czwartek, 9 lipca 2015

Od Blusji, cd. Gabrielle

W końcu doszłyśmy do spiżarni. Ponieważ ściemniało się (nienawidzę ciemności), wróciłam do swojej jaskini. Jak tylko weszłam setki świetlików poderwało się i jak co wieczór wykonywały coś w rodzaju tańca. Przynajmniej ja to tak nazywam. Nie wiem czemu, zawsze kiedy oglądam ich wariacje usypiam. W środku nocy obudziłam się bo coś usłyszałam. Siedziałam bez ruchu udając posąg (tak, zawsze to robie). No i zobaczyłam Lunę.
-No wiesz?! Żeby tak straszyć?! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
<Gabrielle?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz