-Zamknij oczy - poleciłem.
-Żartujesz sobie?
-Nie ufasz mi?
Zamknęła oczka i pozwoliła mi się wieść resztę drogi.
-Uważaj gałąź - ostrzegłem ją w porę i ostrożnie przekroczyła kłodę.
-Dobrze - powiedziałem. - Otwórz oczy.
Wadera wykonała polecenie i aż zachłysnęła się powietrzem z zachwytu. Rozglądała się powoli dookoła, jakby nie wierzyła w to co widzi. Staliśmy w prześlicznym parku pełnym kwiatów.
-To będzie nasze miejsce - oświadczyłem. - Kiedy wrócę, spotkamy się. Czekaj na mnie tutaj.
<Asu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz