wtorek, 23 grudnia 2014

Od Soul'a, cd. Gabrielle

Odszedłem... Odszedłem... Odszedłem... Co dalej..? Nikt nie wiedział jak się dziwacznie czułem... Wyznałem miłość alfie... Wyznałem albo nie wyznałem...CHOLERA JAKIE TO TRUDNE!!! Nie... Muszę się wziąć w garść.. I powiedzieć jej co czuję... Lecz najpierw rozmowa z Mer...Ruszyłem do jaskini, ale wadera jakby nie była na tym świecie
-Cześć..- zacząłem ponuro
-O.. tata..- szepnęła- mam sprawę..- powiedziała ciszej
-Ja również- powiedziałem zdziwiony
-To... Może zacznij...- Rozejrzała się po jaskini, a ja usiadłem
-Więc... Tęsknisz za mamą...Prawda?
-No jasne...- zdziwiła się
-Nie mam zamiaru zastępować tobie jej...
-A co to znaczyło..?- zszokowała się
-To, że... Możliwe, że trochę podoba mi się Gabrielle..
-Gabrielle..? Nie masz u niej szans- zaśmiała się, a ja przekręciłem oczami
-Jasne... Nie ma to jak wsparcie ze strony rodziny- zaśmiałem się - więc nie masz nic przeciwko...?
-Cóż... Jesteś dużym dzieckiem i chyba wiesz co robisz.. I podkreślam CHYBA
-Jak miło- znów przekręciłem oczami- No.. A o czym ty mi chciałaś powiedzieć?- wadera wyglądała jakby zalała ją fala zimnego potu
-Em... Jak jesteśmy przy sprawach sercowych to...
-Masz chłopaka?- przekręciłem głowę patrząc na młodą poważnie
-Nie... Ale.. Pewien basior zaproponował mi... żebym...- wstałem gwałtownie
-Mer... Jesteś jeszcze dzieckiem- warknąłem
-TATO! On jest tylko pół roku starszy!- błagała
-Mer!
-Tato!
Otarłem pysk łapą
-Kto to jest?
-C..Co?!
-Kim on jest pytam?!
-To...- zająkała się- To Boris...- szepnęła- Ale.. NIE RÓB MU NIC!!!
-Nie zrobię... Tylko z nim porozmawiam- szepnąłem wychodząc z jaskini
-Tato!- krzyknęła
-Zostań!- warknąłem w chodzie. Postanowiłem się przejść do pana Borisa
***
Stanąłem przed jaskinią basiora i zapukałem w kamienne drzwi
-Wi..- szepnął basior widząc mnie- To ten dzień?- zapytał, a ja spojrzałem srogo na czarnego wilka
-Jaki?
-Dzień mojej śmierci..?
Przekręciłem oczami
-Gdybym chciał, to byś już dawno wisiał na drzewie, albo leżał w jeziorze, a może byś był nabity na pal w wiosce?- wszedłem do jaskini zszokowanego wilka i rozejrzałem się- luksusów tu nie ma- powiedziałem głośno
-Ale się staram...- wyraźnie słychać było jak przełyka ślinę, jakbym miał odwracając, rzucić się na niego i przegryźć tchawicę... To za łatwe...
-Jaką funkcję i stanowisko pełnisz w watasze?- usiadłem na przeciwko basiorowi
-Jestem nauczycielem łowiectwa i należę do innych wilków
-Czyli nie jesteś omegą?
-Nie...
- Mer mieszka u mnie, spotyka się z tobą tylko od rana do max. 23:30 i najważniejsze : mam was na oku- warknąłem
-To znaczy..?
-Zgadzam się- powiedziałem lekko zirytowanym głosem
-Ale na co..?
-Nie denerwuj mnie!- warknąłem, wręcz krzyknąłem i wyszedłem- Dobranoc
-Wzajemnie
***
Zastałem w jaskini płaczącą Mer
-Coś się stało?- zapytałem jakby nigdy nic
-I co..? Leży teraz na trawie, a ptaki wyżerają mu wnętrzności?- zapytała zapłakana
-Szybciej by wisiał na palu w wiosce- odparłem znudzonym głosem, lecz ona tylko rzuciła we mnie skórą zająca i schowała pysk w innych skórach
-Nic mu nie zrobiłem! Podałem tylko kilka warunków!
-Jakich.. warunków?- wyłoniła pysk
-Zgodziłem się
-Co?!
-Zgodziłem się!- po tych słowach poczułem mocny uścisk na szyi
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję!
-Ale jak ci coś zrobi, to nie tylko jego truchło zawiśnie za palu
-Tato!- krzyknęła wadera uśmiechając się, a mi ulżyło, lecz tylko na chwilę, została jeszcze sprawa z Gabrielle...
***
Obudziłem się w środku nocy, Mer spała, a ja już nie mogłem... Postanowiłem wyruszyć na polowanie, na kuropatwę- są one tylko na krańcach terenów, ale co zrobić..? Wybiegłem szybko, a samo znalezienie ptaków zajęło ze 2 godziny, lecz się opłaciło, złapałem 7 ptaków, 5 na śniadanie, a reszta? Resztę postanowiłem zanieść Gabrielle. Ruszyłem do jaskini, a następnie pod jaskinię Gabrielle, po 3 minutach usłyszałem głos dobiegający ze środka
-Soul... Możesz wejść
Zwinnym ruchem pojawiłem się w jaskini
-Witaj... Przyniosłem kuropatwy- powiedziałem cicho kładąc zwierzynę przed jasną sylwetką wadery
-Pycha- odparła- Nie możesz spać?
-Niestety nie..- powiedziałem rozglądając się- Gabrielle.. Muszę tobie coś wyznać... I tak, to że jest ciemno postanowiłem wykorzystać
-Słucham..?- zapytała niepewnie
-Gabrielle...- wziąłem głęboki oddech- Kocham cię...
<Gabrielle? Jak reakcja? Przyniosłem kuropatwy xP>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz