niedziela, 25 stycznia 2015

Od Soul'a

Ostatnio dużo rozmyślałem nad pewną sprawą. Poszedłem więc do lasu w poszukiwaniu bażantów -moich ulubionych. Szybko złapałem i zabiłem pożądane ptaki, a następnie zaniosłem do jaskini gdzie odpowiednio je przyrządziłem. Pora na dekorację- wyszedłem (znów) do lasu i za namową córki zabrałem kilka księżycowich lilii które robiły cudowny efekt. Zabrałem kwiaty do jaskini po czym odpowiednio zastawiłem "stół". Na moje szczęście za chwilę przyszła niczego nie spodziewająca się Gabrielle.
-Cześć kochanie- uśmiechnąłem się z dumą i zmęczeniem w głosie
-Co to jest?- uśmiechnęła się podchodząc do kamienia służącego za stół
-Niespodzianka! Zapraszam do stołu- usiedliśmy na przeciwko siebie- Mam nadzieję że jesteś głodna bo zrobiłem bażanta
-Pycha
Zaczęliśmy kolację
-A gdzie Mer?- zapytała moja żona
-Poszła do Borisa, a propo Mer... --Mam pytanie dotyczące szczeniąt- powiedziałem patrząc w mięso-Myślałaś może nad... Dziećmi?
<Gabi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz