Stanęliśmy przed jaskinią. Yuuki podreptała tam jako pierwsza. Stanęła z
boku, czekając aż wejdę. Potruchtałem na środek jaskini i położyłem
się. Zamknąłem oczy. Wadera położyła się obok mnie. Poczułem, aż trzęsie
się z zimna, aż w końcu przysunęła się do mnie, by się ogrzać.
Zasnęliśmy.
Z samego ranka obudził mnie stukający w korę drzewa dzięcioł. Moje uszy
drgnęły, a oczy otworzyły się. Yuuki dalej spała, dlatego nie budząc jej
powoli wstałem. Trawa pokryta była jeszcze rosą, a zwierzęta zaczynały
wychodzić z ukryć. Postanowiłem znów zapolować z ranka. Powędrowałem
spokojnie wśród drzew, węsząc i nasłuchując. Po chwili dostrzegłem młodą
sarnę. Powoli się zbliżyłem, po czym ruszyłem w pogoń(ile razy mam powtarzać, jest głód i nie spotyka się saren ot tak~!) Złapałem zwierzę
i chwyciwszy do pyska, zaciągnąłem do jaskini.
Yuuki, kiedy tylko położyłem przed nią mięso, otworzyła oczy. Zamachała ogonem i zaczęła jeść. Dołączyłem do posiłku.
< Yuuki? >
Wybaczcie, ale na blogu przeczytałam tylko coś takiego: ,,Na terenach watahy jest mało zwierzyny. Jelenie odeszły za bardzo na południe, a daniele wybiliśmy podczas zimy. Jednakże zabraniam wybierania się na pobliską farmę bydła.''
OdpowiedzUsuńNie pisze nic o tak małej ilości saren. A w dodatku Tyon mógł mieć dużo szczęścia, więc spotkał zwierzę.
Wybaczcie, ale też jestem tylko człowiekiem i nie mogę wiedzieć wszystkiego na temat bloga, do którego niedawno dołączyłam. :)
~ Tyon
Tak, wiem. Tylko Gabrielle lubi się wtrącać w inne opka :) Robi to od dawna. No wiesz, nie tłumacz się, bo nic się nie stało, to normalka ;)
UsuńChcę tylko nieco rozkręcić WSK, żeby coś się działo.