wtorek, 28 kwietnia 2015

Od Ti-enne, cd. Asch


Basior był bardzo rozemocjonowany. Kiedy ja zastanawiałam się od czego zacząć, Asch rozpalił ogień i przyniósł kilka ryb.
- Poznaliśmy się z Aaronem jakieś trzy tygodnie temu, jak tylko opuściłam babcię. Był sam tak jak ja. Powiedział mi, że poszukuje brata. Postanowiłam, że mu pomogę... Jednak miałam też inny cel - dotrzeć do watahy - tak jak kazała mi babcia...
- Dlaczego? - wtrącił Asch
- Taka jest rodowa droga wilczyc z mojej rodziny. Moja mama umarła... więc nie mogła mi tego przekazać sama, chociaż wtedy wyruszyłabym trochę wcześniej. No i nie poznałabym Aarona, więc.. może to przeznaczenie? - przerwałam by wziąć oddech i zjeść rybę
- I co dalej? - zapytał basior
- Podróżowaliśmy razem z Aaronem. Polowaliśmy i odpoczywaliśmy oraz biegliśmy... nierozłączeni - uśmiechnęłam się - byłam z nim szczęśliwa. Kiedy kilka dni temu zawędrowaliśmy na tereny WSK trochę się pokłóciliśmy. Ja chciałam iść na północ, a on na wschód - powiedział, że czuje iż cię tam znajdzie. A jednak miałam rację... I to ja cię znalazłam - znowu się uśmiechnęłam
-A mówił ci gdzie idzie? - spytał Asch
- Tak. Mówił coś o źródle i burzy... Czasami miał takie chwilę jakby był medium... A to przecież moja fucha!
- Mówił o burzy... - Asch zastanowił się - chyba wiem gdzie mogę go znaleźć...

<Asch?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz