piątek, 22 maja 2015

Od Netir, cd. Kurama-towarzysz

-A może lepiej tę klacz?-wskazałam na konia, który był jeszcze bliżej.

-Dobra. Ale nie mamy liny...
-Szybko skoczę. Pilnuj jej-rzucił na szybko i skoczył w krzaki. Siedziałam tam długo. Nawet nie zorientowałam się kiedy klacz podeszła do mnie i trąciła mnie pyskiem. Jęknęłam i spojrzałam na konia z zaskoczeniem. Stuliła uszy i lekko osunęła głowę. Pogłaskałam ją lekko po czole. Poczułam łapę na ramieniu. Kurama podał mi pętelkę na długim sznurze. Delikatnie przysunęłam ją bliżej łba konia. Nagle, jednym sprawnym ruchem zacisnęłam pętlę na jej szyi. Klacz zarżała i odskoczyła panicznie. Przed nami usłyszałam tętent kopyt. Zacisnęłam zęby na linie, za mną tak samo zrobił Kurama. Po kilku minutach klacz zmęczyła się i stuliła smutno uszy. Wtedy założyliśmy jej jeszcze jedną pętlę. Każde z nas trzymało jeden koniec sznurów. Ruszyliśmy do przodu, ale klacz oparła się. Odczekaliśmy chwilę i znów pociągnęliśmy. Wtedy koń spokojnie ruszył za nami. Doszliśmy do mnie i przywiązaliśmy ją mocno do sznura.
-Jak jej dasz na imię?
-Julia.
-Ładnie. A z zagrodą dla niej?
-Będę budować. Stajnię też-zaczęłam zbierać materiały, ale najpierw dałam klaczy trochę siana, które służyło mi zwykle za podpałkę.
<Kurama?>
<Kurama?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz