wtorek, 24 lutego 2015

Od Netir-towarzysz

Przechadzałam się pewnego razu po terenach watahy. Zaszłam nad Szumiące Wodospady. Jak zwykle w plusku strumieni wody odnajdywałam spokój i ciszę. Nagle do moich uszu dobiegł wrzask. Rozejrzałam się i uznałam, że musiało mi się przesłyszeć. Ale gdy tylko spuściłam głowę, znów usłyszałam ten dźwięk. Wstałam więc i poszłam to sprawdzić. Nagle na coś nadepnęłam, na szczęście nie mocno. Ze strachem spojrzałam pod swoje łapy. Ujrzałam sokoła do polowań ludzkich. Widocznie uciekł, ale przez tą ,,czapeczkę" nie widział gdzie leci. Zdjęłam więc biednemu ptakowi maskę i delikatnie usadziłam na swoim grzbiecie. Skolica (bo była to samiczka) szybko się otrząsnęła i stanęła na dwóch nóżkach, Natychmiast zaczęła czyścić i układać pióra. Zabrałam ją więc do siebie, dałam jeść i pić. Chyba chciała ze mną zostać. Nazwałam ją Dektyt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz