Odszedłem... Odszedłem... Odszedłem... Co dalej..? Nikt nie wiedział jak
się dziwacznie czułem... Wyznałem miłość alfie... Wyznałem albo nie
wyznałem...CHOLERA JAKIE TO TRUDNE!!! Nie... Muszę się wziąć w garść.. I
powiedzieć jej co czuję... Lecz najpierw rozmowa z Mer...Ruszyłem do
jaskini, ale wadera jakby nie była na tym świecie
-Cześć..- zacząłem ponuro
-O.. tata..- szepnęła- mam sprawę..- powiedziała ciszej
-Ja również- powiedziałem zdziwiony
-To... Może zacznij...- Rozejrzała się po jaskini, a ja usiadłem
-Więc... Tęsknisz za mamą...Prawda?
-No jasne...- zdziwiła się
-Nie mam zamiaru zastępować tobie jej...
-A co to znaczyło..?- zszokowała się
-To, że... Możliwe, że trochę podoba mi się Gabrielle..
-Gabrielle..? Nie masz u niej szans- zaśmiała się, a ja przekręciłem oczami
-Jasne... Nie ma to jak wsparcie ze strony rodziny- zaśmiałem się - więc nie masz nic przeciwko...?
-Cóż... Jesteś dużym dzieckiem i chyba wiesz co robisz.. I podkreślam CHYBA
-Jak miło- znów przekręciłem oczami- No.. A o czym ty mi chciałaś
powiedzieć?- wadera wyglądała jakby zalała ją fala zimnego potu
-Em... Jak jesteśmy przy sprawach sercowych to...
-Masz chłopaka?- przekręciłem głowę patrząc na młodą poważnie
-Nie... Ale.. Pewien basior zaproponował mi... żebym...- wstałem gwałtownie
-Mer... Jesteś jeszcze dzieckiem- warknąłem
-TATO! On jest tylko pół roku starszy!- błagała
-Mer!
-Tato!
Otarłem pysk łapą
-Kto to jest?
-C..Co?!
-Kim on jest pytam?!
-To...- zająkała się- To Boris...- szepnęła- Ale.. NIE RÓB MU NIC!!!
-Nie zrobię... Tylko z nim porozmawiam- szepnąłem wychodząc z jaskini
-Tato!- krzyknęła
-Zostań!- warknąłem w chodzie. Postanowiłem się przejść do pana Borisa
***
Stanąłem przed jaskinią basiora i zapukałem w kamienne drzwi
-Wi..- szepnął basior widząc mnie- To ten dzień?- zapytał, a ja spojrzałem srogo na czarnego wilka
-Jaki?
-Dzień mojej śmierci..?
Przekręciłem oczami
-Gdybym chciał, to byś już dawno wisiał na drzewie, albo leżał w
jeziorze, a może byś był nabity na pal w wiosce?- wszedłem do jaskini
zszokowanego wilka i rozejrzałem się- luksusów tu nie ma- powiedziałem
głośno
-Ale się staram...- wyraźnie słychać było jak przełyka ślinę, jakbym
miał odwracając, rzucić się na niego i przegryźć tchawicę... To za
łatwe...
-Jaką funkcję i stanowisko pełnisz w watasze?- usiadłem na przeciwko basiorowi
-Jestem nauczycielem łowiectwa i należę do innych wilków
-Czyli nie jesteś omegą?
-Nie...
- Mer mieszka u mnie, spotyka się z tobą tylko od rana do max. 23:30 i najważniejsze : mam was na oku- warknąłem
-To znaczy..?
-Zgadzam się- powiedziałem lekko zirytowanym głosem
-Ale na co..?
-Nie denerwuj mnie!- warknąłem, wręcz krzyknąłem i wyszedłem- Dobranoc
-Wzajemnie
***
Zastałem w jaskini płaczącą Mer
-Coś się stało?- zapytałem jakby nigdy nic
-I co..? Leży teraz na trawie, a ptaki wyżerają mu wnętrzności?- zapytała zapłakana
-Szybciej by wisiał na palu w wiosce- odparłem znudzonym głosem, lecz
ona tylko rzuciła we mnie skórą zająca i schowała pysk w innych skórach
-Nic mu nie zrobiłem! Podałem tylko kilka warunków!
-Jakich.. warunków?- wyłoniła pysk
-Zgodziłem się
-Co?!
-Zgodziłem się!- po tych słowach poczułem mocny uścisk na szyi
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję!
-Ale jak ci coś zrobi, to nie tylko jego truchło zawiśnie za palu
-Tato!- krzyknęła wadera uśmiechając się, a mi ulżyło, lecz tylko na chwilę, została jeszcze sprawa z Gabrielle...
***
Obudziłem się w środku nocy, Mer spała, a ja już nie mogłem...
Postanowiłem wyruszyć na polowanie, na kuropatwę- są one tylko na
krańcach terenów, ale co zrobić..? Wybiegłem szybko, a samo znalezienie
ptaków zajęło ze 2 godziny, lecz się opłaciło, złapałem 7 ptaków, 5 na
śniadanie, a reszta? Resztę postanowiłem zanieść Gabrielle. Ruszyłem do
jaskini, a następnie pod jaskinię Gabrielle, po 3 minutach usłyszałem
głos dobiegający ze środka
-Soul... Możesz wejść
Zwinnym ruchem pojawiłem się w jaskini
-Witaj... Przyniosłem kuropatwy- powiedziałem cicho kładąc zwierzynę przed jasną sylwetką wadery
-Pycha- odparła- Nie możesz spać?
-Niestety nie..- powiedziałem rozglądając się- Gabrielle.. Muszę tobie
coś wyznać... I tak, to że jest ciemno postanowiłem wykorzystać
-Słucham..?- zapytała niepewnie
-Gabrielle...- wziąłem głęboki oddech- Kocham cię...
<Gabrielle? Jak reakcja? Przyniosłem kuropatwy xP>