-Pamiętasz-odezwałam się cichym
głosem-jak przy naszym pierwszym spotkaniu, kiedy zabiłeś tego
człowieka... powiedziałam, że on też zchrzanił mi życie...
-urwałam i głos mi urwał. Siedziałam z otwartym pyskiem.
Spuściłam głowę i szepnęłam:
-To on go zabił. Zabił Light'a tą
samą strzelbą, którą celował do mnie... Modliłam się,
szczerze, cieszyłam się, że trafię do niego z powrotem-po moim
policzku popłynęła łza i wpadła do jeziora, robiąc małe
kółeczka na szmaragdowej tafli. Przed nami zaczął się formować
obraz. Soul podniósł oczy i spojrzał oniemiały w wodę.
Uśmiechnęłam się blado.-Nie wiesz jeszcze wszystkiego o tym Jeziorze.
Basior popatrzył na mnie ze zdumieniem. Były tam dwa wilki; biała, młoda wilczyca i szary basior o zielonych oczach. Wychodziliśmy na łąkę. Zparaliżował mnie strach. Wstałam i odeszłam. Za sobą usłyszałam cichy huk i urwane słowa mojego partnera. Zaczęłam biec, nie oglądając się za siebie. Wpadłam do jaskini i wlazłam pod skóry. Kiedy tylko mój ogon znikł, do kamiennych drzwi, po raz drugi tego dnia, ktoś zapukał.
<Mer, Soul?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz