-Zobacz. Ładnie ci będzie w czerwieni-zerwałam czerwony mak.
-Yhm. A co z suknią?
-Polecimy do Borisa. Suknia kosztuje 100 OK. I normalnie trwa tydzień, ale... ,,w specjalnych okolicznościach nawet godzina". Chodź, im szybciej, tym lepiej-pognałyśmy do jaskini Borisa.
-Borisss!
-Co? Czemu tak wrzeszczycie?
-Masz przed sobą nową pannę młodą.
-Co? Dark, gratuluję!
-No i... potrzebujemy twojej pomocy.
-Słuchaj, kiedy ja ostatnio widziałem jakiś ślub? Wyszedłem z wprawy!
-Proooszę?-zrobiłam maślane oczy.
-No dobra... ile mam czasu?
-Dzień.
-Dzień? Eh-westchnął- ale macie pomysły. No dobra, chodźmy do Gabrielle, powinna mieć jakieś białe skóry.
Ruszyliśmy do jaskini Alf. Przed wejściem leżało pięć małych kuleczek, które grzały się na słońcu, które co jakiś czas prześwitywało przez chmury. Koło nich siedziała Gabrielle, opierając się na ciemnym bbasiorze. Rozmawiali razem, wyraźne rozluźnieni. Niedaleko na brzuchu leżała Mystery, czytając książkę. Zauważyła nas i szturchnęła lekko Gabrielle.
-Hym? Co jest Mer?
-Zobacz.
-Ah... Netir i Dark! Cieszę się, co was tu sprowadza?
-No widzisz....-podniosłam łapę Rabell, a pierścionek zalśnił na jej palcu.
-Tak, wiem. Potrzebujecie...
-Materiałów na suknię ślubną!
Wadera uśmiechnęła się i spojrzała na swojego partnera. Ten pocałował ją lekko i obrócił złoty krążek na palcu wadery.
-No to chodźcie-poprowadziła nas do jednej z jaskiń niedaleko- Darkie, mamy tu dużo skórek z królików, delikatne. I białe, bo jeszcze z zimy. A jeśli chcesz coś nieco grubszego, to mam kilka danieli, też białych. No a tutaj pierze z sów śnieżnych. Co wybierasz?
<Dark?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz