poniedziałek, 7 grudnia 2015

Od Blusji, cd. Keazan

-Niby w jakim? -spytałam od niechcenia.
-Nie wiem... Może byś przestała być wiecznie pochmurna?
-Jeszcze czego?!- odrzekłam i rzuciłam w basiora kością.
  Byłamjuż poważnie zdenerwowana na Kaezana. Ledwo co powstrzymywałam się by go nie rozerwać na kawałki.
-A tak...
-Jeszcze słowo!- przerwałam i rzuciłam się na niego. Postawiłam mu łapę na szyi. W drugiej wyciągnęłam pazur i pokazałam znak "ucięcie głowy".
-Blu, wyluzuj...-wystękał
-Kto by pomyślał. Choć młodsza, sprytniejsza...
Po tych słowach zlazłam z niego i dokończyłam posiłek. Ruszyłam w kierunku wodospadu. Stanęłam przy ujściu rzeki i skoczyłam z kamieni do wody. Na dole już czekał ten idiota- Kaezan.
-Co ty wyprawiasz?
-Nie jesteś moją matką więc sie odpieprz (wo, ostre słowa)! Jasne?!
<Kaezan? Nie licz, że stanę sie dla cb miła. Przynajmniej nie narazie.>

Ej, Keazan, dlaczego ty zawsze musisz paskować się w takie bagno?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz