku uśmiech.
-Tosh! Zobacz jaka wielka ryba!-wskazał na ogromnego karasia. Westchnąłem i zacząłem się śmiać.
Karaś złocisty
-Tak, bardzo ładna. I ma śliczny kolor. Taki złotawy. Dobra mały, musimy wracać. Siedzimy tu ponad dwie godziny, a muszę iść do Gabrielle po jedzenie na kolejne trzy dni. Zostaniesz z Dark, a ja pójdę, dobrze? Jeszcze spróbuję zapolować...-wyliczałem.
-Ale ja nie chcę.
-Nie ma, że nie chcesz. Musimy iść, Wild.
-Nie!-mały zanurkował. Poczekałem cierpliwie, aż się wynurzy i złapałem go zębami za luźną skórę na karku. Mały głośno zaprotestował, ale to zignorowałem.
-Puszczę cię, jeśli obiecasz, że wrócisz ze mną prosto do domu.
-No dobra.
Wróciliśmy prosto do jaskini. Dark już nie spała, głaskała się po brzuchu.
-Kopią- powiedziała, uśmiechając się. Podleciałem jak poparzony do partnerki.
-Nie zdawało ci się? Tak wcześnie?
-Yhm. Zobacz-wzięła moją łapę i położyła na sobie. Czekaliśmy chwilę, po czym pouczyłem delikatny ruch. Uśmiechnąłem się jak głupi do sera. Mocno ucałowałem Dark.
-Słuchaj kochanie, muszę pójść po jedzenie i przy okazji spróbuję coś upolować, dobrze?
<Dark?>


Od Dark, cd. Tosh

-Uhh...- ziewnęłam
-Śpiąca ?- zapytał Tosh
-Tak jakoś...- westchnęłam opierając się o basiora
-To ja i Wild pójdziemy na spacer ,a ty idź się zdrzemnąć- przytulił mnie
-Dzięki- cmoknęłam go po czym wróciłam do jaskini i położyłam się... Śniło mi się pierwsze spotkanie z Toshem....To wszystko tak szybko przeszło...Gdybym kochała kogoś innego nigdy nie poznałabym prawdziwej miłości...Cieszę się ,że trafił mi się taki ,a nie inny...
Obudziło mnie kopnięcie
-Niemożliwe ,że tak szybko...- szepnęłam łapiąc się za brzuch...Znowu usnęłam...Tym razem zastanawiałam się gdzie poszli moi kochani chłopcy...
<Tosh?^=^>

Od Tosha, cd. Dark

-Tylko pamiętaj, żeby przy małych nie klnąć.
-A Rocket klnie!
-O mój Boże, jak?
-No...
-Mów!
-No... powiedział...
-Co powiedział?
-No... kupa-Wild był zmieszany. A my natomiast zaczęliśmy się śmiać. Szczeniak umilkł.
-Oj, mały. Gdyby wilki tylko tak mówiły, to świat byłby piękniejszy.
<Dark?>

Od Borisa

Siedziałem w mojej jaskini gdy nagle usłyszałem kroki.
- Kto tam ?
- Selene , chciałam się zapytać czy nie miałbyś ochoty na spacer.
- Dobra, już idę
xXx
Usiedliśmy na brzegu szafirowego jeziora. Wadera zamyśliła się wpatrując się w tafle wody.
- Eee! Nie bujaj w obłokach - powiedziałem chlapiąc ją
<Selene? >

Od Hikari, cd. Archer

- Co?!?!?!
- Ile ? - powiedział zaskoczony Archer
- Jeszcze nie wiem - powiedziała spoglądając na mnie z uśmiechem
- Sama w to nie wierzę - powiedziałam przytulając Archera
- Zostaniesz tatą - dodałam
<Arch? ♥ >

Od Asu, cd. Asch

- Dwójkę. Basiorka i waderę. - powiedziałam.
W odpowiedzi dostałam całusa.
- A ty?
- Co ja?
- Ile chciałbyś mieć szczeniąt?
( Asch? No ciebie ( Ascha ) :* )

Od Ascha, cd. Asu

- Chciałbym, żebyś już była moją żoną. Była cała dla mnie - szepnąłem.
-Tak, ja też tego chcę - odpowiedziała.
-Widziałem ślub Dark i Toshiro. To było piękne.
-Wiem - przyznała wtulając się we mnie. - Spodziewają się szczeniąt.
-Naprawdę? - ucieszyłem się - Ilu?
-Strzał w trójkę - zaśmiała się.
-A ty? - spytałem poważnie. - Ile szczeniąt chciałabyś kiedyś mieć?
<Asu? <3 Kochasz mnie czy Ascha? >

Od Asu, cd. Asch

- Przestań!
- Ale to...
- Jesteś cudowny! Kocham cię! - dałam mu całusa.
- Ja ciebie też al...
- Kochamy się i to nam wystarczy!
< Asch? Koocham cię! ♥ >

Od Ascha, cd. Asu

- Przepraszam, ja nie chcę żebyś płakała przeze mnie - otarłem łzę spadającą po jej policzku.
-Ja cię rozumiem - chlipnęła cicho.
-Posłuchaj mnie - popatrzył em jej prosto w oczy. - Jesteś cudowna. Mila, przyjacielska, kochana, oddana i piękna. Nic tego nie zmieni. Kocham cię. Całym moim sercem jestem przy tobie i gdziekolwiek będę, nie opuszczę cię - pocałunkiem próbowałem pokazać jej jak bardzo jest dla mnie ważna. Jak bardzo ja szanuje i podziwiam. Chciałem jej przekazać, że jest moim całym światem.
-Czasami jednak myślę. ..- zacząłem opierając czoło o jej głowę. - Że Aaron ma rację. Ze na ciebie nie zasługuje.
<Asu?>

Od Tyon, cd. Yuuki

Przycupnąłem na brzegu i zacząłem pić, tak jak Yuuki.
Był ranek. Ptaki spokojnie śpiewały, było ciepło i miło. Miałem wyśmienity humor i ochotę na skakanie do wyczerpania. Kiedy skończyliśmy pić, powiedziałem:
- Ścigamy się?
- Okej! – powiedziała wadera.
Zaczęliśmy biec.

< Yuuki? >

Od Asu, cd. Asch

- J...jasne. - otarłam łzę.
- Naprawdę nie chce ci sprawić przykro...
- Nie, spoko. Rozumiem. Poczekamy z tym. - dałam mu całusa.
- Asu...
- Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się ocierając kolejną łzę.
< Asch? >

Od Archa, cd. Hikari

- To lepiej chodźmy do Ann.
- Po co?
- Niech cię zbada.
- Nie naprawdę...
- Idziemy.
***
- Hej Ann!
- Witaj braciszku i siemka Hikari! - zawołała moja siostra. - Co was tu sprowadza?
- Źle się czuje. - powiedziała Hikari.
- No to chodź.
***
- No więc co mi jest?
- Dzieci.
- Co?
- Mówię, że będziesz miała szczeniaczki. - uśmiechnęła się Ann.
< Hikari? >

Od Sierry, cd. Yato

-Dzięki-powiedziałam z uśmiechem
Zaraz potem zrobiłam się strasznie senna, zamknęłam więc na chwilę oczy, a gdy je otworzyłam obok spał Yato. Postanowiłam wyjść po cichu tak, by go nie obudzić. Gdy byłam przy wyjściu, basior otworzył oczy i powiedział:
-Cześć
-Cześć, jak się spało?-uśmiechnęłam się


<Yato?>