niedziela, 25 stycznia 2015

Od Mer

Obudziłam się w środku nocy. Nie wiedziałam co robić więc postanowiłam wybrać się do lasu, aby pojawić się na księżyc. W międzyczasie podśpiewywałam piosenkę
Gdy sam na sam z tobą siedzę,
Nie mam czasu o nic pytać.
Patrzę ci w oczy, usta śledzę,
Chciałbym w twoich myślach czytać.
Nim słowo choć jedno wypowiesz,
Chciałbym wszystko naprzód wiedzieć.
I może wtedy twe oczy gwieździste
Będą skłonne mi coś powiedzieć.
I nie potrzeba tłumaczyć,
Co chcę słyszeć, co zobaczyć.
Rzecz nietrudna i nienowa,
Chcę usłyszeć te dwa słowa:
Kocham cię.

Ta piosenka jest o miłości.
Chociaż to nie przystoi prawdziwym rebeliantom,
Muszę to powiedzieć nim zgaśnie światło,
Nim ostatni raz podamy sobie dłonie,
Nim stwierdzisz na pewno, że to już koniec.
Nie ma żadnej innej rzeczy, na której mi zależy,
Nie ma sensu o tym mówić i tak mi nie wierzysz.
Żyliśmy jak pijani, bez zrywania banderol.
Byliśmy zakochani, nic nie zostało z tego.

Całe życie cię szukałem, tylko raz znalazłem.
Potem nie dbałem, jak zwykle przegrałem.

Ta piosenka jest o miłości.
Chociaż to nie przystoi prawdziwym rebeliantom,
Muszę to powiedzieć nim zgaśnie światło,
Nim ostatni raz podamy sobie dłonie,
Nim stwierdzisz na pewno, że to już koniec.
Nie ma żadnej innej rzeczy, na której mi zależy,
Nie ma sensu o tym mówić i tak mi nie wierzysz.
Żyliśmy jak pijani, bez zrywania banderol.
Byliśmy zakochani, nic nie zostało z tego.

Zanim doszłam do ostatniej linijki poczułam dotyk.
-Nie możesz spać?- zapytałam nie patrząc na basiora
-Nie-wyszeptal po czym usiadł obok
<Boris?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz