- Jeśli tego chcesz... - powiedziałam.
- Nie musisz.
- I tak mnie wywalicie po jakimś czasie.
- Niby czemu?
- Za mój charakter.
- A co jest w nim złego.
- Nie uwierzyłaś gdy mówiłam prawdę, więc nie będę mówiła...
- Bo mówiłaś nieprawdę! Nie da się być aż tak smutnym!
- Da się...
- Wcale nie!
- Mów co chcesz, lecz ja tylko mówię prawdę...
- Grrr! - wadera warknęła.
- Teraz rozumiesz, dlaczego mnie wywalili ze wszystkich watah.
<Gabrielle?
>
piątek, 27 lutego 2015
Od Archera, cd. Gabrielle
- Gabrielle, w ciągu 2 dni powiemy ci wszystko.
- Oczywiście.
- Choć Hikari, ustalimy to w jaskini.
- Jasne.
< Hikari? ♥ >
- Oczywiście.
- Choć Hikari, ustalimy to w jaskini.
- Jasne.
< Hikari? ♥ >
Od Gabrielle, cd. Crystal
-Nie będę cię zabijać.
-Czemu?
Spojrzałam na Soul'a.
-Life is brutal and full of zasadzkas-zacytował moje ulubione powiedzenie.
-Że co?
Parsknęłam śmiechem.
-Życie jest brutalne i pełne zasadzek. Ale... może chciałabyś dołączyć do tej watahy? Bądź co bądź nie masz wyjścia, złapałam cię.
<Crystal?>
-Czemu?
Spojrzałam na Soul'a.
-Life is brutal and full of zasadzkas-zacytował moje ulubione powiedzenie.
-Że co?
Parsknęłam śmiechem.
-Życie jest brutalne i pełne zasadzek. Ale... może chciałabyś dołączyć do tej watahy? Bądź co bądź nie masz wyjścia, złapałam cię.
<Crystal?>
Od Netir, cd. Yato
-Chyba Szumiące Wodospady-odparłam.
-Miło była panienkę poznać-stwierdził basior i ucałował moją łapę. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Yato zaśmiał się, widząc moją minę.
-Chciałabyś gdzieś pójść?
-Sama nie wiem...
-Morze Bursztynu?
-No... dobrze...
<Yato?>
-Miło była panienkę poznać-stwierdził basior i ucałował moją łapę. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Yato zaśmiał się, widząc moją minę.
-Chciałabyś gdzieś pójść?
-Sama nie wiem...
-Morze Bursztynu?
-No... dobrze...
<Yato?>
Od Gabrielle, cd. Archer
-Bardzo się cieszę. Czyli za tydzień. o dobrze, ale musicie mi podać miejsce, ozdoby i potrawy, które tam się pojawią. Godzina też jest ważna. I stroje, suknię może uczyć Boris, jeśli go poroście.
-Możemy na chwilę na bok?-szepnęła Hikari.
-Oczywiście. Kim ja jestem, aby zabraniać młodej parze dyskusji o ślubie, wtedy, gdy go planują-zaśmiałam się. Oboje odeszli nieco na boczek i zaczęli coś szeptać. Ja w tym czasie musiałam zająć się Sliverem, któremu weszła w łapę drzazga. Na szczęście nie była zbyt głęboko, a więc szybko uporaliśmy się z problemem. W mojej jaskini zawsze jest tłok i ruch-a to Soul wraca z polowania, Mer rysuje lub gada z Borisem, który potem wychodzi, młoda za nim wybiega, bo czegoś zapomniał, w tym czasie maluchy zdążą się pobawić, pobiegać, zrzucić coś i się pobić, co zwykle kończy się płaczem jednego z piątki. Oczywiście przewinie się parę innych wilków z watahy, ale cóż. Życie Alfy. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie Archer.
<Archer, Hikari?>
-Możemy na chwilę na bok?-szepnęła Hikari.
-Oczywiście. Kim ja jestem, aby zabraniać młodej parze dyskusji o ślubie, wtedy, gdy go planują-zaśmiałam się. Oboje odeszli nieco na boczek i zaczęli coś szeptać. Ja w tym czasie musiałam zająć się Sliverem, któremu weszła w łapę drzazga. Na szczęście nie była zbyt głęboko, a więc szybko uporaliśmy się z problemem. W mojej jaskini zawsze jest tłok i ruch-a to Soul wraca z polowania, Mer rysuje lub gada z Borisem, który potem wychodzi, młoda za nim wybiega, bo czegoś zapomniał, w tym czasie maluchy zdążą się pobawić, pobiegać, zrzucić coś i się pobić, co zwykle kończy się płaczem jednego z piątki. Oczywiście przewinie się parę innych wilków z watahy, ale cóż. Życie Alfy. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie Archer.
<Archer, Hikari?>
Od Asu, cd. Toshiro
- J..jasne. - byłam zdziwiona, że nie zemdlałam na widok krwi.
- Gdzie chcesz iść?
- Może nad morze?
- Chętnie.
- To fajnie. - czułam, że mnie mdli.
Wiedziałam, że zemdleje jeśli się nie ruszymy jak najdalej od tego miejsca.
< Toshiro? >
Współczuję ci, Asu. Być wilkiem, a nie znosić krwi. Kiepsko ;(
- Gdzie chcesz iść?
- Może nad morze?
- Chętnie.
- To fajnie. - czułam, że mnie mdli.
Wiedziałam, że zemdleje jeśli się nie ruszymy jak najdalej od tego miejsca.
< Toshiro? >
Współczuję ci, Asu. Być wilkiem, a nie znosić krwi. Kiepsko ;(
Od Archera, cd. Hikari
Widziałem, że się stresuje więc zabrałem głos.
- Cześć Gabrielle.
- Hej.
- Chcemy wziąć ślub.
- Cudnie! A kiedy?
- Za tydzień.
< Gabrielle, Hikari? >
- Cześć Gabrielle.
- Hej.
- Chcemy wziąć ślub.
- Cudnie! A kiedy?
- Za tydzień.
< Gabrielle, Hikari? >
Nowa książka!
No, fajnie, że wreszcie ktoś coś nabazgrał ;) Szkoda tylko, że jest mało opowieści, ale cóż... Książkę napisała Ann, są to jej dzienniki z podróży. Jest ona dość długa, bo ma 21 stron. A za taką ilość należy się 50 OK :)
*Gabrielle
*Gabrielle
Chyba zapomniałam to wstawić. Sorki. Od Yato, cd. Netir
- Miałem szczęście że wpadłem na kogoś tak urodziwego jak ty- powiedziałem puszczając jej oko
- Dzięki
- Co ci się najbardziej podobało?
- Dzięki
- Co ci się najbardziej podobało?
<Netir?>
Od Nozomi, cd. Ichigo
Po tych wszystkich zdarzeniach wróciłam do siebie i wywaliłam się na swoim posłaniu.
- Co za męczący dzień....
Ciekawe czemu go pocałowałam?!?!? Sama nie wiem.... Uczucia są....Dziwne i bardzo bolesne.... Zaczęłam podśpiewywać pod nosem jedną z moich ulubionych piosenek...Po czym zasnęłam z łzami w oczach.
- Co za męczący dzień....
Ciekawe czemu go pocałowałam?!?!? Sama nie wiem.... Uczucia są....Dziwne i bardzo bolesne.... Zaczęłam podśpiewywać pod nosem jedną z moich ulubionych piosenek...Po czym zasnęłam z łzami w oczach.
Ło ja cię, komu to się kojarzy z Crystal? Nie, to nie to, że jej nie lubię, po prostu takie skojarzonko. Nie obraź się Cris!
<Ichigo?>
Od Toshiro, cd. Asuna
- Jestem Toshiro musisz uważać na takich typków- powiedziałem wycierając pysk od krwi
- Co im zrobiłeś? !?!
- Tylko trochę poturbowałem
- Mam nadzieję....
- Co powiesz na spacer?
<Asuna?>
- Co im zrobiłeś? !?!
- Tylko trochę poturbowałem
- Mam nadzieję....
- Co powiesz na spacer?
<Asuna?>
Od Yato, cd. Aura
- Myślałaś kiedyś o partnerze ? - powiedziałem kładąc się koło niej
- Może - powiedziała lekko zawstydzona
- Hm...
- A masz ! - chlapnęła mnie wodą
- Ej!- oddałem waderze
<Aurora?>
- Może - powiedziała lekko zawstydzona
- Hm...
- A masz ! - chlapnęła mnie wodą
- Ej!- oddałem waderze
<Aurora?>
Od Hikari, cd. Archer
- Idziemy porozmawiać o tym z Gab? - powiedziałam spoglądając mu w oczy
-Oczywiście! - pociągnął mnie za łapę w stronę jaskini
Po chwili byliśmy na miejscu. Byłam lekko zestresowana ale weszłam do jej jaskini.
- Dz...ień dobry - wykrztusiłam
<Archer?>
-Oczywiście! - pociągnął mnie za łapę w stronę jaskini
Po chwili byliśmy na miejscu. Byłam lekko zestresowana ale weszłam do jej jaskini.
- Dz...ień dobry - wykrztusiłam
<Archer?>
Od Leo, cd. Temple
- On śpi?
- Nie. Ale prawie...
-...
Nagle koń otworzył szeroko oczy i ruszył...
- T...Temple?!
< Temple? Sorry, że takie krótkie... >
- Nie. Ale prawie...
-...
Nagle koń otworzył szeroko oczy i ruszył...
- T...Temple?!
< Temple? Sorry, że takie krótkie... >
1001
Tysiąc pierwszy post! Ło ja cię. Nie spodziewałam się, że zajdziemy aż tak daleko. To było jedno z moich marzeń....
Dziękuję wam. :*
Od Temple, cd. Leo
-Jeszcze nie, ale jak chcesz to możesz spróbować. - Odparłam.
-Em, okej. - Powiedział niechętnie basior. Zatrzymałam Golda, i zaczęłam go głaskać. Leo podszedł do jego boku, i powoli zaczął się wdrapywać na jego grzbiet. Koń stępał niespokojnie, ale nie wierzgał. W końcu Leo usiadł na jego grzbiecie.
-Udało się! - Powiedział basior.
-Dobra, ale teraz spokój. W każdym momencie może Cię zrzucić.
-Emmm. - Jęknął Leo.
-Ale skoro zeszliśmy już tak daleko, to teraz zacznij kreślić kółka swoją łapą na jego szyi, to powinno go uspokoić i wyciszyć. - Powiedziałam, i Leo zaczął robić co Powiedziałam... Po jakieś czasie, Gold stał z przymrużonymi powiekami, i o mało co nie zasnął...
<Leo?>
Technika T-touch, nie?
-Em, okej. - Powiedział niechętnie basior. Zatrzymałam Golda, i zaczęłam go głaskać. Leo podszedł do jego boku, i powoli zaczął się wdrapywać na jego grzbiet. Koń stępał niespokojnie, ale nie wierzgał. W końcu Leo usiadł na jego grzbiecie.
-Udało się! - Powiedział basior.
-Dobra, ale teraz spokój. W każdym momencie może Cię zrzucić.
-Emmm. - Jęknął Leo.
-Ale skoro zeszliśmy już tak daleko, to teraz zacznij kreślić kółka swoją łapą na jego szyi, to powinno go uspokoić i wyciszyć. - Powiedziałam, i Leo zaczął robić co Powiedziałam... Po jakieś czasie, Gold stał z przymrużonymi powiekami, i o mało co nie zasnął...
<Leo?>
Technika T-touch, nie?
Od Crystal, cd. Gabrielle
- Jestem tego całkowicie pewna. - odpowiedziałam jej.
- Ah tak? Więc co takiego przeżyłaś?
- Takie rzeczy, że już nigdy nie będę wesoła, i nigdy się nie uśmiechnę. No chyba że sztucznie.
- Ta, jasne.
- Myśl sobie co chcesz, ale ja mówię prawdę. Przepraszam za wtargnięcie, już sobie idę. - powiedziałam, i skierowałam się do wyjścia z jaskini.
- Ty nigdzie nie idziesz. - powiedziała. Ja się zatrzymałam. Co ona chcę mi zrobić?
- A co mi chcesz zrobić?
- Za wtargnięcie na moje tereny? Być może ukatrupić.
- Proszę, droga wolna. - odpowiedziałam. Chyba lepiej, żebym umarła...
<Gabrielle? >
- Ah tak? Więc co takiego przeżyłaś?
- Takie rzeczy, że już nigdy nie będę wesoła, i nigdy się nie uśmiechnę. No chyba że sztucznie.
- Ta, jasne.
- Myśl sobie co chcesz, ale ja mówię prawdę. Przepraszam za wtargnięcie, już sobie idę. - powiedziałam, i skierowałam się do wyjścia z jaskini.
- Ty nigdzie nie idziesz. - powiedziała. Ja się zatrzymałam. Co ona chcę mi zrobić?
- A co mi chcesz zrobić?
- Za wtargnięcie na moje tereny? Być może ukatrupić.
- Proszę, droga wolna. - odpowiedziałam. Chyba lepiej, żebym umarła...
<Gabrielle? >
czwartek, 26 lutego 2015
Nowe sposoby na nudę i czekanie na odpowiedź :)
Pojawiła się nowa zakładka ,,czekam na odpowiedź...". Jeśli czekasz na opo, które ci odpowie, możesz tam zajrzeć. Jest tam kilka puzzli, które można sobie poukładać, w różnych stopniach trudności. Mam nadzieję, że wam się to spodoba, piszcie komentarze pod zakładką ;)
*Wasza Alfa, Gabrielle
*Wasza Alfa, Gabrielle
Od Archa, cd. Hikari
- Za tydzień?
- Możliwe.
- Jakie chcemy jedzenie?
- Różne.
- Przestań! - zaśmiałem się.
- Nie.! - odpowiedziała tym samym.
< Hikari? >
- Możliwe.
- Jakie chcemy jedzenie?
- Różne.
- Przestań! - zaśmiałem się.
- Nie.! - odpowiedziała tym samym.
< Hikari? >
Od Leo, cd. Temple
Temple przyszłą do mnie dziś ok. 12.00. Poszliśmy na spacer. Miała ze sobą konia.
- Jak się nazywa?
- Gold.
- Można już jeździć?
< Temple? >
- Jak się nazywa?
- Gold.
- Można już jeździć?
< Temple? >
Od Gabrielle, cd. Crystal
-Nie udawaj takiej zrozpaczonej. Idziemy-warknęłam i chwyciłam ją mocno za kark zębami-wtargnęłaś na teren tej watahy. Spotkamy się z drugim Alfą.
-A kto jest jego partnerką?
-Ja.
Ucichła i zaprowadziłam ją przed naszą jaskinię.
-Soul! Mamy tu taką jedną...
-Co jest, kochanie?-wyszedł z jaskini, a z między jego łap wyglądały wszystkie szczenięta, a Mer wystawała zza jego barka.
-Wtargnęła na nasze tereny. Zobaczymy co ma do powiedzenia...-wprowadziłam ją do środka. Maluchy trzymały się ode mnie nieco dalej, ale kiedy ją wypuściłam, zaraz do mnie przyległy.
-Nie zrozumiecie.... Nigdy tak nie cierpieliście.....
Spojrzeliśmy z Soul'em na siebie i podnieśliśmy brwi.
-Jesteś pewna?-zapytałam z ironią.
<Crystal?>
-A kto jest jego partnerką?
-Ja.
Ucichła i zaprowadziłam ją przed naszą jaskinię.
-Soul! Mamy tu taką jedną...
-Co jest, kochanie?-wyszedł z jaskini, a z między jego łap wyglądały wszystkie szczenięta, a Mer wystawała zza jego barka.
-Wtargnęła na nasze tereny. Zobaczymy co ma do powiedzenia...-wprowadziłam ją do środka. Maluchy trzymały się ode mnie nieco dalej, ale kiedy ją wypuściłam, zaraz do mnie przyległy.
-Nie zrozumiecie.... Nigdy tak nie cierpieliście.....
Spojrzeliśmy z Soul'em na siebie i podnieśliśmy brwi.
-Jesteś pewna?-zapytałam z ironią.
<Crystal?>
Od Gabrielle, cd. Archer, Netir
-Witaj. Oczywiście-odpowiedziałam-Netir, tak?
-Owszem...
-Jak się tu znalazłaś?
-Wpadłem na nią przez przypadek. I pozwoliłem się przespać we własnej jaskini.
-No dobrze. Archer, oprowadź ją po terenach i pomóż znaleźć gratę, która jej się spodoba-teraz odwróciłam się do nowej wadery-a ciebie witam w WSK, mam nadzieję, że szybko się tu ogarniesz i będziesz czuć się dobrze. Myślę, że prędko zaprzyjaźnisz się z innymi. Wybaczcie, ale mam parę rzeczy do załatwienia-pożegnałam Archera i Netir i wróciłam do opieki nad szczeniakami i sprawdzaniem paru pergaminów.
<Archer, Netir?>
-Owszem...
-Jak się tu znalazłaś?
-Wpadłem na nią przez przypadek. I pozwoliłem się przespać we własnej jaskini.
-No dobrze. Archer, oprowadź ją po terenach i pomóż znaleźć gratę, która jej się spodoba-teraz odwróciłam się do nowej wadery-a ciebie witam w WSK, mam nadzieję, że szybko się tu ogarniesz i będziesz czuć się dobrze. Myślę, że prędko zaprzyjaźnisz się z innymi. Wybaczcie, ale mam parę rzeczy do załatwienia-pożegnałam Archera i Netir i wróciłam do opieki nad szczeniakami i sprawdzaniem paru pergaminów.
<Archer, Netir?>
Od Hikari, cd. Arch
- Nie wiem, a ty?
- Też
- Może za miesiąc?
- Nie wcześniej?
- Jak chcesz - powiedziałam z wielkim uśmiechem, całując go w policzek
<Arch? <3>
- Też
- Może za miesiąc?
- Nie wcześniej?
- Jak chcesz - powiedziałam z wielkim uśmiechem, całując go w policzek
<Arch? <3>
Od Aury, cd. Ichigo
-Aha...-powiedział zdziwiony tym co robiłam
-Nudzi mi się trochę...-powiedziałam wyciągając się na piasku
-Mi też...-powiedział patrząc na mnie wzrokiem "Co robimy?"
-Woda w jeziorze jest trochę chłodna, ale ja tam idę, a ty?-spytałam patrząc na niego
<Ichigo? >
-Nudzi mi się trochę...-powiedziałam wyciągając się na piasku
-Mi też...-powiedział patrząc na mnie wzrokiem "Co robimy?"
-Woda w jeziorze jest trochę chłodna, ale ja tam idę, a ty?-spytałam patrząc na niego
<Ichigo? >
Od Aury, cd. Yato
Przez chwilkę zapadła cisza... W końcu spytałam...
-Pójdziemy gdzieś?-zapytałam wyciągając łapy
-Spoko, gdzie?-spytał patrząc na mnie
-Morze Bursztynu?
-Okej-uśmiechnął się
-To chodź!-krzyknęłam, złapałam go za łapę i pobiegliśmy
Nad morzem Yato wyciągnął się na piasku, i tak leżał... Ja za to podbiegłam do morza, usiadłam przed brzegiem, i rozmyślałam, patrząc głęboko w morze... Nagle podszedł do mnie, i spytał...
-O czym rozmyślasz?-uśmiechnął się
-A, nie, nad niczym-powiedziałam i położyłam się na brzegu, tak żeby woda na mnie chlapała...
<Yato? >
-Pójdziemy gdzieś?-zapytałam wyciągając łapy
-Spoko, gdzie?-spytał patrząc na mnie
-Morze Bursztynu?
-Okej-uśmiechnął się
-To chodź!-krzyknęłam, złapałam go za łapę i pobiegliśmy
Nad morzem Yato wyciągnął się na piasku, i tak leżał... Ja za to podbiegłam do morza, usiadłam przed brzegiem, i rozmyślałam, patrząc głęboko w morze... Nagle podszedł do mnie, i spytał...
-O czym rozmyślasz?-uśmiechnął się
-A, nie, nad niczym-powiedziałam i położyłam się na brzegu, tak żeby woda na mnie chlapała...
<Yato? >
Od Asuny
Gonił mnie ogromny wilk. Nie chciałam walczyć. Na widok krwi od razu bym
padła. Nagle ktoś zaatakował napastnika. Ten go zrzucił i odbiegł.
- Nic ci nie jest? - zwrócił się do mnie.
- Nie. Chyba nie. Dzięki.
- Jestem...
<Ktoś?>
- Nic ci nie jest? - zwrócił się do mnie.
- Nie. Chyba nie. Dzięki.
- Jestem...
<Ktoś?>
Od Ichigo, cd. Nozomi
Zdziwiłem się, że Nozomi mnie pocałowała w policzek.
-Proszę.-Powiedziałem z zdziwioną miną ale i tak mi było dziwnie jakby się we mnie zakochała.
-No wiesz ten całus to, że lubię cię.-Powiedziała z wstydem.
-Aha wiesz bo już myślałem, że...-Przerwane przez Temple.
-O, cześć Ichigo, co tam, o, widzę, że sobie rozmawiacie, dobra to ja nie przeszkadzam.-Powiedziała Temple
-No dobra to ja idę, pa.-Powiedziałem.
-Pa pa, miłej nocy.-Opowiedziała cicho.
Już leżałem i rozmyślałem dlaczego mnie pocałowała.
<Nozomi?>
-Proszę.-Powiedziałem z zdziwioną miną ale i tak mi było dziwnie jakby się we mnie zakochała.
-No wiesz ten całus to, że lubię cię.-Powiedziała z wstydem.
-Aha wiesz bo już myślałem, że...-Przerwane przez Temple.
-O, cześć Ichigo, co tam, o, widzę, że sobie rozmawiacie, dobra to ja nie przeszkadzam.-Powiedziała Temple
-No dobra to ja idę, pa.-Powiedziałem.
-Pa pa, miłej nocy.-Opowiedziała cicho.
Już leżałem i rozmyślałem dlaczego mnie pocałowała.
<Nozomi?>
Od Rayana, cd. Temple
W końcu poszliśmy spać. Śniło mi się, że biegnę z Temple po łące, i
że... Turlamy się z górki. To był wspaniały dzień... Byłem
prze-szczęśliwy, z resztą tak samo jak Temple. Usłyszałem ciche "kocham
Cię", odpowiedziałem tym samym, chodź wiedziałem że wadera powiedziała
to przez sen. To był najwspanialszy dzień mojego życia, nigdy nie
spotkało mnie takie szczęście. Dziś, cały dzień poświęcę jej, pojedziemy
na plażę, na spacer...
<Temple?>
<Temple?>
Od Temple, cd. Leo
Pobawiliśmy się jeszcze z Nathanem, i Leo poszedł do domu. Od razu
zabrałam się do pracy z Goldem. Po pierwsze, przydało by mu się zrobić
jakiś taki boks dla niego. Poszłam z Ryanem do lasu, i ścięliśmy dużo
drewna. Kiedy już wszystko było gotowe, Rayan zajął się budową, a ja
Goldem. Podeszłam do niego, koń się nie poruszył. Położyłam mu łapy na
grzbiecie, i wtedy Gold położył po sobie uszy. Zaczęłam go głaskać,
powoli koń się odprężył. Wtedy znów spróbowałam. Postawił uszy, ale nie
parsknął. Powoli zaczęłam naciskać na jego grzbiet, aż w końcu położył
uszy i lekko wierzgnął. Dałam mu spokój, pogłaskałam go żeby się
uspokoił. I poszłam pomóc Rayanowi. Jak skończymy, to wezmę Golda na
spacer, i przy okazji wezmę Leosia.
<Leo?>
<Leo?>
środa, 25 lutego 2015
Od Archa
Postanowiłem zapytać Hikari kiedy chciałaby zrobić ślub.
- Cześć kochanie!
- Hejka Arch.
- Kiedy chcesz zrobić wesele? - dałem jej całusa.
<Hikari?>
- Cześć kochanie!
- Hejka Arch.
- Kiedy chcesz zrobić wesele? - dałem jej całusa.
<Hikari?>
Od Leo, cd. Temple
- A co, chciałbyś pojeździć?
- Trochę...
- Na pewno Cię powiadomienie jak będzie można.
- Dzięki!
(Temple?)
- Trochę...
- Na pewno Cię powiadomienie jak będzie można.
- Dzięki!
(Temple?)
Od Temple- ŚLUB (Jejjjjjj! :)
Kiedy już wszyscy się zebrali, można było rozpocząć to wspaniałe
wydarzenie. Rayan ustawił się przy ołtarzu, razem z Gabrielle, która
miała nam udzielić ślubu. Kiedy wszyscy już usiedli, nadszedł na mnie
czas... Zaczęła grać muzyka, a ja ruszyłam do ołtarza. Rayan był w
niebo wzięty! Odmówiliśmy całą formułę...
-Możecie się pocałować. - Powiedziała alfa, a ja pocałowałam Rayana. Wszyscy zaczęli klaskać, a ja z Ryanem poszliśmy wzdłuż dywanu z kwiatów... Wszyscy poszli na miejsce wesela. Ja się przebrałam, i rozpoczęły się tańce. Zatańczyłam chyba z każdym. Czułem jakby łapy miały mi zaraz odpaść. Usiedliśmy wszyscy do stołu i wznieśliśmy toast.
-Za parę młodą! - Powiedzieli wszyscy chórem... Później, znów grała muzyka, ale już wolna.
-Czy mogę prosić do tańca? - Zapytał się mnie Yato.
-Oczywiście - Odparłam i się uśmiechnęłam. Tańczyliśmy razem wolnego, kiwaliśmy się tak w rytm muzyki.
-Gratuluję Ci - Powiedział Yato.
-Dzięki - Odparłam... Po hucznym weselu, wróciłam z Ryanem do jaskini... Przytuliliśmy się, i zaczęliśmy się całować...
-Możecie się pocałować. - Powiedziała alfa, a ja pocałowałam Rayana. Wszyscy zaczęli klaskać, a ja z Ryanem poszliśmy wzdłuż dywanu z kwiatów... Wszyscy poszli na miejsce wesela. Ja się przebrałam, i rozpoczęły się tańce. Zatańczyłam chyba z każdym. Czułem jakby łapy miały mi zaraz odpaść. Usiedliśmy wszyscy do stołu i wznieśliśmy toast.
-Za parę młodą! - Powiedzieli wszyscy chórem... Później, znów grała muzyka, ale już wolna.
-Czy mogę prosić do tańca? - Zapytał się mnie Yato.
-Oczywiście - Odparłam i się uśmiechnęłam. Tańczyliśmy razem wolnego, kiwaliśmy się tak w rytm muzyki.
-Gratuluję Ci - Powiedział Yato.
-Dzięki - Odparłam... Po hucznym weselu, wróciłam z Ryanem do jaskini... Przytuliliśmy się, i zaczęliśmy się całować...
Od Crystal-jak dołączyłam?
Chodziłam sobie w kółko, jak zawsze robię. Gdy nagle podeszeszła do mnie
jakaś wadera. Spojrzałam na nią moim smutnym wzrokiem, i po prostu
sobie poszłam. Ona jednak szła za mną.
- Po co idziesz za mną? - spytałam ją, moim smutnym głosem.
- Czemu taka smutna? - odpowiedziała mi pytaniem.
- Taki mój los.
- Wcale nie musi taki być...
- Nie próbuj. A i jeśli chcesz mnie zabić, to proszę.
- Po co bym cię miała zabijać?
- Takie jest już moje nastawienie do świata.
- Czemu?
- Bo... nie zrozumiesz. No i nie powinnam gadać z nieznajomymi.
- Bo?
- Nie dasz mi spokoju, co? - spytałam, i spojrzałam na nią. Miałam nadzieje, że moje oczy wyglądają bardzo smutno.
<Gabrielle? >
- Po co idziesz za mną? - spytałam ją, moim smutnym głosem.
- Czemu taka smutna? - odpowiedziała mi pytaniem.
- Taki mój los.
- Wcale nie musi taki być...
- Nie próbuj. A i jeśli chcesz mnie zabić, to proszę.
- Po co bym cię miała zabijać?
- Takie jest już moje nastawienie do świata.
- Czemu?
- Bo... nie zrozumiesz. No i nie powinnam gadać z nieznajomymi.
- Bo?
- Nie dasz mi spokoju, co? - spytałam, i spojrzałam na nią. Miałam nadzieje, że moje oczy wyglądają bardzo smutno.
<Gabrielle? >
Od Ichigo, cd. Aurora
Wstałem, nie było Aurory ale, zobaczyłem kartkę z napisem ,,czekam nad
jeziorem" ,pobiegłem nad jezioro, a Aurora leżała sobie na piasku i
patrzyła na słońce i nie wiem o czym rozmyślała, położyłem się cicho koło
niej i mówię.
-Cześć nad czym tak rozmyślasz?-Powiedziałem zdziwiony.
-O cześć, a nad niczym nie rozmyślałam i wreszcie tu przyszedłeś, bo już mi się nudziło.-Powiedziała.
-No tak myślałem i co robiłaś przez ten cały czas?-Spytałem się wadery.
-A nic, łapy sobie maczałam w wodzie i położyłam się na piasku.-Odpowiedziała.
<Aurora?>
-Cześć nad czym tak rozmyślasz?-Powiedziałem zdziwiony.
-O cześć, a nad niczym nie rozmyślałam i wreszcie tu przyszedłeś, bo już mi się nudziło.-Powiedziała.
-No tak myślałem i co robiłaś przez ten cały czas?-Spytałem się wadery.
-A nic, łapy sobie maczałam w wodzie i położyłam się na piasku.-Odpowiedziała.
<Aurora?>
Od Nozomi, cd. Ichigo
- Ja też muszę się zbierać - powiedziałam z czułym uśmiechem
- Yhm
- Dziękuje za miło spędzony dzień - powiedziałam całując go w policzek
-...
<Ichigo?>
- Yhm
- Dziękuje za miło spędzony dzień - powiedziałam całując go w policzek
-...
<Ichigo?>
Od Yato, cd. Aura
- Eee... to nic takiego - powiedziałem zawstydzony
-Miło poznać- powiedziała wadera ze słodkim uśmiechem podając mi łapę
- Mi też a zwłaszcza kogoś tak urodziwego (Mówisz to każdej :/)
- .... (Uwaga, od teraz takie ,,linijki" nie będą liczone. Koniec tego lenistwa :/)
<Aurora?>
-Miło poznać- powiedziała wadera ze słodkim uśmiechem podając mi łapę
- Mi też a zwłaszcza kogoś tak urodziwego (Mówisz to każdej :/)
- .... (Uwaga, od teraz takie ,,linijki" nie będą liczone. Koniec tego lenistwa :/)
<Aurora?>
Od Rayana
Obudziłem się, byłem zasypany. Oczy nie chciały mi się otworzyć. Jaki
dzisiaj dzień? Środa... Środa!!! Zerwałem się na równe łapy i poszedłem
na polowanie, nie budząc Temple, niech śpi... Polowanie poszło mi
gładko. Upolowałem dużego jelenia, i zaciągnąłem go do jaskini. Temple
już wstała.
-Kotek, co tak wcześnie?- Zapytała się mnie wadera. Spojrzałem sia na nią i uśmiechnąłem się. Po chwili, Temple się rozpromieniła, i rzuciła mi się na szyję. Pocałowałem ją, i zjedliśmy śniadanie. To co zostało, schowaliśmy w spiżarni. Dziś nasz wielki dzień! Pobiegliśmy na łąkę, gdzie miał się odbyć ślub i wesele. Przygotowaliśmy piękne dekoracje i "stoły". Teraz już tylko jedzenie. Rayan poszedł po potrzebne składniki, a ja zaczęłam przyrządzać dania z tego, co już miałam... Kiedy wszystkie przygotowywania się skończyły, trzeba tylko poczekać na resztę. Poszłam się przebrać, i teraz tylko czekać.
Że co proszę? Czemu nagle Rayan zmienił płeć? Nie ogarniam O.o
-Kotek, co tak wcześnie?- Zapytała się mnie wadera. Spojrzałem sia na nią i uśmiechnąłem się. Po chwili, Temple się rozpromieniła, i rzuciła mi się na szyję. Pocałowałem ją, i zjedliśmy śniadanie. To co zostało, schowaliśmy w spiżarni. Dziś nasz wielki dzień! Pobiegliśmy na łąkę, gdzie miał się odbyć ślub i wesele. Przygotowaliśmy piękne dekoracje i "stoły". Teraz już tylko jedzenie. Rayan poszedł po potrzebne składniki, a ja zaczęłam przyrządzać dania z tego, co już miałam... Kiedy wszystkie przygotowywania się skończyły, trzeba tylko poczekać na resztę. Poszłam się przebrać, i teraz tylko czekać.
Że co proszę? Czemu nagle Rayan zmienił płeć? Nie ogarniam O.o
Od Temple, cd. Leo
Poszliśmy na spacer, nad morze. Słońce świeciło, było bardzo ciepło, choć powiewał delikatny wiaterek.
-A ty? - Masz towarzysza? - Zapytał się mnie Leo.
-Tak, mam orła, i konia. - Odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Wow, mogę ich zobaczyć? - Powiedział basior.
-Pewnie, chodź. - Odparłam i poszliśmy do mojej jaskini...
-To jest Gold, a to Nathan. - Powiedziałam pokazując Leosiowi moje zwierzaki.
-Super, a na nim da się jeździć? - Zapytał się mnie Leo.
-Jeszcze nie, ale wiesz, to dziki koń. Potrzebuje trochę czasu zanim mi do końca zaufa. I przyzwyczai się do siodła.
-Mhm - Mruknął Leo...
<Leo?>
-A ty? - Masz towarzysza? - Zapytał się mnie Leo.
-Tak, mam orła, i konia. - Odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Wow, mogę ich zobaczyć? - Powiedział basior.
-Pewnie, chodź. - Odparłam i poszliśmy do mojej jaskini...
-To jest Gold, a to Nathan. - Powiedziałam pokazując Leosiowi moje zwierzaki.
-Super, a na nim da się jeździć? - Zapytał się mnie Leo.
-Jeszcze nie, ale wiesz, to dziki koń. Potrzebuje trochę czasu zanim mi do końca zaufa. I przyzwyczai się do siodła.
-Mhm - Mruknął Leo...
<Leo?>
wtorek, 24 lutego 2015
Od Aury, cd. Yato
-Dziękuje-uśmiechnęłam się ciepło do basiora-Jestem Aura, a ty?
-Jestem Yato-uśmiechnął się miło
-Jaką masz funkcję?-spytałam-Bo ja Obrończyni Alf
-Generał i Strateg Łowów
-Wow-powiedziałam z podziwem
<Yato? >
-Jestem Yato-uśmiechnął się miło
-Jaką masz funkcję?-spytałam-Bo ja Obrończyni Alf
-Generał i Strateg Łowów
-Wow-powiedziałam z podziwem
<Yato? >
Od Aury, cd. Ichigo
-Co?-spytał zdziwiony
-A czemu nie?-uśmiechnęłam się
-Okej-tez się uśmiechnął
Szliśmy jakiś czas, ale doszliśmy... W jego jaskini było nawet fajnie... Na szybko zrobiłam sobie legowisko, i poszłam spać... Następnego dnia wstałam raniutko, tak jak zawsze, zostawiłam karteczkę, i pobiegłam nad Jezioro Szmaragdu... Na karteczce było:
"Czekam nad jeziorem"
No i czekałam...
<Ichigo? >
-A czemu nie?-uśmiechnęłam się
-Okej-tez się uśmiechnął
Szliśmy jakiś czas, ale doszliśmy... W jego jaskini było nawet fajnie... Na szybko zrobiłam sobie legowisko, i poszłam spać... Następnego dnia wstałam raniutko, tak jak zawsze, zostawiłam karteczkę, i pobiegłam nad Jezioro Szmaragdu... Na karteczce było:
"Czekam nad jeziorem"
No i czekałam...
<Ichigo? >
Od Ichigo,cd Nozomi
-Ok kto pierwszy ten lepszy.-Powiedziałem.
-Do biegu gotowi start!-Wykrzyknęła wadera
I skoczyliśmy na bombę, zaczęliśmy się chlapać i mieliśmy wojnę na wodę. Zmęczyliśmy się i wyszliśmy z wody położyliśmy się na piasku.
-Ale był ubaw.-Powiedziałem.
-No masz rację.-Odpowiedziała.
Patrzyliśmy się w oczy przez sekundę i nagle wstałem.
-Ja muszę iść a ty?-Spytałem.
<Nozomi?>
-Do biegu gotowi start!-Wykrzyknęła wadera
I skoczyliśmy na bombę, zaczęliśmy się chlapać i mieliśmy wojnę na wodę. Zmęczyliśmy się i wyszliśmy z wody położyliśmy się na piasku.
-Ale był ubaw.-Powiedziałem.
-No masz rację.-Odpowiedziała.
Patrzyliśmy się w oczy przez sekundę i nagle wstałem.
-Ja muszę iść a ty?-Spytałem.
<Nozomi?>
Od Temple-towarzysz
Rozmawiałem jeszcze chwile z Ryanem, kiedy Rose, jego tchórzofretka
wybiegła z jaskini, a Nathan poleciał za nią. Nie goniłam ich, niech
mają trochę wolności... Po jakichś 15 minutach, Nathan przyleciał
trzymając Rose w swoich szponach. Rayan przejął tchórzofretkę, i
pobiegł się nią zająć, a ja ruszyłam za ptakiem. Dobiegłam do lasu, ale
biegam dalej za Nathanem, w końcu, orzeł doprowadził mnie do małej
laczki w lesie. Nie uwierzyłam własnym oczom! Na łące, pasło się stado
dzikich koni! Jeden z nich, mnie zauważył. Podszedł z zaciekawieniem.
Że też nie uciekał?! Powąchał mnie, i parsknął. Nic ciekawego, zaczęłam
iść w stronę domu. Ogier ruszył za mną. Bardzo mnie to zdziwiło. No ale
cóż. Zatrzymałam się, ogier też. Podeszłam do niego, on się nie
ruszał. Nathan patrzył na całe to zajście z zaciekawieniem. Podeszłam
do boku konia, i spróbowałam się na nie wdrapać. Zostałam zrzucona.
Wstałam, wzruszyłam ramionami, i wróciłam do jaskini, ale oczywiście
koń za mną... Trudno, nazwę go Gold, zobaczymy co będzie dalej.
Od Archera, cd. Netir
Poszłęm obudzić Netir.
- Wstawaj!
- C...Co?!
- Jest już późno.
- Czyli?
- Tak gdzieś około 13:00.
- O matko! Co miałam dziś robić? Coś mówiłeś.
- Iść do alfy.
- A. OK. To chodź.
****
- Hej Gabrielle!
- Cześć.
- To jest Netir. Może zostać?
< Gabrielle, Netir? >
- Wstawaj!
- C...Co?!
- Jest już późno.
- Czyli?
- Tak gdzieś około 13:00.
- O matko! Co miałam dziś robić? Coś mówiłeś.
- Iść do alfy.
- A. OK. To chodź.
****
- Hej Gabrielle!
- Cześć.
- To jest Netir. Może zostać?
< Gabrielle, Netir? >
Od Leo, cd. Temple+towarzysz
- A ty masz jakiegoś towarzysza?
- Tak. Nie. Chyba...
- Jak to? - wadera się zaśmiała.
- Znalazłem tygryskę. Emily. Ale prawowitą właścicielką jest Ann.
- T...tygryskę?
- Tak. Tygrys biały.
- Fajnie... Musimy ci kogoś znaleźć.
- Myślałem, że na towarzysza wpada się przypadkiem, a nie chodzi po lesie i szuka.
- Trafimy przypadkiem ale szukając.
- Jasne. - nie do końca to zrozumiałem ale przytaknąłem.
Po dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugich godzinach znaleźliśmy motyla, który i tak zaraz odleciał.
- Taak...
- Leo przykro mi.
- Spoko dzięki, że...PATRZ!
- Co?
- Tam. Piesek.
- Co mu jest? - Temple podeszła bliżej.
- Chyba ma coś z łapką.
- Rzeczywiście. Zabierzmy go do mnie tam mu opatrzę łapę.
- OK.
********************
- Gotowe.
- Dzięęęęęęęki Temple!
- Spoko. Biegnij do Ann i spytaj o zgodę.
- Jasne.
*******************
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAANNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNN!
- CO?!
- Mogę zatrzymać małego psa?
- Tak jasne. OK.
*********************
- Temple! Anabeth się zgodziła!
- To świetnie. Zaniesiemy go do ciebie.
- OK.
********************
- Dzięki.
- To dla mnie przyjemność.
Ann powiedziała, że zajmie się łapą a ja i Temple wyszliśmy.
< Temple? >
- Tak. Nie. Chyba...
- Jak to? - wadera się zaśmiała.
- Znalazłem tygryskę. Emily. Ale prawowitą właścicielką jest Ann.
- T...tygryskę?
- Tak. Tygrys biały.
- Fajnie... Musimy ci kogoś znaleźć.
- Myślałem, że na towarzysza wpada się przypadkiem, a nie chodzi po lesie i szuka.
- Trafimy przypadkiem ale szukając.
- Jasne. - nie do końca to zrozumiałem ale przytaknąłem.
Po dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugich godzinach znaleźliśmy motyla, który i tak zaraz odleciał.
- Taak...
- Leo przykro mi.
- Spoko dzięki, że...PATRZ!
- Co?
- Tam. Piesek.
- Co mu jest? - Temple podeszła bliżej.
- Chyba ma coś z łapką.
- Rzeczywiście. Zabierzmy go do mnie tam mu opatrzę łapę.
- OK.
********************
- Gotowe.
- Dzięęęęęęęki Temple!
- Spoko. Biegnij do Ann i spytaj o zgodę.
- Jasne.
*******************
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAANNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNN!
- CO?!
- Mogę zatrzymać małego psa?
- Tak jasne. OK.
*********************
- Temple! Anabeth się zgodziła!
- To świetnie. Zaniesiemy go do ciebie.
- OK.
********************
- Dzięki.
- To dla mnie przyjemność.
Ann powiedziała, że zajmie się łapą a ja i Temple wyszliśmy.
< Temple? >
Od Temple, cd. Rayan
Całowaliśmy się tak dłuższą chwilę. Aż w końcu zabrakło nam powietrza... Odsunęłam się od basiora, i pokręciłam głową.
-No co? - Zapytał się mnie Rayan.
-Hah, nic. - Odparłam, wiedząc że ma "brudne" myśli. Poszliśmy do mojej jaskini... Kiedy Rayan poszedł się zdrzemnąć, ja powędrowałam do Borisa, po moją sukienkę (w sklepie jest napisane że mamy składać do niego zamówienia). Przyszłam, i zapukałam do "drzwi".
-O, cześć. - Powiedział do mnie basior.
-Hej, jestem po sukienkę. - Odparłam.
-A, tak. Jest już gotowa. - Powiedział Boris.
-Okej, dzięki. - Odpowiedziałam, zapłaciłam za nią, i poszłam. W jaskini ją przymierzyłam. Była piękna, Rayanowi się spodoba. Nathan patrzył się na mnie, z podziwem. Ale zaraz, gdzie jest Nirvana... Chyba uciekła! Zajęłam sukienkę, i odłożyłam w czystym miejscu. Szukałam szynszyli po całej jaskini, ale nigdzie jej nie było. Spojrzałam na Nathana, ale on nie wygląda jakby ją zjadł... Podfrunął do drzwi. I wyjrzał przez nie, jakby chciał mi coś pokazać.
-Co się stało? - Zapytał się mnie Rayan.
-Nirvana uciekła - Odpowiedziałam, nie zastanawiając się kiedy basior się obudził.
-Szkoda... - Odparł Rayan. Przytuliłam się do basiora, i westchnęłam, gryzoń długo nie przeżyje sam w takim miejscu... No ale cóż...
<Rayan?>
-No co? - Zapytał się mnie Rayan.
-Hah, nic. - Odparłam, wiedząc że ma "brudne" myśli. Poszliśmy do mojej jaskini... Kiedy Rayan poszedł się zdrzemnąć, ja powędrowałam do Borisa, po moją sukienkę (w sklepie jest napisane że mamy składać do niego zamówienia). Przyszłam, i zapukałam do "drzwi".
-O, cześć. - Powiedział do mnie basior.
-Hej, jestem po sukienkę. - Odparłam.
-A, tak. Jest już gotowa. - Powiedział Boris.
-Okej, dzięki. - Odpowiedziałam, zapłaciłam za nią, i poszłam. W jaskini ją przymierzyłam. Była piękna, Rayanowi się spodoba. Nathan patrzył się na mnie, z podziwem. Ale zaraz, gdzie jest Nirvana... Chyba uciekła! Zajęłam sukienkę, i odłożyłam w czystym miejscu. Szukałam szynszyli po całej jaskini, ale nigdzie jej nie było. Spojrzałam na Nathana, ale on nie wygląda jakby ją zjadł... Podfrunął do drzwi. I wyjrzał przez nie, jakby chciał mi coś pokazać.
-Co się stało? - Zapytał się mnie Rayan.
-Nirvana uciekła - Odpowiedziałam, nie zastanawiając się kiedy basior się obudził.
-Szkoda... - Odparł Rayan. Przytuliłam się do basiora, i westchnęłam, gryzoń długo nie przeżyje sam w takim miejscu... No ale cóż...
<Rayan?>
Od Netir, cd. Yato
-Nudzi ci się?
-Tak jakby. Kim jesteś w watasze?
-Generałem i strategiem łowów. A ty?
-Norowczą.
-Więc... Mamy chyba w miarę podobne funkcję. Chyba tak.
Zaczynało się powoli zmierzchać. Wstałam więc i przeprosiłam Yato. Poszłam do siebie. Wspięłam się na szczyt jaskini i zawyłam. Długo, przeciągle. Chciałam... sama nawet nie wiem... Wypuścić z siebie mój żal razem ze szczęściem. Jakoś tego potrzebowałam, nie umiem tego wyjaśnić. Gdy spuściłam głowę, zauważyłam... Yato.
-Czego jeszcze chcesz?
<Yato?>
-Tak jakby. Kim jesteś w watasze?
-Generałem i strategiem łowów. A ty?
-Norowczą.
-Więc... Mamy chyba w miarę podobne funkcję. Chyba tak.
Zaczynało się powoli zmierzchać. Wstałam więc i przeprosiłam Yato. Poszłam do siebie. Wspięłam się na szczyt jaskini i zawyłam. Długo, przeciągle. Chciałam... sama nawet nie wiem... Wypuścić z siebie mój żal razem ze szczęściem. Jakoś tego potrzebowałam, nie umiem tego wyjaśnić. Gdy spuściłam głowę, zauważyłam... Yato.
-Czego jeszcze chcesz?
<Yato?>
Od Nozomi, cd. Ichigo
- Można wiedzieć jak się zwiesz? - powiedziałam rozkładając się na piasku
- Ichigo a ty?
- Nozomi
- Ładne imię
-Chodź! - powiedziałam wskakując na bombę do wody
<Ichigo? >
- Ichigo a ty?
- Nozomi
- Ładne imię
-Chodź! - powiedziałam wskakując na bombę do wody
<Ichigo? >
Od Ichigo, cd. Nozomi
Wyszedłem i pokazałem się spytała mnie się wadera (Że co? Kto to zrozumiał, niech pisze na Hw)
-Co ty tu robisz?
-Ja miałem iść na polowanie, już zauważyłem królika.-Opowiedziałem.
-Aha to przepraszam, że ci przeszkodziłam.-Powiedziała.
-No nic się nie stało, usiądę koło ciebie.-Powiedziałem.
-No to choć.-Powiedziała do mnie wadera.
Usiałem, a wadera do mnie powiedziała...
<Nozomi?>
-Co ty tu robisz?
-Ja miałem iść na polowanie, już zauważyłem królika.-Opowiedziałem.
-Aha to przepraszam, że ci przeszkodziłam.-Powiedziała.
-No nic się nie stało, usiądę koło ciebie.-Powiedziałem.
-No to choć.-Powiedziała do mnie wadera.
Usiałem, a wadera do mnie powiedziała...
<Nozomi?>
Od Yato, cd. Netir
- Co tam knujesz?
-Pfff.... nie strasz
- Mogę usiąść obok i poobserwować co robisz?
- Yhm, tylko nie przeszkadzaj
<Netir?>
-Pfff.... nie strasz
- Mogę usiąść obok i poobserwować co robisz?
- Yhm, tylko nie przeszkadzaj
<Netir?>
Od Netir-towarzysz
Przechadzałam się pewnego razu po terenach watahy. Zaszłam nad Szumiące Wodospady. Jak zwykle w plusku strumieni wody odnajdywałam spokój i ciszę. Nagle do moich uszu dobiegł wrzask. Rozejrzałam się i uznałam, że musiało mi się przesłyszeć. Ale gdy tylko spuściłam głowę, znów usłyszałam ten dźwięk. Wstałam więc i poszłam to sprawdzić. Nagle na coś nadepnęłam, na szczęście nie mocno. Ze strachem spojrzałam pod swoje łapy. Ujrzałam sokoła do polowań ludzkich. Widocznie uciekł, ale przez tą ,,czapeczkę" nie widział gdzie leci. Zdjęłam więc biednemu ptakowi maskę i delikatnie usadziłam na swoim grzbiecie. Skolica (bo była to samiczka) szybko się otrząsnęła i stanęła na dwóch nóżkach, Natychmiast zaczęła czyścić i układać pióra. Zabrałam ją więc do siebie, dałam jeść i pić. Chyba chciała ze mną zostać. Nazwałam ją Dektyt.
Od Netir, cd. Yato
-Cieszę się-stwierdziłam cicho. Gdy Yato się wyprostował, odwróciłam się i ruszyłam nad Szumiące Wodospady. Gdy dotarłam na miejsce, położyłam się nad brzegiem i zaczęłam pleść plecionki z zeschłej trawy, liści i kwiatów. Następnie zawiązywałam je wokół kamyczków, a następnie wrzucałam małe skałki do wody. Bo marzenia są takie jak te wyplatane warkoczyki; trzymają się ciasno pewnych myśli, a potem toną razem z nimi w jeziorze życia. Długo tak rozmyślałam. Nagle poczułam czyjąś łapę na ramieniu. Podskoczyłam i się odwróciłam.
<Yato?>
<Yato?>
Od Yato, cd. Netir
- Miałem szczęście że wpadłem na kogoś tak urodziwego jak ty- powiedziałem puszczając jej oko
- Dzięki
- Co ci się najbardziej podobało?
- Chyba Jezioro Szmaragdu
- Towarzyszenie tobie było dla mnie zaszczytem-powiedziałem, kłaniając się
<Netir?>
- Dzięki
- Co ci się najbardziej podobało?
- Chyba Jezioro Szmaragdu
- Towarzyszenie tobie było dla mnie zaszczytem-powiedziałem, kłaniając się
<Netir?>
Od Netir, cd. Yato
Zaczął mnie oprowadzać. Zwiedziliśmy piękne Jezioro Szmaragdów, podziwiałam Góry Bratnich Dusz, przeszły mnie ciarki nad Cmentarzem Samotnych Wyć. Wszystko to było piękne. W końcu zatoczyliśmy wielkie koło i trafiliśmy na moją jaskinię.
-Więc jak ci się podobają?
-Są piękne-westchnęłam.
-Mi też się okropnie podobają.
-Kim była ta wadera, którą spotkaliśmy po drodze?
-Ta biała? Gogo. Też niedawno dołączyła. A ty jak tu trafiłaś?
-No... tułałam się po lesie. I w końcu wpadłam na Archera.
-Aha. A teraz wpadłaś na mnie.
-Na to wygląda...
<Yato?>
-Więc jak ci się podobają?
-Są piękne-westchnęłam.
-Mi też się okropnie podobają.
-Kim była ta wadera, którą spotkaliśmy po drodze?
-Ta biała? Gogo. Też niedawno dołączyła. A ty jak tu trafiłaś?
-No... tułałam się po lesie. I w końcu wpadłam na Archera.
-Aha. A teraz wpadłaś na mnie.
-Na to wygląda...
<Yato?>
poniedziałek, 23 lutego 2015
Nowe rzeczy dla towarzyszy!
To wymyśliła Netir:
Tunel dla gryzoni
Huśtawka dla gryzoni
Hamak dla gryzoni
Kołowrotek dla gryzoni (Jest duży)
A to Rayan:
Siodło dla wilków
Od Rayana, cd. Temple
Zabrałem ją na randkę. Poszliśmy nad Jezioro Zakochanych Serc (?). Wadera
się uśmiechnęła kiedy zorientowała się dokąd idziemy... Kiedy byliśmy na
miejscu, przycupnęliśmy przy brzegu, i entuzjazmowaliśmy się ślubem,
jeszcze tylko 2 dni! Temple już zamówiła suknie ślubną, ja załatwiłem
sobie muszkę, i teraz tylko czekać do środy. Zaprosiliśmy całą watahę.
Przytuliliśmy się do siebie. Po chwili, Temple spojrzała mi prosto w
oczy, i mnie pocałowała. Odwzajemniłem pocałunek. Położyliśmy się nie
odrywając się od siebie...
<Temple?>
<Temple?>
Od Netir, cd. Archer
-Naprawdę, ja...
-Ależ nalegam! To ja cię wystraszyłem i to ja cię przenocuję tą noc! To będzie dla mnie wielka przyjemność!
Dałam się więc zaprowadzić do jednego z pomieszczeń. Basior przyniósł mi kilka skór, ale zanim mnie zostawił, upewnił się po tysiąc razy, czy będzie mi ciepło, czy nie za ciasno, czy nie za gorąco, znów czy nie mam klaustrofobii i tak dalej. W końcu odszedł, a ja usłyszałam jeszcze jeden głos, tym razem wadery. Potem ciche
szepty. Udawałam, że śpię. Ale nikt nie zakłócił mi spokoju. Wybiła północ. W końcu sama usnęłam.
<Archer?>
-Ależ nalegam! To ja cię wystraszyłem i to ja cię przenocuję tą noc! To będzie dla mnie wielka przyjemność!
Dałam się więc zaprowadzić do jednego z pomieszczeń. Basior przyniósł mi kilka skór, ale zanim mnie zostawił, upewnił się po tysiąc razy, czy będzie mi ciepło, czy nie za ciasno, czy nie za gorąco, znów czy nie mam klaustrofobii i tak dalej. W końcu odszedł, a ja usłyszałam jeszcze jeden głos, tym razem wadery. Potem ciche
szepty. Udawałam, że śpię. Ale nikt nie zakłócił mi spokoju. Wybiła północ. W końcu sama usnęłam.
<Archer?>
Od Yato, cd. Netir
- Miło poznać- powiedziałem wyszczerzony
- Zostawisz mnie?
- Dam ci spokój jak dasz się oprowadzić po terenach
-...
<Netir?>
- Zostawisz mnie?
- Dam ci spokój jak dasz się oprowadzić po terenach
-...
<Netir?>
Od Temple, cd. Leo
-Co robisz? - Zapytał się mnie Leo.
-A, nic takiego. Ściągam się z Nathanem. - Odparłam.
-Nathan? Kto to? - Zapytał się mnie basior.
-To mój towarzysz. - Powiedziałam i zawołałam ptaka. Przyleciał, chodź z małym problemem.
-A co mu jest w skrzydło? - Zapytał się mnie Leo.
-Znalazłam go ze złamanym skrzydłem, ale już mu się zrosło.
-Mhm... - Mruknął basior, i spojrzał na wodę.
<Leo?>
-A, nic takiego. Ściągam się z Nathanem. - Odparłam.
-Nathan? Kto to? - Zapytał się mnie basior.
-To mój towarzysz. - Powiedziałam i zawołałam ptaka. Przyleciał, chodź z małym problemem.
-A co mu jest w skrzydło? - Zapytał się mnie Leo.
-Znalazłam go ze złamanym skrzydłem, ale już mu się zrosło.
-Mhm... - Mruknął basior, i spojrzał na wodę.
<Leo?>
Od Archera, cd. Netir
- Możesz tutaj. Mamy tu dużo "pomieszczeń". Zaraz jakieś urządze.
- Mamy?
- Tak. Ja i moja siostra oraz jej syn.
- Aha. Dzięki.
- Nie ma za co. Jutro pójdziemy do Gabrielle i zapytamy czy możesz zostać.
- Gabrielle?
- To alfa.
- Aha.
- Jesteś jeszcze głodna?
- Nie... zjadłam wam chyba całe zapasy.
- E tam. Nic nie szkodzi.
<Netir? >
- Mamy?
- Tak. Ja i moja siostra oraz jej syn.
- Aha. Dzięki.
- Nie ma za co. Jutro pójdziemy do Gabrielle i zapytamy czy możesz zostać.
- Gabrielle?
- To alfa.
- Aha.
- Jesteś jeszcze głodna?
- Nie... zjadłam wam chyba całe zapasy.
- E tam. Nic nie szkodzi.
<Netir? >
Od Netir, cd. Archer
Nie mogłam uciec. Ale... może znajdę watahę? Wstałam więc z ziemi i podążyłam za basiorem. Weszliśmy do jaskini.
-Jak masz na imię i skąd jesteś?
Milczałam. Archer westchnął.
-Jestem z Watahy Sierpu Księżyca. Jeśli mi powiesz, może cię przyjmą, a raczej na pewno.
-Netir.
-Piękne imię. Nigdy takiego nie słyszałem. Masz gdzie spać?
Pokręciłam głową.
<Archer?>
-Jak masz na imię i skąd jesteś?
Milczałam. Archer westchnął.
-Jestem z Watahy Sierpu Księżyca. Jeśli mi powiesz, może cię przyjmą, a raczej na pewno.
-Netir.
-Piękne imię. Nigdy takiego nie słyszałem. Masz gdzie spać?
Pokręciłam głową.
<Archer?>
Od Leo
Wyszedłem z jaskini Ann i zacząłem się kierować nad jezioro. Tam
wykąpałem się i pozbierałem szmaragdy. Nagle zza krzaków wypadła jakaś
wadera.
- Cześć jestem Leo.
- Temple.
(Temple?)
- Cześć jestem Leo.
- Temple.
(Temple?)
Od Archera, cd. Netir
Wróciłem do swojej jaskini. Ann nie było. Za to zobaczyłem tam śpiącą waserę. Uciekła. Pobiegłem za nią. Upadła. Stanąłem.
- Co robiłaś w mojej jaskini?
- J...ja... Przepraszam.
- Dobrze już. Co się stało?
- No zobaczyłam jaskinię. Weszłam. Byłam spragniona i wykończona oraz głodna. Zjadłam mięso i zasnęła
- Jasne. Nic ci nie jest? Chodź do jaskini i tam pogadamy. A tak w ogóle jestem Archer.
- Co robiłaś w mojej jaskini?
- J...ja... Przepraszam.
- Dobrze już. Co się stało?
- No zobaczyłam jaskinię. Weszłam. Byłam spragniona i wykończona oraz głodna. Zjadłam mięso i zasnęła
- Jasne. Nic ci nie jest? Chodź do jaskini i tam pogadamy. A tak w ogóle jestem Archer.
<Netir?>
Od Netir, cd. Yato
-Pomóc ci?
-Nie, dziękuję.
-Nalegam.
Wyszedł z jaskini. Przyśpieszyłam nieco.
-Nie uciekaj!
-Zostaw mnie!
Basior podbiegł do mnie i zagrodził mi drogę.
-Ty jesteś ta nowa, Netir?
-Tak.
<Yato?>
-Nie, dziękuję.
-Nalegam.
Wyszedł z jaskini. Przyśpieszyłam nieco.
-Nie uciekaj!
-Zostaw mnie!
Basior podbiegł do mnie i zagrodził mi drogę.
-Ty jesteś ta nowa, Netir?
-Tak.
<Yato?>
Od Yato
Siedziałem w mojej jaskini próbując w spokoju wyczesać Sili. Nagle
usłyszałem za sobą kroki. Okazało się że to jakaś biała wadera.
- Cześć, co cię tu sprowadza?
- Trochę się zgubiłam
<Netir?>
- Cześć, co cię tu sprowadza?
- Trochę się zgubiłam
<Netir?>
Od Netir-jak dołączyłam?
Moje życie się zaczęło. Ale nie jest pełne. Szłam przez las, próbując wypełnić tą pustkę.
,,Między falami
Dryfuje prośba
Znika za horyzontem.
W butelce łzy
i mój żal"
Nuciłam cicho. Marzeń niespełnionych ból. Żalu wiatr świszczy w głowie. Zapadał już powoli zmierzch. Ja byłam przemęczona. Nagle zauważyłam jakąś jaskinię, w której były skóry i trochę mięsa. Weszłam tam. Umościłam się w futrach, zjadłam mięso. Miałam zamiar stamtąd uciec, ale zmęczenie mnie przybiło do ziemi. Zasnęłam. Obudziły mnie ciche szmery. Otworzyłam powoli oczy. Nade mną stał jakiś wilk. Udawałam martwą. Z półprzymkniętych powiek widziałam, jak odwraca głowę. Serce mi łomotało z przerażenia. Rzuciłam się do przodu. Wybiegłam z jaskini i pognałam w las. Słyszałam za sobą trzask gałęzi. Dyszałam ciężko ze strachu, który mnie przepełniał. Nie mogłam się opanować, ta ucieczka była aktem desperacji. Nagle potknęłam się o kamień. Poleciałam na głowę, przetoczyłam się i wylądowałam na boku. Usłyszałam oddech nad sobą. Zamknęłam spłoszone oczy.
<Ktoś?>
Od Reijiego, cd. Lucy
- Nie kiedyś miałem okazję dostać to od ważnej osoby
- Ah tak? Szkoda
Nagle koło nas pojawiła się jakaś wadera.
- Cześć jestem Caroline-powiedziała wyszczerzona
<Caroline? Lucy?>
- Ah tak? Szkoda
Nagle koło nas pojawiła się jakaś wadera.
- Cześć jestem Caroline-powiedziała wyszczerzona
<Caroline? Lucy?>
Od Reijiego, cd. Lucy
- Długo już należysz do tej watahy?- powiedziałem biorąc duży łyk kakao
- Trochę...A ty?
-Jestem nowy
- Aha to pewnie jeszcze nie znasz terenów
- Trochę....
- Oprowadzić cię?
-Było by super
<Lucy?>
- Trochę...A ty?
-Jestem nowy
- Aha to pewnie jeszcze nie znasz terenów
- Trochę....
- Oprowadzić cię?
-Było by super
<Lucy?>
Od Caroline, cd. Boris
- Dzięki.
- Kto bierze ślub?
- Temple. Kim jesteś?
- Caroline.
- Boris.
- Wiem.
<Boris?>
- Kto bierze ślub?
- Temple. Kim jesteś?
- Caroline.
- Boris.
- Wiem.
<Boris?>
Od Lucy, cd. Toshiro
Zrobiłam wielkie oczy.
- No sorry.
- Spoko...
- ...
- Jesteś spoko. Co masz w sierści?
- Bransoletkę z kolcami.
- Skąd? Masz może jeszcze jedną?
<Toshiro?>
- No sorry.
- Spoko...
- ...
- Jesteś spoko. Co masz w sierści?
- Bransoletkę z kolcami.
- Skąd? Masz może jeszcze jedną?
<Toshiro?>
Od Lucy, cd. Reiji
- Dzięki.
- Spoko i... odczerwieniuj się.
- Eee...
- W normalnej twarzy wyglądasz lepiej. - zaśmiałam się i podałam mu napój.
<Reiji?>
- Spoko i... odczerwieniuj się.
- Eee...
- W normalnej twarzy wyglądasz lepiej. - zaśmiałam się i podałam mu napój.
<Reiji?>
Od Temple
Wyszłam z jaskini, nie mogłam zasnąć. Wzięłam ze sobą Nathana. Skrzydło
się prawie zrosło. Nirvana została w domu. Nathan próbował latać.
Udało mu się! Leciał przez krótki czas. Ale później wylądował, i szedł
za mną.
-Hejka. - Usłyszałam, i jakiś wilk zasłonił mi oczy. Poznałam po głosie, to Rayan. Odwróciłam się, i pocałowałam basiora. Rayan był ze swoją tchórzofretką, Rose. Nathan patrzył się na nią, jak na jakąś przekąskę.
-Nathan, nawet nie próbuj. - Powiedziałam do orła.
-Hahah. - Zaśmiał się Rayan, złapał mnie za łapę, i pobiegliśmy gdzieś...
-Co to ma być? - Zapytałam się basiora.
-Zostałaś porwana. - Odparł Rayan, i się uśmiechnął. Pokiwałam głową, i przyspieszyłam...
<Rayan?>
-Hejka. - Usłyszałam, i jakiś wilk zasłonił mi oczy. Poznałam po głosie, to Rayan. Odwróciłam się, i pocałowałam basiora. Rayan był ze swoją tchórzofretką, Rose. Nathan patrzył się na nią, jak na jakąś przekąskę.
-Nathan, nawet nie próbuj. - Powiedziałam do orła.
-Hahah. - Zaśmiał się Rayan, złapał mnie za łapę, i pobiegliśmy gdzieś...
-Co to ma być? - Zapytałam się basiora.
-Zostałaś porwana. - Odparł Rayan, i się uśmiechnął. Pokiwałam głową, i przyspieszyłam...
<Rayan?>
Od Yato
Byłem na spacerku po Księżycowym Lesie. Zauważyłem waderę która właśnie wywróciła się o korzeń jednego z drzew.
- Pomóc ci? - zapytałem klękając przy niej
- Miło by było
- Chodź!- podałem jej łapę żeby pomóc jej wstać
<Aurora?>
- Pomóc ci? - zapytałem klękając przy niej
- Miło by było
- Chodź!- podałem jej łapę żeby pomóc jej wstać
<Aurora?>
Od Gabrielle, cd. Kiler
Następnego dnia obudziłam się wcześnie i zawyłam, obwieszczając początek dnia. Miałam zamiar pójść z Soul'em do nowego basiora, aby mu powiedzieć o większości ważnych spraw. Dałam im jeszcze godzinę, a potem ruszyłam z partnerem do jaskini nowego wilka. Na szczęście nie spał już.
-Witam-odparł, kiedy mnie zobaczył. Po chili wkroczył Soul.
-Dzień dobry. Chcieliśmy powiedzieć o paru sprawach. Mamy tu taką jakby ,,szkołę" dla szczeniąt. Uczą się w niej polować, wyć, rozpoznawać zioła i radzić sobie w terenie. Jeśli mała miałaby uczęszczać, proszę przyjść do nas. Przedstawimy nauczycieli i plan zajęć.
-Jeśli potrzeba by było skór lub mięsa, proszę się zgodzić do nas. Mamy też uzdrowicieli, gdyby... zaistniałaby taka sytuacja.
<Kiler?>
-Witam-odparł, kiedy mnie zobaczył. Po chili wkroczył Soul.
-Dzień dobry. Chcieliśmy powiedzieć o paru sprawach. Mamy tu taką jakby ,,szkołę" dla szczeniąt. Uczą się w niej polować, wyć, rozpoznawać zioła i radzić sobie w terenie. Jeśli mała miałaby uczęszczać, proszę przyjść do nas. Przedstawimy nauczycieli i plan zajęć.
-Jeśli potrzeba by było skór lub mięsa, proszę się zgodzić do nas. Mamy też uzdrowicieli, gdyby... zaistniałaby taka sytuacja.
<Kiler?>
Od Gabrielle, cd. Gogo
-No dobrze, ktoś inny pokaże ci tereny, ja mam jeszcze trochę obowiązków. Ale może chciałabyś wybrać swoją jaskinię?
-Chętnie.
Oprowadziłam ją po niektórych grotach. W końcu wybrała sobie tą niedaleko Morza Bursztynu. Korzystając z okazji, przeszłyśmy się także jego brzegiem. Gogo znalazła parę ładnych muszli i wzięła je ze sobą. Następnie udałyśmy się do magazynu. Przydzieliłam waderze nieco mięsa. Pokazałam jej także skóry.
-Jeleń, lis, daniel, karibu... do wyboru, do koloru
<Gogo?>
Od Gabrielle, cd. Aurora
- Dobrze. Więc Auro, chciałabyś znaleźć jakąś odpowiednią dla siebie jaskinię? A potem wybrać skóry do niej?
-Tak, proszę!
Więc ruszyłyśmy przed siebie. Oglądałyśmy różne groty, małe, duże, niskie, wysokie. W końcu doszłyśmy do tej, blisko Szumiących Wodospadów. Aurze od razu się spodobała. Obeszła ją kilka razy, pogładziła ściany.
-To co, idziemy po skóry?
-Oczywiście!
Poszłyśmy więc do mojej starej jaskini, która służyła za magazyn w watasze.
-Więc które sobie życzysz? Mamy tu jelenie, karibu, zające, parę lisów, daniele.
-A te?
-Tych ci niestety dać nie mogę. Mamy ich za mało. To są dziki i łosie.
-Czyli wybieram spośród tych?
-Yhm.
<Aurora?>
Od Nozomi
Siedziałam wygrzewając się na piasku na Wyspie Kryształowej Łapki. Nagle zauważyłam cień jakiegoś basiora.
- Hej - powiedziałam cicho spoglądając na niego
- Cześć
- Jestem Nozomi miło poznać-powiedziałam z najładniejszym uśmiechem na jakiego było mnie stać
<Ichigo?>
- Hej - powiedziałam cicho spoglądając na niego
- Cześć
- Jestem Nozomi miło poznać-powiedziałam z najładniejszym uśmiechem na jakiego było mnie stać
<Ichigo?>
Od Kilera-jak dołączyłem?
Błąkaliśmy się po lasach z Ishani. Niektóre watahy chciały tylko Nas wykorzystać i przerobić na mięso, lecz nie pozwoliłem żeby Ishani coś groziło. Za to ukrywam przed Ishani poważne skaleczenie. Trudno mi to robić, gdy ona chce się bawić w berka, rana straszliwie piecze nie mogę spać po nocach. Gdy wreszcie dotarliśmy nad łąkę gdzie było życie znowu zaatakowały Nas wilki i zabrały do Samicy Alfa, Gabrielle. Po zawarciu kilku zdań dołączyliśmy do watahy. Szukałem schronienia dla Nas. Znalazłem i położyliśmy się spać. Rano przywitała Nas Gabrielle.
<Gabrielle?>
Od Ichigo, cd. Aurora
Zaczęliśmy rozmawiać i polubiłem ją, była bardzo fajna.
-A czy byśmy mogli się jutro spotkać?-Spytałem.
-Tak jasne, a gdzie?-Spytała mnie się wadera.
-No nie wiem, a może pójdziemy do Jeziora Szmaragdu?
-Tak może być.-Odpowiedziała.
Zaczęło się ściemniać, powiedziałem do wadery, że muszę już iść a ona na to:
-Ja może pójdę z tobą-Powiedziała
<Aurora?>
-A czy byśmy mogli się jutro spotkać?-Spytałem.
-Tak jasne, a gdzie?-Spytała mnie się wadera.
-No nie wiem, a może pójdziemy do Jeziora Szmaragdu?
-Tak może być.-Odpowiedziała.
Zaczęło się ściemniać, powiedziałem do wadery, że muszę już iść a ona na to:
-Ja może pójdę z tobą-Powiedziała
<Aurora?>
Od Borisa
Pfffff..... Muszę wyrobić się z suknią ślubną dla Temple..... No dobra,
to do pracy. "W ogóle od kiedy zostałem projektantem sukni
ślubnych?" pomyślałem rozbawiony. Pierwsze co to zacząłem robić projekt.
Nagle usłyszałem za sobą kroki.
- Ale ładna- powiedziała spoglądając na projekt
<Caroline?Mer?Ktoś?>
- Ale ładna- powiedziała spoglądając na projekt
<Caroline?Mer?Ktoś?>
Od Toshiro, cd. Lucy
- Miło poznać - powiedziałem podając jej łapę, w której, pod futrem, miałem ukrytą bransoletkę z kolcami
- Au ! - powiedziała spoglądając na okrwawioną łapę
- He he he jesteś śmieszna
- Niby czemu?!?!?
- Podajesz łapę osobie, której nie znasz - powiedziałem pokazują jej bransoletkę z ironicznym uśmiechem
<Lucy? >
- Au ! - powiedziała spoglądając na okrwawioną łapę
- He he he jesteś śmieszna
- Niby czemu?!?!?
- Podajesz łapę osobie, której nie znasz - powiedziałem pokazują jej bransoletkę z ironicznym uśmiechem
<Lucy? >
Od Reijiego, cd. Lucy
-Nie chcę się wpraszać- powiedziałem czerwony
- Wchodź!!- pociągnęła mnie za łapę do środka
- Ładną masz jaskinię- powiedziałem, rozglądając się
- Siadaj, zaraz przyniosę ci czekoladę- powiedziała wskazując na kłodę
<Lucy?>
- Wchodź!!- pociągnęła mnie za łapę do środka
- Ładną masz jaskinię- powiedziałem, rozglądając się
- Siadaj, zaraz przyniosę ci czekoladę- powiedziała wskazując na kłodę
<Lucy?>
Od Inquisitive, cd. Toshiro
Wilk popatrzył na mnie z lekkim oburzeniem. Popatrzyłam w niebo,
próbując zapomnieć, że na dole ktoś jest. Jednak się nie dało zapomnieć.
Miałam teraz nadzieje, że wilk sobie pójdzie, albo gałąź się nie
złamie.
- No czego Ty się boisz?- zapytał wilk. Westchnęłam.
Szczerze mówiąc - wszystkiego<< pomyślałam sobie. Jeśli ciągle będę tak myśleć, to ta myśl w końcu mnie zabije. Nabrałam powietrza i zaskoczyłam ostrożnie.
- To jak już cię wypłoszyłem z tej gałęzi, to może się przejdziemy?- zapytał basior.
- Okej. Ale trzymaj swoje łapska - powiedziałam lekko warcząc.
<Toshiro?>
- No czego Ty się boisz?- zapytał wilk. Westchnęłam.
Szczerze mówiąc - wszystkiego<< pomyślałam sobie. Jeśli ciągle będę tak myśleć, to ta myśl w końcu mnie zabije. Nabrałam powietrza i zaskoczyłam ostrożnie.
- To jak już cię wypłoszyłem z tej gałęzi, to może się przejdziemy?- zapytał basior.
- Okej. Ale trzymaj swoje łapska - powiedziałam lekko warcząc.
<Toshiro?>
Od Rayana-towarzysz
Postanowiłem pójść jeszcze na spacer. Wyszedłem z jaskini, i ruszyłem w
stronę Szumiących Wodospadów. Po drodze usłyszałem pisk jakiegoś
zwierzęcia. Ruszyłem szybciej. Na miejscu, rozejrzałem się dookoła. Na
skalnej półce wodospadu, wisiała cała mokra tchórzofretka. Podbiegłem i
krzyknąłem:
-Puść się!- Zwierzę nie zwlekało, rozluźniło łapki, i poleciało razem z wodą. Złapałem ją. Odstawiłem tchórzofretkę na ziemię, i się jej przyjrzałem. Cała się trzęsła z zimna, wyglądała żałośnie, była cała mokra. Pokręciłem głową, i wziąłem ją w pysk, jak szczeniaczka... Poszedłem do jaskini. Już w domu, wysuszyłem tchórzofretkę, i zrobiłem jej małe legowisko ze skór po zającach. Spojrzała się na mnie wdzięcznym wzrokiem, i zasnęła w swoim "łóżeczku".
-Puść się!- Zwierzę nie zwlekało, rozluźniło łapki, i poleciało razem z wodą. Złapałem ją. Odstawiłem tchórzofretkę na ziemię, i się jej przyjrzałem. Cała się trzęsła z zimna, wyglądała żałośnie, była cała mokra. Pokręciłem głową, i wziąłem ją w pysk, jak szczeniaczka... Poszedłem do jaskini. Już w domu, wysuszyłem tchórzofretkę, i zrobiłem jej małe legowisko ze skór po zającach. Spojrzała się na mnie wdzięcznym wzrokiem, i zasnęła w swoim "łóżeczku".
niedziela, 22 lutego 2015
Od Ann wyprawa KONIEC
Jestem wtulona w Sama i to piszę. Leo śpi (cud). Muszę powiedzieć że Sam
przysypia. W sumie nie wiem o czym mam pisać. Wróciliśmy z podróży.
Małe unipenga jest w swoim domu. Mam nadzieje że tu zostanie. Nie
poradziło by sobie samo. Ciekawe czy Gabi komuś je da... Dobra, kończę.
DOBRANOC.
Od Asu, cd. Ichigo
Uśmiechnęłam się a on zrobił dziwną minę.
- Dużo osób tak reaguje.
- To co chcesz robić?
- Nie wiem... Przykro mi, że popsułam ci polowanie.
- E tam!
- (:
<Ichigo?>
- Dużo osób tak reaguje.
- To co chcesz robić?
- Nie wiem... Przykro mi, że popsułam ci polowanie.
- E tam!
- (:
<Ichigo?>
Od Rayana, cd. Temple
Ruszyłem do swojej jaskini, ale po drodze zgłodniałem. Poszedłem
zapolować, w rezultacie na kolacje zjadłem zająca. Później postanowiłem
pójść nad Jezioro Szmaragdu... Kiedy byłem już na miejscu, wszedłem do
wody, i się "wykąpałem". Wróciłem do domu, i zacząłem rozmyślać, o moim
życiu. Wcześniej ono nie miało sensu, a teraz? Teraz jest cudowne,
szkoda, że nie było tak zawsze...
<Temple?>
<Temple?>
Od Lucy
Turlałam się na trawie gdy zostałam wepchnięta do jeziora.
- Ej! - zawołałam.
- Hahaha!
Wyszłam z wody i stanęłam za sprawcą. Chyba mnie nie zauważył bo miał zamknięte oczy i się śmiał. Jednym ruchem mojej łapy wrzuciłam go do wody.
- Ej!
Teraz ja zaczęłam się śmiać.
- Hahaha!
Basior wyszedł z wody i mi się przyjrzał.
- Jestem Lucy.
- Toshiro.
< Toshiro? >
- Ej! - zawołałam.
- Hahaha!
Wyszłam z wody i stanęłam za sprawcą. Chyba mnie nie zauważył bo miał zamknięte oczy i się śmiał. Jednym ruchem mojej łapy wrzuciłam go do wody.
- Ej!
Teraz ja zaczęłam się śmiać.
- Hahaha!
Basior wyszedł z wody i mi się przyjrzał.
- Jestem Lucy.
- Toshiro.
< Toshiro? >
Od Sama-walentynki
Rano wstałem i przygotowałem się na dziś. Zrobiłem Ann bransoletkę i poszedłem do jej jaskini.
- Cześć Sammy!
- Cześć Ann. To dla ciebie. - wręczyłem jej prezent.
- Dzięęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęki!
W podziękowaniu dostałem buziaka. Leo obudzony krzykiem wadery aż podskoczył. Potem zabrałem Ann nad Jezioro Dwóch Serc, gdzie ona wtulona we mnie zasnęła. Na końcu odprowadziłem ją do jaskini.
- Cześć Sammy!
- Cześć Ann. To dla ciebie. - wręczyłem jej prezent.
- Dzięęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęki!
W podziękowaniu dostałem buziaka. Leo obudzony krzykiem wadery aż podskoczył. Potem zabrałem Ann nad Jezioro Dwóch Serc, gdzie ona wtulona we mnie zasnęła. Na końcu odprowadziłem ją do jaskini.
Od Caroline-walentynki
Wstałam. Plany na dziś: leżeć. Nie zdążyłam znaleźć partnera. Nagle ktoś zapukał.
- Tak?
- Hej Caroline.
- Cześć Gabrielle. - odpowiedziałam zawiedziona.
- Mogłabyś...
- Tak.
- Ale jeszcze...
- Co mogłabym?
- Zająć się moimi szczeniakami?
- Tak. Gdzie są?
- Tu. - za wadery wyleciało pięć małych kulek. - To są: Silver, Rocket, Braven, Kiere i Mile. - wskazywała po kolei. I tak właśnie minęło mi to święto. Opieka nad piątką urwisów byłą nielada wyzwaniem ale cóż... Pod wieczór Gabi je odebrała.
Ja to robię codziennie :) zmęczona?
- Tak?
- Hej Caroline.
- Cześć Gabrielle. - odpowiedziałam zawiedziona.
- Mogłabyś...
- Tak.
- Ale jeszcze...
- Co mogłabym?
- Zająć się moimi szczeniakami?
- Tak. Gdzie są?
- Tu. - za wadery wyleciało pięć małych kulek. - To są: Silver, Rocket, Braven, Kiere i Mile. - wskazywała po kolei. I tak właśnie minęło mi to święto. Opieka nad piątką urwisów byłą nielada wyzwaniem ale cóż... Pod wieczór Gabi je odebrała.
Ja to robię codziennie :) zmęczona?
Od Lucy-walentynki
- Foch. Foch i foch. Dziś są walentynki. Foch. Nikt mnie nie zaprosił.
Foch. Ogólnie foch, foch, foch i foch. Idę do świata ludzi. Ale czy
mogę? Muszę! - rozmyślałam
Poszłam na kraniec wioski i tam zmieniłam się w człowieka. Wyglądałam jak mała 12 latka choć miałam o wiele więcej lat. Postanowiłam coś z tym zrobić. Poszłam do paru sklepów, kosmetyczki i fryzjerki. Efekt był wspaniały. ( ja się nie chwalę! ).
Zaraz przystąpiłam do znalezienia partnera na dziś. Wszyscy byli zajęci oprócz jednego. Podeszłam.
- Hej. - zaczęłam słodko.
- Hej. - uśmiechnął się.
- Lucy jestem.
- Ethan.
Chwilę później byliśmy już na randce.
Gdy wróciłam położyłam się spać.
Możesz być przygotowana na to, że zrobię ci mnóstwo wyrzutów. Oj, gotuj się :/
Poszłam na kraniec wioski i tam zmieniłam się w człowieka. Wyglądałam jak mała 12 latka choć miałam o wiele więcej lat. Postanowiłam coś z tym zrobić. Poszłam do paru sklepów, kosmetyczki i fryzjerki. Efekt był wspaniały. ( ja się nie chwalę! ).
Zaraz przystąpiłam do znalezienia partnera na dziś. Wszyscy byli zajęci oprócz jednego. Podeszłam.
- Hej. - zaczęłam słodko.
- Hej. - uśmiechnął się.
- Lucy jestem.
- Ethan.
Chwilę później byliśmy już na randce.
Gdy wróciłam położyłam się spać.
Możesz być przygotowana na to, że zrobię ci mnóstwo wyrzutów. Oj, gotuj się :/
Od Lucy
Usłyszałam pukanie do "drzwi". "Otworzyłam".
- Hej. Jestem Reiji.
- Lucy. Co tu robisz?
- Przyszedłem zapoznać się z wilkami.
- Fajnie! Jestem Lucy. Jak już zresztą mówiłam. Chcesz się przejść? Może chcesz wejść? Mam jeszcze czekoladę i herbatę. To co wybierasz?
< Reiji? >
- Hej. Jestem Reiji.
- Lucy. Co tu robisz?
- Przyszedłem zapoznać się z wilkami.
- Fajnie! Jestem Lucy. Jak już zresztą mówiłam. Chcesz się przejść? Może chcesz wejść? Mam jeszcze czekoladę i herbatę. To co wybierasz?
< Reiji? >
Od Temple, cd. Rayan
- Myśleliśmy żeby zrobić ślub w środę.- Powiedziałam.
-Czy oby nie za szybko? - Odparła Gabrielle.
-No trochę tak, ale zdążymy!- Odparł Rayan, i się do mnie uśmiechnął.
- No cóż... Dobrze. - Odparła alfa. Uśmiechnęliśmy się, i przytuliliśmy. Podziękowaliśmy Gabrielle, i poszliśmy do mojej jaskini. Po drodze przedstawialiśmy sobie nawzajem nasze pomysły. Na przykład: Na weselu będzie można zjeść jelenia w sosie grzybowym, królika nadziewanego jagodami, oraz specjalnie dla Asuny, będzie sałatka owocowa, i różne ryby, będą jeszcze inne potrawy , ale to na razie takie przykłady. Musimy jeszcze sprawić sobie odpowiednie ubrania... Kiedy Rayan poszedł, pobiegłam do Borisa...
-Hejka.-Przywitałam się z basiorem.
-Cześć. - Odparł wilk.
-Chciałabym zamówić suknię ślubną! - Odparłam , i się uśmiechnęłam.
-Hohoho, a na kiedy?- Zapytał się Boris.
-Najlepiej na wtorek. - Odparłam.
-Okej, postaram się. - Powiedział basior...
<Rayan?>
-Czy oby nie za szybko? - Odparła Gabrielle.
-No trochę tak, ale zdążymy!- Odparł Rayan, i się do mnie uśmiechnął.
- No cóż... Dobrze. - Odparła alfa. Uśmiechnęliśmy się, i przytuliliśmy. Podziękowaliśmy Gabrielle, i poszliśmy do mojej jaskini. Po drodze przedstawialiśmy sobie nawzajem nasze pomysły. Na przykład: Na weselu będzie można zjeść jelenia w sosie grzybowym, królika nadziewanego jagodami, oraz specjalnie dla Asuny, będzie sałatka owocowa, i różne ryby, będą jeszcze inne potrawy , ale to na razie takie przykłady. Musimy jeszcze sprawić sobie odpowiednie ubrania... Kiedy Rayan poszedł, pobiegłam do Borisa...
-Hejka.-Przywitałam się z basiorem.
-Cześć. - Odparł wilk.
-Chciałabym zamówić suknię ślubną! - Odparłam , i się uśmiechnęłam.
-Hohoho, a na kiedy?- Zapytał się Boris.
-Najlepiej na wtorek. - Odparłam.
-Okej, postaram się. - Powiedział basior...
<Rayan?>
sobota, 21 lutego 2015
Od Temple, cd. Ichigo
Spojrzeliśmy po sobie z Ichim, ale zrobimy wszystko...
-Hmm. - Mruknęłam.
-???- Spojrzała na nas Gabrielle.
-Zgadzamy się.- Powiedziałam w tym samym czasie co Ichigo.
-No cóż, chcecie od razu, czy czekamy do jutra? - Zapytała się nas Gabrielle.
- Hmmm, może dzisiaj? - Zapytaliśmy się alfy.
-Dobra, spotkajmy się na skraju lasu. - Odparła Gabrielle...
<Ichigo?>
Od Rayana, cd. Temple
Rozmawialiśmy o nas, i trochę już zaczęliśmy planować ślub. Trzeba
powiadomić alfę. Co chwila się śmialiśmy. Pocałowałem waderę, a ona
odwzajemniła pocałunek. Wyszliśmy z domu, i ruszyliśmy w stronę jaskini
Gabrielle. Doszliśmy na miejsce, i zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła nam
sama alfa. Lekko się ukłoniliśmy, i weszliśmy do środka.
-A więc? - Zapytała się nas Gabrielle.
-Chcemy wziąć ślub, już się oświadczyłem, Temple się zgodziła. - Powiedziałem, a Temple skinęła głową.
<Temple? Gabrielle?>
-A więc? - Zapytała się nas Gabrielle.
-Chcemy wziąć ślub, już się oświadczyłem, Temple się zgodziła. - Powiedziałem, a Temple skinęła głową.
<Temple? Gabrielle?>
Od Ichigo
Wstałem rano i wyszłam na polowanie. Kiedy zacząłem polowanie, zobaczyłem Ausunę, podszedłem do niej i spytałem co ona tu robi.
-A co ty tu robisz?-Spytałem.
-A nic a ty? Co tu robisz?-Spytała się mnie wadera.
-Ja wyszedłem na polowanie i ciebie zauważyłem.-Odpowiedziałem
-Aha...-Odpowiedziałem.
-Idziesz ze mną polować?-Spytałem.
-Jestem wegetarianką....-Odpowiedziała
-Mhm....-Odpowiedziałem, trochę zakłopotany.
<Asuna?>
-A co ty tu robisz?-Spytałem.
-A nic a ty? Co tu robisz?-Spytała się mnie wadera.
-Ja wyszedłem na polowanie i ciebie zauważyłem.-Odpowiedziałem
-Aha...-Odpowiedziałem.
-Idziesz ze mną polować?-Spytałem.
-Jestem wegetarianką....-Odpowiedziała
-Mhm....-Odpowiedziałem, trochę zakłopotany.
<Asuna?>
Od Gabrielle, cd. Temple
-Musicie wiedzieć, że jest to nieodwracalne.
-Wiemy.
-Mało się znacie.
-Wiemy!
Westchnęłam.
-No cóż. Musicie wziąć sztylet i przeciąć nim skórę wzdłuż lewej przedniej łapy. Następnie moczycie we krwi ,,rodzeństwa" kawałek jelenia i zjadacie. Robicie ak, póki krew nie zakrzepnie.
<Ichigo, Temple? I co, odechciewa się?>
-Wiemy.
-Mało się znacie.
-Wiemy!
Westchnęłam.
-No cóż. Musicie wziąć sztylet i przeciąć nim skórę wzdłuż lewej przedniej łapy. Następnie moczycie we krwi ,,rodzeństwa" kawałek jelenia i zjadacie. Robicie ak, póki krew nie zakrzepnie.
<Ichigo, Temple? I co, odechciewa się?>
Od Temple, cd. Ichigo
Poszliśmy z Ichim do jaskini Gabrielle. Zapukaliśmy do "drzwi".
Otworzyła nam alfa. Ukłoniliśmy się, i weszliśmy z waderą do środka.
-Co was do mnie sprowadza? - Zapytała się Gabrielle.
-Chcielibyśmy się zapytać, czy jest jakakolwiek możliwość żebyśmy zostali przyszywanym rodzeństwem? - Powiedział Ichi.
-Hmmm, musiałabym się zastanowić...
<Ichigo? Gabrielle?>
-Co was do mnie sprowadza? - Zapytała się Gabrielle.
-Chcielibyśmy się zapytać, czy jest jakakolwiek możliwość żebyśmy zostali przyszywanym rodzeństwem? - Powiedział Ichi.
-Hmmm, musiałabym się zastanowić...
<Ichigo? Gabrielle?>
Od Temple, cd. Yato
Spojrzałam na Yato, a później na Asunę.
-To co robimy?- Zapytałam się wilków.
-Nie wiem, może popływamy?- Zaproponowała wadera.
-Czemu nie. - Odpowiedziałam, ale Yato nic nie powiedział. Obie spojrzałyśmy się na basiora.
-Em... Pewnie. - Odpowiedział Yato, kiedy się zorientował, że czekamy na niego. Poszliśmy wszyscy do wody. Ja z Asuną zaczęłyśmy się chlapać. W końcu zaczęło zachodzić słońce.
<Yato, Asuna?>
-To co robimy?- Zapytałam się wilków.
-Nie wiem, może popływamy?- Zaproponowała wadera.
-Czemu nie. - Odpowiedziałam, ale Yato nic nie powiedział. Obie spojrzałyśmy się na basiora.
-Em... Pewnie. - Odpowiedział Yato, kiedy się zorientował, że czekamy na niego. Poszliśmy wszyscy do wody. Ja z Asuną zaczęłyśmy się chlapać. W końcu zaczęło zachodzić słońce.
<Yato, Asuna?>
Od Ichigo
Temple się mnie spytała czy możemy być przyszywanym rodzeństwem. A ja na to...
-Tak jasne!-Krzyknąłem, ucieszyłem się.
-No jasne, na co czekamy.-Odpowiedziała.
-Ale najpierw musimy się spytać Alfy.-Powiedziałem.
<Temple?>
-Tak jasne!-Krzyknąłem, ucieszyłem się.
-No jasne, na co czekamy.-Odpowiedziała.
-Ale najpierw musimy się spytać Alfy.-Powiedziałem.
<Temple?>
Od Yato, cd. Temple
- Jasne
- Nie przeszkadzam? - zapytała z oddali Asuna
- Ani trochę - powiedziała uśmiechnięta Temple
- I jak - powiedziała Asuna siadając koło nas
- Okej...
<Asuna? Temple?>
- Nie przeszkadzam? - zapytała z oddali Asuna
- Ani trochę - powiedziała uśmiechnięta Temple
- I jak - powiedziała Asuna siadając koło nas
- Okej...
<Asuna? Temple?>
Od Temple, cd. Yato
Od Gabrielle
Weszłam do jaskini chcąc się wypakować. Spojrzałam w stronę ognia. Oczy mi się szerzej otworzyły. Skorupka jaja smoka była popękana, a same jajko dygotało. Zwołałam wilki. Po paru chwilach wszyscy stłoczyliśmy się na około paleniska. Zgasiłam ogień wodą i wyjęłam jajo. Czekaliśmy w napięciu. Po kilku minutach góra skorupki wystrzeiła do góry. Nagle zmotworu wyłoniła się biała masa. Po woli wyłaziła na ziemię. Nagle cała skorupa pękła i się rozpadła. Małe smoczątko wykluło się.
-Jak je nazwiesz?-spytała Gogo.
-Saphira-odpowiedziałam. Dotknęłam malucha. Zawarczało przyjacielsko. Narodziła się nowa przyjaźń.
-Jak je nazwiesz?-spytała Gogo.
-Saphira-odpowiedziałam. Dotknęłam malucha. Zawarczało przyjacielsko. Narodziła się nowa przyjaźń.
Od Hikari (uuuuuuuuuuu)
W losowaniu wygrałam eliksir chwilowego zauroczenia. Przydałoby się go
użyć... W mojej jaskini zrobiłam powitalną imprezę dla wszystkich którzy
wrócili z wyprawy. Przyszli też ci których tam nie było. Nagle basiory
usiadły z boku. Była to znakomita okazja na użycie eliksiru. Do jednego z
drinków dolałam eliksiru po czym podałam basiorom.
<Jakiś basior? >
<Jakiś basior? >
Wyniki losowania!
Nagrody:
3-diamenty
4-eliksir chwilowego zauroczenia
5-nasiona drzewa urodzaju
6-500 OK
7-naszyjnik ze szmaragdów
8-kolczyki Sabine (niebieskie)
9-szal Soul'a (niebieski)
10-eliksir prawdy
11-eliksir kłamstwa
12-wilczy telefon
13-smocze łuski (dekoracja do jaskini)
14-koc niewidzialności
15-eliksir skrzydeł
Boris- 13 (smocze łuski)
Hikari- 4 (eliksir chwilowego zauroczenia)
Anabeth- 15 (eliksir skrzydeł)
1-unipeg
2-włosie kelpie3-diamenty
4-eliksir chwilowego zauroczenia
5-nasiona drzewa urodzaju
6-500 OK
7-naszyjnik ze szmaragdów
8-kolczyki Sabine (niebieskie)
9-szal Soul'a (niebieski)
10-eliksir prawdy
11-eliksir kłamstwa
12-wilczy telefon
13-smocze łuski (dekoracja do jaskini)
14-koc niewidzialności
15-eliksir skrzydeł
Boris- 13 (smocze łuski)
Hikari- 4 (eliksir chwilowego zauroczenia)
Anabeth- 15 (eliksir skrzydeł)
Od Toshiro, cd. Inquisitive
- Czemu prze demną uciekasz?
- Bo wyglądasz podejrzanie i jesteś dziwny?
- Dużo osób mi to mówi, zejdziesz?
- Wolę nie ryzykować
<Inquisitive? >
- Bo wyglądasz podejrzanie i jesteś dziwny?
- Dużo osób mi to mówi, zejdziesz?
- Wolę nie ryzykować
<Inquisitive? >
Od Yato cd. Temple
- Jedyne co chcę to żeby była szczęśliwa....Nawet jeśli beze mnie- przypadkowo pomyślałem na głos
-...- wadera zrobiła się cała czerwona
- Eee...ten....
<Temple?>
-...- wadera zrobiła się cała czerwona
- Eee...ten....
<Temple?>
Od Temple, cd. Yato
-No... Czuję, ale...- Nie dokończyłam.
-Ale co?- Zapytał się mnie Yato.
-Bo ja myślałam że traktujesz mnie jak słodką, kochliwą nastolatkę!- Wyrzuciłam to z siebie.
-...- Basior nie odpowiedział, czułam że jest smutny. Siedzieliśmy w milczeniu, patrzyliśmy się w niebo. Nie wiedziałam co powiedzieć.
<Yato?>
Ja cię traktuję jak kochliwą nastolatkę! Nie martw się, są jeszcze takie wilki :)
-Ale co?- Zapytał się mnie Yato.
-Bo ja myślałam że traktujesz mnie jak słodką, kochliwą nastolatkę!- Wyrzuciłam to z siebie.
-...- Basior nie odpowiedział, czułam że jest smutny. Siedzieliśmy w milczeniu, patrzyliśmy się w niebo. Nie wiedziałam co powiedzieć.
<Yato?>
Ja cię traktuję jak kochliwą nastolatkę! Nie martw się, są jeszcze takie wilki :)
Od Temple, cd. Rayan
-...- Milczałam, nie wiedziałam co powiedzieć. Rayan się zarumienił, w końcu odzyskałam głos.
-Tak... TAK!- Powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję. Byłam prze-szczęśliwa! Pocałowałam basiora. Rayan się uśmiechnął. Przytulaliśmy się tak przez dłuższą chwilę. W końcu musieliśmy się od siebie odsunąć. Spojrzałam mu prosto w oczy, ujrzałam w nich szczęście, ulgę, oraz miłość. Uśmiechnęliśmy się do siebie, i bez słowa poszliśmy do mojej jaskini.
<Rayan?>
-Tak... TAK!- Powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję. Byłam prze-szczęśliwa! Pocałowałam basiora. Rayan się uśmiechnął. Przytulaliśmy się tak przez dłuższą chwilę. W końcu musieliśmy się od siebie odsunąć. Spojrzałam mu prosto w oczy, ujrzałam w nich szczęście, ulgę, oraz miłość. Uśmiechnęliśmy się do siebie, i bez słowa poszliśmy do mojej jaskini.
<Rayan?>
Od Inquisitive, cd. Toshiro
Zobaczyłam jakiegoś wilka idącego w moją stronę. Od razu zaczęłam
warczeć i przybrałam dobrą pozycję do szybkiej ucieczki. Mimo powarkiwań
z mojej strony wilk nadal brną w moją stronę. Otworzyłam szeroko oczy i
zaczęłam powoli iść do tyłu. Zatrzymałam się dopiero na jakiś drzewach,
które uniemożliwiały przejście dalej. Warknęłam na siebie i w razie co
przygotowałam się do skoku.
- Co uciekasz?- zapytał spokojnie basior. Nic nie odpowiedziałam tylko popatrzyłam do góry. Dobrze, że drzewo miało nisko gałęzie, wiec wgramoliłam się powoli na pierwszą lepszą. Wilk przekręcił łeb. Teraz przynajmniej nic mi nie groziło.
<Toshiro? Jezus Morio, jakie opko ;_; >
- Co uciekasz?- zapytał spokojnie basior. Nic nie odpowiedziałam tylko popatrzyłam do góry. Dobrze, że drzewo miało nisko gałęzie, wiec wgramoliłam się powoli na pierwszą lepszą. Wilk przekręcił łeb. Teraz przynajmniej nic mi nie groziło.
<Toshiro? Jezus Morio, jakie opko ;_; >
Małe zamieszanie
Uwaga! Mamy zamieszanie z postami. Proszę, aby opka, które się nie pojawiły przesłać do mnie jeszcze raz. I jeszcze jedno:
Ile ja mam na Księżyc razy powtarzać, że kiedy któreś z nas jest na wyprawie, nie wspominacie o nich, nie piszecie do nich ani o nich! Matko, mówiłam to już pierdylion razy, teraz macie za swoje.
Ile ja mam na Księżyc razy powtarzać, że kiedy któreś z nas jest na wyprawie, nie wspominacie o nich, nie piszecie do nich ani o nich! Matko, mówiłam to już pierdylion razy, teraz macie za swoje.
Od Gogo-Jak dołączyłam?
Przechadzałam się po lasach chcąc zapomnieć o tej tragedii. O stracie tego co było najbliższe memu sercu. O rodzinie, przyjaciołach, znajomych i watasze. Chodziłam i chodziłam. Po drodze upolowałam małą wiewiórkę i zjadłam ze smakiem, po czym ruszyłam dalej. Nagle usłyszałam czyiś głos.
- Kim jesteś i co robisz na terytorium mojej watahy?
Odwróciłam się i spostrzegłam, że to wadera.
- Jestem Gogo i nie wiedziałam, że są to tereny TWOJEJ watahy - odpowiedziałam. - A tym kim jesteś?
- Jestem Gabrielle. Przywódczyni Watahy Sierpu Księżyca - odpowiedziała. - Dołączysz do watahy?
- No dobra - przytaknęłam.
Potem podążyłam za waderą do jej watahy.
( Gabrielle? )
- Kim jesteś i co robisz na terytorium mojej watahy?
Odwróciłam się i spostrzegłam, że to wadera.
- Jestem Gogo i nie wiedziałam, że są to tereny TWOJEJ watahy - odpowiedziałam. - A tym kim jesteś?
- Jestem Gabrielle. Przywódczyni Watahy Sierpu Księżyca - odpowiedziała. - Dołączysz do watahy?
- No dobra - przytaknęłam.
Potem podążyłam za waderą do jej watahy.
( Gabrielle? )
Od Aurory-jak dołączyłam
Wędrowałam przez wiele watah, żadna mnie nie chciała, nikt nie chciał wyrzutka... Aż trafiłam na jakiś fajny teren, aż do czasu... Wpadłam do jakiegoś bagna i ugrzęzłam! Jeszcze tego brakowało! I jeszcze był wieczór, więc nikt mi nie pomoże! Pięknie! Nagle jednak jakiś wilk, a dokładniej wadera szła dość blisko...
-Pomocy! Tu jestem! Ratunku!-krzyczałam na całe gardło, lecz opłacało się! Wadera podeszła i mnie wyciągnęła!
-Dziękuje!-uśmiechnęłam się z ukłonem-Lecz muszę iść dalej, szukam watahy do której mogłabym dołączyć...-powiedziałam już trochę przygnębiona
-Czemu nie dołączysz do tej?-spytała z lekkim uśmiechem
-Alfa na pewno nie będzie mnie chciała...-powiedziałam bardziej przygnębiona
-Ja jestem alfą-powiedziała dumna
-To przepraszam!-ukłoniłam się niziutko
-To chcesz dołączyć?-spytała patrząc na mnie zdziwiona
-Bardzo chętnie!-powiedziałam podnosząc się z ukłonu
-To chodź, i tak w ogóle jestem Gabrielle, a ty?-spytała uśmiechnięta
-Jestem Aurora, lecz proszę mówić mi Aura-powiedziałam z uśmiechem
<Gabrielle?>
-Pomocy! Tu jestem! Ratunku!-krzyczałam na całe gardło, lecz opłacało się! Wadera podeszła i mnie wyciągnęła!
-Dziękuje!-uśmiechnęłam się z ukłonem-Lecz muszę iść dalej, szukam watahy do której mogłabym dołączyć...-powiedziałam już trochę przygnębiona
-Czemu nie dołączysz do tej?-spytała z lekkim uśmiechem
-Alfa na pewno nie będzie mnie chciała...-powiedziałam bardziej przygnębiona
-Ja jestem alfą-powiedziała dumna
-To przepraszam!-ukłoniłam się niziutko
-To chcesz dołączyć?-spytała patrząc na mnie zdziwiona
-Bardzo chętnie!-powiedziałam podnosząc się z ukłonu
-To chodź, i tak w ogóle jestem Gabrielle, a ty?-spytała uśmiechnięta
-Jestem Aurora, lecz proszę mówić mi Aura-powiedziałam z uśmiechem
<Gabrielle?>
Od Gabrielle-wyprawa KONIEC
Więc... cóż. Wróciliśmy przed czasem. Aktualnie siedzę wtulona w Soul'a, maluchy szaleją ze szczęścia, a Mer się z nimi bawi. Jak tak patrzę na te wilki, to robi mi się lepiej. Moja rodzina. Strasznie za nimi tęskniłam! Ulga, że znów tu jestem, na prawdę.
Od Ichigo
Szedłem lasem i zobaczyłem Aurorę, była przepiękna (Po kij Księżyc to non stop powtarzasz każdej, kiedy zaczynasz z nią pisać :/? Tak, lubię się wtrącać XD) .
-Co ty tu robisz?-Spytałem.
-Ja nic, a ty co tu robisz?-Spytała się mnie.
-Nic, po prostu szedłem i ciebie zauważyłem.-Odpowiedziałem.
-Aha.-Odpowiedziała.
<Aurora?>
-Co ty tu robisz?-Spytałem.
-Ja nic, a ty co tu robisz?-Spytała się mnie.
-Nic, po prostu szedłem i ciebie zauważyłem.-Odpowiedziałem.
-Aha.-Odpowiedziała.
<Aurora?>
Od Rayana
Pobiegłem do jaskini Gabrielle, zapukałem do "drzwi".
-Proszę! - Zawołała Gabrielle, wszedłem do środka.
-Witaj. - Przywitałem się z alfą.
-Co Cię do mnie sprowadza? - Zapytała się mnie wadera.
-Chce kupić pierścionki... - Odparłem i się zarumieniłem.
-Zaręczynowe? - Zapytała się mnie Gabrielle i się uśmiechnęła.
-Tak - Odparłem.
-200 OK. - Powiedziała wadera... Zapłaciłem, i Pobiegłem do jaskini Temple...
-O cześć - Powiedziała Temple.
-Cześć, pójdziemy na spacer? - Zapytałem się.
-Pewnie czemu nie? - Odparła wadera. Wziąłem ją za łapę, i ruszyliśmy nad morze bursztynu... Kiedy doszliśmy na miejsce, położyliśmy się na piasku. Pogadaliśmy chwilę, i rzuciliśmy się do wody. Pływaliśmy, i chlapaliśmy się. W końcu wyszliśmy z wody, i położyliśmy się na brzegu, ale nadal w wodzie. W końcu zebrałem się na odwagę...
-Temple... Wyjdź za mnie...
<Temple?>
-Proszę! - Zawołała Gabrielle, wszedłem do środka.
-Witaj. - Przywitałem się z alfą.
-Co Cię do mnie sprowadza? - Zapytała się mnie wadera.
-Chce kupić pierścionki... - Odparłem i się zarumieniłem.
-Zaręczynowe? - Zapytała się mnie Gabrielle i się uśmiechnęła.
-Tak - Odparłem.
-200 OK. - Powiedziała wadera... Zapłaciłem, i Pobiegłem do jaskini Temple...
-O cześć - Powiedziała Temple.
-Cześć, pójdziemy na spacer? - Zapytałem się.
-Pewnie czemu nie? - Odparła wadera. Wziąłem ją za łapę, i ruszyliśmy nad morze bursztynu... Kiedy doszliśmy na miejsce, położyliśmy się na piasku. Pogadaliśmy chwilę, i rzuciliśmy się do wody. Pływaliśmy, i chlapaliśmy się. W końcu wyszliśmy z wody, i położyliśmy się na brzegu, ale nadal w wodzie. W końcu zebrałem się na odwagę...
-Temple... Wyjdź za mnie...
<Temple?>
Od Nozomi-jak dołączyłam
Życie, życie i życie... Od zawsze było tak straszliwie nie sprawiedliwe.
Tułałam się po świecie gdy nagle weszłam na wielką czystą plażę. Na
wejściu leżała mała tabliczka z napisem "Morze Bursztynu". Usiadłam na
brzegu podśpiewując moją ulubioną piosenkę.
-Masz piękny głos- usłyszałam ciepły głos basiora za sobą
<Jakiś basior?>
-Masz piękny głos- usłyszałam ciepły głos basiora za sobą
<Jakiś basior?>
Od Toshiro-jak dołączyłem...?
Zostałem wyrzucony z kolejnej watahy za "dziwne zachowanie"..... Mówią że
może być to jakaś zaraźliwa choroba. Gdy rozbawiony rozmyślałem o tym
przed moimi oczyma pojawiła się jakaś wadera.
-Ohayo ślicznotko! -krzyknąłem po czym pobiegłem w jej stronę
<Jakaś wadera? Brak weny>
-Ohayo ślicznotko! -krzyknąłem po czym pobiegłem w jej stronę
<Jakaś wadera? Brak weny>
Od Yato, cd. Temple
-Tiaaaa.....-powiedziałem melancholijne, wpatrując się w niebo
-...- wadera siedziała w ciszy, nic nie mówiąc
- Czy jakbym niczego do ciebie nie czuł to bym cię pocałował? Czy spędził bym z tobą walentynki? Czy myślisz, że wyznania są takie łatwe?
-E.....
- Już nic do mnie nie czujesz?
<Temple!>
-...- wadera siedziała w ciszy, nic nie mówiąc
- Czy jakbym niczego do ciebie nie czuł to bym cię pocałował? Czy spędził bym z tobą walentynki? Czy myślisz, że wyznania są takie łatwe?
-E.....
- Już nic do mnie nie czujesz?
<Temple!>
piątek, 20 lutego 2015
Od Rayana, zadanie II
Leżałem na mchu w swojej jaskini, i podsumowałem cały tydzień. Myślałem o Temple. W końcu usłyszałem słabe pukanie do "drzwi".
-Proszę!- Krzyknąłem . Do środka wszedł jeden z nauczycieli szczeniąt.
-Oh, witaj.-Odparłem podnosząc się. Wilk kichnął.
-O, widzę że katarek złapał?-Odparłem.
-Tak, tak. Niestety.-Odparł nauczyciel.
Z czym pan do mnie przychodzi?-Zapytałem.
-Mam pytanie, czy mógłbyś zastąpić mnie dziś na moich lekcjach przyrody?-Zapytał SI mnie wilk.
-Ja? Nie ma sprawy.-Odpowiedziałem.
-Oh, bardzo dziękuje.-Odparł wilk.
-To za ile mam się stawić w "szkole"?-Zapytałem.
-Za godzinkę, dasz radę?-Zapytał się mnie nauczyciel, i kichnął.
--Da sie załatwić- Odparłem i się uśmiechnąłem...
[...] Poszedłem na lekcje cały zadowolony. W końcu doszedłem do "szkoły". Zastałem w wyznaczonym mi miejscu trzy szczeniaki. Będzie łatwo, znam się na przyrodzie jak na własnej kieszeni.
-Witam was, dziś będę zastępował waszego nauczyciela, ponieważ się rozchorował.
-Jej!-Ucieszyły się szczeniaczki, a ja uśmiechnąłem się do nich.
-A więc tak, jaki temat mieliście ostatnio?-zapytałem się dzieci... Omówiliśmy temat, szczeniaczki były bardzo grzeczne (jasne), choć trochę rozmawiały. Ogólnie, nie było żadnych problemów. I w taki sposób minęły szybko całe 45 minut... Było spokojnie, ale trochę pożartowaliśmy na lekcji. Myślę, że będą dobre oceny. Są to mądre dzieciaczki. Wróciłem do jaskini i poszedłem na polowanie.
-Proszę!- Krzyknąłem . Do środka wszedł jeden z nauczycieli szczeniąt.
-Oh, witaj.-Odparłem podnosząc się. Wilk kichnął.
-O, widzę że katarek złapał?-Odparłem.
-Tak, tak. Niestety.-Odparł nauczyciel.
Z czym pan do mnie przychodzi?-Zapytałem.
-Mam pytanie, czy mógłbyś zastąpić mnie dziś na moich lekcjach przyrody?-Zapytał SI mnie wilk.
-Ja? Nie ma sprawy.-Odpowiedziałem.
-Oh, bardzo dziękuje.-Odparł wilk.
-To za ile mam się stawić w "szkole"?-Zapytałem.
-Za godzinkę, dasz radę?-Zapytał się mnie nauczyciel, i kichnął.
--Da sie załatwić- Odparłem i się uśmiechnąłem...
[...] Poszedłem na lekcje cały zadowolony. W końcu doszedłem do "szkoły". Zastałem w wyznaczonym mi miejscu trzy szczeniaki. Będzie łatwo, znam się na przyrodzie jak na własnej kieszeni.
-Witam was, dziś będę zastępował waszego nauczyciela, ponieważ się rozchorował.
-Jej!-Ucieszyły się szczeniaczki, a ja uśmiechnąłem się do nich.
-A więc tak, jaki temat mieliście ostatnio?-zapytałem się dzieci... Omówiliśmy temat, szczeniaczki były bardzo grzeczne (jasne), choć trochę rozmawiały. Ogólnie, nie było żadnych problemów. I w taki sposób minęły szybko całe 45 minut... Było spokojnie, ale trochę pożartowaliśmy na lekcji. Myślę, że będą dobre oceny. Są to mądre dzieciaczki. Wróciłem do jaskini i poszedłem na polowanie.
Od Temple, cd. Yato
-N...naprawdę?- Zapytałam.
-N... No tak.-Odparł Yato. Zapadła cisza. Nie wiedziałam, myślałam, że on traktuje mnie jak taką słodką, kochliwą nastolatkę. Nie miałam zielonego pojęcia co powiedzieć. Patrzyłam na niebo. Wydawało mi się, że widzę moją mamę. "Słuchaj bicia serca". Chciałabym powiedzieć przepraszam, ale to nie było właściwe słowo...
<Yato?>
-N... No tak.-Odparł Yato. Zapadła cisza. Nie wiedziałam, myślałam, że on traktuje mnie jak taką słodką, kochliwą nastolatkę. Nie miałam zielonego pojęcia co powiedzieć. Patrzyłam na niebo. Wydawało mi się, że widzę moją mamę. "Słuchaj bicia serca". Chciałabym powiedzieć przepraszam, ale to nie było właściwe słowo...
<Yato?>
Od Archera, cd. Inquisitive
- Możemy.
***
- Co tam? - zapytałem
- OK.
- Aha.
- Masz dziewczynę?
- Tak.
(Inqusitive? )
***
- Co tam? - zapytałem
- OK.
- Aha.
- Masz dziewczynę?
- Tak.
(Inqusitive? )
Od Yato, cd. Temple
- J...ja nie chciałem wam przeszkadzać....
- Przepraszam, ale muszę iść - dodałem, po czym pobiegłem nad jezioro szmaragdu
Siedziałem na brzegu brodząc łapami w wodzie . Nagle usiadła koło mnie Temple.
- Wiesz....Ja też coś do ciebie czułem
<Temple?*foch*>
- Przepraszam, ale muszę iść - dodałem, po czym pobiegłem nad jezioro szmaragdu
Siedziałem na brzegu brodząc łapami w wodzie . Nagle usiadła koło mnie Temple.
- Wiesz....Ja też coś do ciebie czułem
<Temple?*foch*>
Od Temple, cd. Yato
-Emmm, część. - Powiedziałam zmieszana, ale udawałam, że nic się nie stało.
-Cześć - Odparł krótko Yato. Był jakiś taki... Smutny.
-Emmm, coś się stało? - Zapytałam.
-Widziałem. - Przeraziłam się.
-Co widziałeś? - Zapytałam.
-Ciebie z Ryanem... - Zamurowało mnie.
-J.. Jak to? - Wykrztusiłam.
-... - Yato spojrzał na swoje łapy, i nic nie powiedział.
<Yato?>
-Cześć - Odparł krótko Yato. Był jakiś taki... Smutny.
-Emmm, coś się stało? - Zapytałam.
-Widziałem. - Przeraziłam się.
-Co widziałeś? - Zapytałam.
-Ciebie z Ryanem... - Zamurowało mnie.
-J.. Jak to? - Wykrztusiłam.
-... - Yato spojrzał na swoje łapy, i nic nie powiedział.
<Yato?>
Od Inquisitive, cd. Archer
- Mógłbyś mnie puścić?- zapytałam cicho. Wilk pokiwał głową i puścił
mnie. Od razu chciałam uciekać, lecz nabrałam powietrza i stanęłam w
dobrej pozycji by w razie co mieć drogę ucieczki i spróbowałam
uśmiechnąć się. W końcu nadeszła oczekiwana cisza. Widocznie nie było o
czym rozmawiać, brak wspólnych tematów. Dla mnie ta cisza była
wspaniała, jednak Archer z mojego punktu widzenia, był trochę
zdezorientowany.
- Przejdźmy się - rzuciłam, by przeciąć tą ciszę.
<Archer?>
- Przejdźmy się - rzuciłam, by przeciąć tą ciszę.
<Archer?>
Od Yato, cd. Asuna
- Pfff... sam nie wiem
- Rozumiem -powiedziała Asuna
- A co? - zapytałem spoglądając na nią z przekręconą głową
Nagle koło nas pojawiła się Temple
<Temple? Asuna?>
- Rozumiem -powiedziała Asuna
- A co? - zapytałem spoglądając na nią z przekręconą głową
Nagle koło nas pojawiła się Temple
<Temple? Asuna?>
Od Asuny, cd. Yato
Szłam na spacer gdy wpadł na mnie Yato.
- Eee... sorry.
- S...spoko. Co robisz?
- Nic.
Zauważyłam że jest zmieszany.
- Powiedz.
- Zobaczyłem Temple całując Rayana.
- Łączyło was coś?
<Yato?>
- Eee... sorry.
- S...spoko. Co robisz?
- Nic.
Zauważyłam że jest zmieszany.
- Powiedz.
- Zobaczyłem Temple całując Rayana.
- Łączyło was coś?
<Yato?>
Od Reijiego
W nocy nie mogłem spać..... Więc ruszyłem na krótki spacer do lasu. Była
bardzo piękna noc. Wyraźnie było widać gwiazdy. Bo długich staraniach
udało mi się wleźć na drzewo (o.O). Siedziałem tam chwilę . Było tak
cicho że nawet przysnąłem. Obudził mnie krzyk jakiejś wadery.
Zeskoczyłem z drzewa i pobiegłem do miejsca z którego było słychać
krzyk...
<Jakaś wadera?>
<Jakaś wadera?>
Od Reijiego, cd. Asu
Ruszyliśmy nad Morze Bursztynu. Chwilę siedzieliśmy cicho na brzegu,
patrząc na zachodzące słońce. Cały czas rozmyślałem o różnych
rzeczach.... Wręcz byłem w swoim wymyślonym świecie .
- Miałaś kiedyś partnera? - palnąłem bez myślenia.
<Asuna?>
- Miałaś kiedyś partnera? - palnąłem bez myślenia.
<Asuna?>
Od Hikari-wyprawa dzień VI
Jak ja się stęskniłam za Archerem!!!! Na pewno wolała bym teraz leżeć
wtulona w jego ramie a nie w śniegu.... Tęsknie także za Ichigo, Lucy,
Yato i innymi. Chciała bym leżeć teraz w ciepłej jaskini ..... Ale tutaj
też nie jest źle...
Od Borisa-wyprawa dzień VI
Ahh... Niedługo nasza wyprawa dojdzie do końca..... Strasznie
stęskniłem się za Mer i innymi. Teraz jedyne czego pragnę to zasnąć w
ciepłej jaskini. Młode wygląda coraz lepiej. Natomiast Nora wcale się
nie zmieniła... Nadal z niej wielki żarłok i pieszczoch. Właśnie teraz
podrzucam jej różne przekąski , a ona ze smakiem je zjada.
Od Yato
Nie miałem co robić więc zacząłem błąkać się po terenach. W końcu
dotarłem nad Jezioro Serc. Zauważyłem Temple całującą Rayana. Zamurowany
i załamany stałem wpatrując się w waderę. Chyba mnie zauważyła . Jednak
nie miałem zamiaru im przeszkadzać.... Chcę żeby była
szczęśliwa....Nawet jeśli mnie ktoś zastąpił. Więc jak najszybciej
umiałem pobiegłem w stronę lasu.
<Temple? ktoś?>
<Temple? ktoś?>
Od Anabeth-wyprawa dzień VI
Dżem! Mam ochotę na dżem. Gabrielle stoi na warcie i drapie Norę a ja
leżę w namiocie i piszę to oraz głaszczę małe unipenga. Według mnie jest
już na dobrej drodze do normalnej wagi. Muszę się przyznać, że często ją
dokarmiam. Ma takie duuuże i piękne oczki. Ciekawe czy Gabrielle ją
komuś da, czy tak jak Norę. Słyszę, że małe już chrapię więc kończę
pisanie.
Od Rayana-zadanie I
Szedłem sobie lasem, byłem już po porannym polowaniu. Przyłapałem się na nuceniu jakiejś piosenki z dzieciństwa.
Zauważyłem jakąś wadere. Wokół niej, skakało 4 szczeniaków. Widziałem że nie radzi sobie nimi.
-Emm, przepraszam, mogę jakoś pomóc?-Zapytalem się wadery.
-Oh, jeśli by to panu nie przeszkadzało to tak.
-Mogę przypilnować szczeniaki.
-Napewno? - Zapytała się mnie wadera.
-Tak, nie ma sprawy. - Powiedziałem i się usmiechnąłem... Chętnie się nimi zajmę, uwielbiam szczeniaczki.
Poszliśmy do mojej jaskini, szczeniaki szybko się rozgoscily. Poznałem ich imiona, i ustaliliśmy godzinę "odbioru" małych rozrabiaków... Postanowiłem, że pójdę z nimi nad jezioro lat.
-Hej wszyscy! Idziemy popływać? - Powiedziałem do szczeniąt.
-Tak! - Szczeniaczki krzyknęły chórem.
-No to idziemy! - Odparłem, i wyszliśmy z jaskini. Ruszyliśmy w stronę jeziora... Kiedy doszliśmy na miejsce, szczeniaczki rzuciły prosto do wody. Zaczęły się chlapać, i skakać na siebie. Próbowały mnie zaciągnąć do wody ale się nie dałem. W końcu szczeniaki zaczęły chlapać na mnie, teraz to już rzuciłem się do wody, i zaczęliśmy walkę na wodę. Bawiliśmy się świetnie. Sam jeden raz próbował podtopić Rikky, ale już ja mu na to nie pozwoliłem. Trochę mnie to zdziwiło i rozdraznilo, uspokoilem Rikky i szybko wróciliśmy do zabawy. Kiedy w końcu szczeniaki się zmeczyly, ja byłem już padnięty. Położyliśmy się na skalę, szczeniaczki bawiły się i rozmawiały. Były zadowolone, ja również. Tez chciałbym szczeniaczki, najlepiej 4. W końcu przyszła wadera, mama szczeniąt. Trochę się zmartwilem.
-I jak? - Zapytałam się mnie.
-Dobrze. - Odpowiedziałem. Dobrze że wziąłem młode, i się nimi zająłem.
-Dziękuję, do zobaczenia. - Powiedziała, i zabrała szczeniaki
Zauważyłem jakąś wadere. Wokół niej, skakało 4 szczeniaków. Widziałem że nie radzi sobie nimi.
-Emm, przepraszam, mogę jakoś pomóc?-Zapytalem się wadery.
-Oh, jeśli by to panu nie przeszkadzało to tak.
-Mogę przypilnować szczeniaki.
-Napewno? - Zapytała się mnie wadera.
-Tak, nie ma sprawy. - Powiedziałem i się usmiechnąłem... Chętnie się nimi zajmę, uwielbiam szczeniaczki.
Poszliśmy do mojej jaskini, szczeniaki szybko się rozgoscily. Poznałem ich imiona, i ustaliliśmy godzinę "odbioru" małych rozrabiaków... Postanowiłem, że pójdę z nimi nad jezioro lat.
-Hej wszyscy! Idziemy popływać? - Powiedziałem do szczeniąt.
-Tak! - Szczeniaczki krzyknęły chórem.
-No to idziemy! - Odparłem, i wyszliśmy z jaskini. Ruszyliśmy w stronę jeziora... Kiedy doszliśmy na miejsce, szczeniaczki rzuciły prosto do wody. Zaczęły się chlapać, i skakać na siebie. Próbowały mnie zaciągnąć do wody ale się nie dałem. W końcu szczeniaki zaczęły chlapać na mnie, teraz to już rzuciłem się do wody, i zaczęliśmy walkę na wodę. Bawiliśmy się świetnie. Sam jeden raz próbował podtopić Rikky, ale już ja mu na to nie pozwoliłem. Trochę mnie to zdziwiło i rozdraznilo, uspokoilem Rikky i szybko wróciliśmy do zabawy. Kiedy w końcu szczeniaki się zmeczyly, ja byłem już padnięty. Położyliśmy się na skalę, szczeniaczki bawiły się i rozmawiały. Były zadowolone, ja również. Tez chciałbym szczeniaczki, najlepiej 4. W końcu przyszła wadera, mama szczeniąt. Trochę się zmartwilem.
-I jak? - Zapytałam się mnie.
-Dobrze. - Odpowiedziałem. Dobrze że wziąłem młode, i się nimi zająłem.
-Dziękuję, do zobaczenia. - Powiedziała, i zabrała szczeniaki
czwartek, 19 lutego 2015
Od Gabrielle, wyprawa, dzień VI
Wo ho! Jutro wracamy do domu, do domu do domu! Księżycu, jak ja się straszliwie stęskniłam za Soul'em, Mer i moimi małymi potworami! Największe aktualne marzenie: Udusić ich w mocnym przytulasie. Piszę to, trzymając wartę, więc z deczka mi odwala (odkryłam, że pisanie podczas tych ,,przerw" jest dobrym środkiem anty-sennym. Mam się czym zająć. Co do małej-zaczęła chodzić i jest coraz lepiej. Nora jeszcze bardziej zazdrosna. Przyszła teraz i oparła na mnie swój długi pysk. Zaczęła przyjacielsko warczeć i domaga się podrapania pod łuskami. No dobra, chyba kończę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)